Bezlitosny Wilczek

Piast walczył ambitnie, miał wiele strzałów i szans, ale nie dał rady faworyzowanej Kopenhadze. Katem gliwiczan był ich były gracz i kapitan – Kamil Wilczek.


Gospodarze byli przed meczem tak pewnie siebie, że lokalna prasa poświęciła niewiele miejsca na zapowiedź meczu w eliminacjach Ligi Europy, a sam klub przygotowałem w social mediach zabawę z losowaniem wyniku meczu z Piastem. Problem w tym, że można było wylosować tylko… rozmiary zwycięstwa FCK.

Wilczek spełnił obietnicę

Jednak argumenty sportowe nie pozostawiały wątpliwości kto jest zdecydowanym faworytem. I właśnie początek meczu na stadionie Parken w Kopenhadze tak wyglądały. Gospodarze zaatakowali, zepchnęli gliwiczan do brony, którzy musieli skupić się jedynie na wybijaniu i przerywaniu ataków. Wiadomym było, że tak głęboka defensywa nie zwiastuje niczego dobrego.

Piast skutecznie bronił się przez niecały kwadrans. Szybka i kombinacyjna akcja, kiks Mikkela Kirkeskova i Biel uderzył w światło bramki, a piłkę dotknął jeszcze Kamil Wilczek. Były napastnik Piasta zapowiadał na naszych łamach, że chce strzelić gola i gliwiczanom, by potwierdzić swoją dobrą formę z początku tego sezonu w nowych barwach. W lidze Wilczek zdobył już trzy bramki w dwóch meczach, szybko spłacając transfer z Turcji do Danii.

Tak blisko wyrównania

Stracony gol podziałał mobilizująco na śląską drużynę, a sygnał do ataków dał gościom… bramkarz Kopenhagi. Johnsson tak źle wybijał pikę, że trafi nią w nogi Piotra Parzyszka, a futbolówka zmierzała do bramki, ale ostatecznie odbiła się od złej strony słupka. To jednak dodało wiary gościom, bo po kilku minutach świetną okazję miał Patryk Lipski. Parzyszek sprytnie zagrał do wchodzącego w pole karne pomocnika, a ten źle przyjął piłkę i nie był w stanie precyzyjnie przelobować bramkarza.

W pierwszej połowie na bramkę Kopenhagi zdecydowali się jeszcze Jodłowiec i Parzyszek, ale nie trafili w bramkę. Gospodarze? Starali się kontrolować przebieg spotkania, ale nie mieli tylko dobrych okazji. Warta odnotowania była interwencja Placha przy strzale Fischera.

Błąd sędziego zdecydował

Na drugą połowę gospodarze wyszli z postanowieniem szybkiego rozstrzygnięcia spawy awansu. Trener Kopenhagi Solbakken musiał być niezadowolony z tego, co widział w pierwszej części. Gospodarze częściej atakowali, gol Wilczka nie został uznany przez sędziego, a Wind trafił w poprzeczkę.

Piast rzadziej i z trudem się odgryzał. Mało widoczny Vida próbował strzelać na bramkę Duńczyków z dystansu, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Mecz robił się bardziej otwarty, dobrą okazję miał Lipski, ale… gol padł dla Kopenhagi, choć tak naprawdę nie powinien zostać uznany. Wilczek pomagał sobie ręką, ale arbiter tego nie zauważył i Polak zaliczył asystę.

Były reprezentant Polski był zdecydowanie najlepszym piłkarzem tego meczu i mógł zdobyć drugą bramkę, lecz w doskonałej sytuacji strzelił nad poprzeczką. Mimo niekorzystnej sytuacji Piast nie tracił nadziei i chęci na kontaktowego gola. W minutę dwie okazje miał Michał Żyro, ale raz kapitalną interwencją popisał się bramkarz FCK. Kolejnych okazji przybywało, o czym świadczy statystyka strzałów.

Gliwiczanie oddali ich 20, śląska drużyna zasługiwała na gola, ale za zasługi dostaje się jedynie ordery. Bez znaczenia był już trzeci gol dla Kopenhagi. Piastowi po porażce w w Danii pozostaje już tylko walka na krajowym podwórku. A tam jest o co walczyć, bo dorobek w ekstraklasie jest mizerny.


FC Kopenhaga – Piast Gliwice 3:0 (1:0)

1:0 – Wilczek, 15 min (asysta Biel), 2:0 – Wind, 58 min (asysta Wilczek), 3:0 – Biel, 90+5 min (asysta Zeca).

FC KOPENHAGA: Johnsson – Varela, Nelsson, Sigurdsson (67. Oikonomou), Bengtsson – Falk Jensen (53. Mudrażija), Zeca – Biel, Older Wind, Fischer (75. Stage) – Wilczek. Trener Stale SOLBAKKEN. Rezerwowi: Grytebust, Bartolec, Oviedo, Kaufmann.

PIAST: Huk, Czerwiński, Kirkeskov – Konczkowski, Jodłowiec, Lipski (82. Milewski), Sokołowski (62. Żyro), Holubek – Parzyszek (89. Steczyk), Vida. Trener Tomasz FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Alves, Mokwa, Rymaniak.

Mecz bez udziału publiczności.

Sędziował – Roi Reinshreiber (Izrael).

Żółte kartki: Czerwiński (56. faul), Lipski (66. faul)- Mudrażija (85. faul)


Fot. Twitter/FCKobenhavn