Bez wyjazdowej wygranej, a punkty trzeba zbierać

 

Sierpniowy mecz w Zabrzu obu zespołów na Stadionie im. Ernesta Pohla miał dziwny przebieg. To beniaminek dyktował warunki na boisku, kreował sytuacje, a mimo to zszedł z boiska pokonany 1:0. Wszystko za sprawą nieszczęśliwej interwencji Igora Sapały, który po ostrym dośrodkowaniu Erika Janży zaskoczył Michała Gliwę.

Chcą kolejnej wygranej

Było to jedno z czterech zwycięstw górniczej jedenastki w tym sezonie. Ekipa prowadzona przez Marka Papszuna jest pod tym względem znacznie skuteczniejsza, bo siedem razy schodziła z boiska z kompletem punktów. Jak będzie dzisiaj po południu?

Na „swoim” stadionie w Bełchatowie częstochowianie albo wygrywają, albo przegrywają. Na dziewięć takich gier w pięciu zwyciężali, a w czterech zaznali goryczy porażki. Trzy ostatnie spotkania rozstrzygnęli jednak, grając „u siebie” na swoją korzyść, a pokonując kolejno Śląsk Wrocław 1:0, Wisłę Kraków w takim samym stosunku oraz Jagiellonię na początku grudnia 2:1.

Z drugiej strony zabrzanie, to obok zamykającej ligową tabelę „Białej gwiazdy”, jedyny zespół w ekstraklasie, który z obcych boisk nie przywiózł jeszcze zwycięstwa. Górnicy mają nadzieję, że po bardzo dobrej w ich wykonaniu drugiej połowie meczu z krakowianami przed tygodniem, teraz to się zmieni.

– Potrzebujemy punktów po tej złej serii meczów bez zwycięstwa. Chcemy wygrywać każde kolejne nadchodzące spotkania. Graliśmy w tej rundzie dobre mecze, ale trochę w nich brakowało szczęścia, czasami trochę jakości, wykończenia. Albo słupek, poprzeczka, albo bramkarz wybronił.

Były jednak takie mecze, jak ten w Lubinie, gdzie słabo graliśmy wszyscy. Nie daliśmy z siebie wszystkiego i zagraliśmy zły mecz. Teraz skupiamy się już na końcówce roku. Jesteśmy przecież w takiej sytuacji, że z jednej strony jesteśmy blisko gry o utrzymanie, ale jesteśmy też niedaleko od tego, żeby dalej walczyć o miejsce w czołowej ósemce. Dalej to jest nasz cel. Te najbliższe spotkania pokażą, o co tak naprawdę wiosną będziemy grali, bo wtedy do rozegranie, w tej fazie zasadniczej będzie jeszcze dziesięć gier. Jak będą punkty, jak będą zwycięstwa, to będzie szansa na to, żeby dalej walczyć o grę w tej czołowej ósemce. Te najbliższe mecze pokażą też czy będziemy mieli spokojną zimę czy nie – mówi Martin Chudy.

Słowacki bramkarz Górnika jest obok Erika Janży jedynym zawodnikiem, który w bieżących rozgrywkach wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach od pierwszej do ostatniej minuty. Trzecim jest Boris Sekulić, ale dzisiaj nie zagra.

Trzeba zbierać punkty

Serb ze słowackim paszportem musi, na swoje nieszczęście, pauzować z powodu czterech żółtych kartek. Kto go dzisiaj zastąpi na prawej stronie obrony? Kandydatów jest kilku.

Na tej pozycji może występować Islandczyk Adam Orn Arnarson czy Dariusz Pawłowski, którzy ostatnio siedzą na ławce, a czekają na swoją szansę. Swego czasu na tej pozycji grał nawet Szymon Matuszek. Jak będzie i kto zagra przekonamy się w Bełchatowie. W każdym razie sztab szkoleniowy górniczej jedenastki ma nad czym myśleć.

Do podstawowego składu powinien też wrócić Łukasz Wolsztyński, który dał bardzo dobrą zmianę w starciu z krakowianami w ostatniej kolejce. W formie, co pokazał mecz z „Białą gwiazdą” jest też dwójka hiszpańskich zawodników Górnika: Igor Angulo czy Jesus Jimenez, która w pojedynkę może rozstrzygnąć spotkanie.

– Trzeba zbierać kolejne punkty. Jak tych punktów nie będzie, to ta przerwa będzie dla nas smutna. Ja właśnie w takiej sytuacji przyszedłem do Górnika, kiedy zespół po tej pierwszej części sezonu miał na swoim koncie 17 punktów, był przedostatni i musiał się bronić przed spadkiem. To nie jest komfortowa sytuacja, bo jest nerwowo – przypomina Martin Chudy.

 

Na zdjęciu: W pierwszym meczu Górnika z Rakowem latem górą byli zabrzanie.

Czy wiesz, że…

  • W tym sezonie tylko trzech piłkarzy Piasta Gliwice wpisywało się na listę strzelców. Są to Jorge Felix, dziewięć trafień, Piotr Parzyszek z pięcioma golami oraz Gerard Badia – 2 bramki. Nawet w zdobywającej najmniej bramek w ekstraklasie Koronie na listę strzelców wpisywało się więcej zawodników.
  • Po raz pierwszy Raków z Górnikiem zmierzyły się o ligowe punkty 29 października 1979 roku, po pierwszym spadku zabrzan z najwyższej klasy rozgrywkowej. W II-ligowym meczu „górnicy” nie dali szansy jedenastce spod Jasnej Góry, wygrywając na jej terenie aż 3:0. Do bramki trafiali wtedy: Ireneusz Lazurowicz, Edward Socha oraz Krzysztof Szwezig.

103
DNI czekał Górnik na kolejną wygraną w lidze. Udało się w końcu przed tygodniem w starciu z Wisła Kraków. Teraz w Zabrzu chcę przerwania kolejnej złej passy, chodzi o brak zwycięstwa na obcych stadionach.

210
DNI czeka Górnik na ponowną wygraną w lidze na wyjeździe. Po raz ostatni górniczej jedenastce ta sztuka udała się 18 maja, w ostatnim meczu poprzedniego sezonu, kiedy to na wyjeździe uporali się z Koroną Kielce 3:0. W bieżących rozgrywkach cztery razy na obcych boiskach remisowali, a pięć razy przegrywali.