Bezpieczna przystań w lidze koreańskiej

Dla mnie liga koreańska to nie pierwszyzna – mówi Alexandre Ferreira. Portugalski przyjmujący zamienił Zawiercie na Azję.


Portugalia siatkarską potęgą nie jest, ale Alexandre Ferreira w PlusLidze pokazał się ze znakomitej strony. Do „Jurajskich rycerzy” trafił w listopadzie 2018 roku i z miejsca stał się ich ważnym ogniwem. Jego potężne zagrywki i dynamiczne ataki ze skrzydeł wywoływały aplauz wśród zawierciańskich fanów i podziw u rywali.

Miał ogromny wpływ na wywalczenie przez drużynę czwartego, najlepszego w historii klubu miejsca w poprzednim sezonie. Ostatnie rozgrywki dla Portugalczyka nie były już tak udane, ale też i zmagał się z kontuzją. A gdy już wydawało się, że dochodzi do wysokiej formy, sezon zakończono.

Tęsknota za ojczyzną

Po zakończeniu rozgrywek obcokrajowcy wrócili do siebie, co wcale takie łatwe nie było. Japoński libero Taichiro Koga dotarł z rodziną samochodem do Berlina, skąd miał przez Moskwę podróżować do Tokio.

Lot został jednak anulowany i do domu trafił przez Londyn. Do Australii podróżował Arshdeep Dosanjh, do Belgii – Pieter Verhees a do Bułgarii – Nikołaj Penczew. Ferreira natomiast pozostał w Zawierciu. – Zostałem przede wszystkim ze względu na dziewczynę – przyznał przyjmujący.

– W Portugalii jest też dużo trudniejsza sytuacja niż w Polsce. Mój kraj po Włoszech i Hiszpanii został mocno dotknięty przez koronawirusa. W Zawierciu po prostu czuję się bardziej bezpieczny – dodał.


Czytaj też: Pierwsza ofiara


W najbliższym czasie siatkarz ma jednak zamiar wrócić do ojczyzny. – Teraz, z dnia na dzień w Portugalii jest coraz lepiej. Spadła liczba zgonów, rząd podjął odpowiednie środki ochronne i jest już bezpieczniej. Czekam na odpowiedni moment, by wrócić do kraju. Trudno jest jednak znaleźć teraz odpowiedni lot. Później będę musiał jeszcze przejść dwutygodniową kwarantannę – powiedział.

Piłka robi różnicę

Ferreira w przyszłym sezonie w Zawierciu już nie zagra. Choć miał propozycję z Jastrzębskiego Węgla, spędzi go w Korei. Był wśród 85 zawodników, którzy zgłosili się do draftu do tamtejszej ligi. Spodobał się. Znalazł się wśród siedmiu wybrańców, m.in. z Bartoszem Krzyśkiem oraz Michałem Filipem. Wybrał go klub z Seulu Woori Card Wibee.

Dla Portugalczyka liga koreańska to nie pierwszyzna. Występował w niej w sezonie 2017/18 w KB Insurance Stars. – Liga koreańska to zupełnie inne rozgrywki, zupełnie inna siatkówka. To kompletnie odmienny styl. Największa różnica dotyczy jednak piłki. My gramy mikasą, a w Korei grają piłkami marki stars – wyjaśnił Portugalczyk, który ze względu na swoje doświadczenie, w razie czego służy pomocą Krzyśkowi oraz Filipowi.

– Myślę, że dla nich to będzie dobra liga i się w niej szybko odnajdą. Życzę im szczęścia. Dla mnie nie będzie to pierwszy rok w Korei, więc zawsze mogę im coś podpowiedzieć – zapowiedział Ferreira.


Na zdjęciu: Alexandre Ferreira w Zawierciu zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus