Biało-Czerwoni krok od Final Six

Po piątkowej wygranej z Japonii 3:1 ten sam wynik powtórzyli z gospodarzami, Niemcami. Podopieczni trenera Vitala Heynena są o krok od awansu do Final Six w Chicago. Trzeba w ostatnim meczu pokonać przeciętną Portugalię lub czekać na kolejne potknięcie Włochów w Brazylii. W nocy z piątku na sobotę przegrali z Kanadą 1:3, z kolei w nocy grają z Francją. Nie ma co się oglądać na rywali, trzeba pokonać Portugalię i można się pakować do USA.

Heynen, choć ostatni turniej jest niezwykle ważny, nie ustaje w eksperymentach personalnych. Z piątkowego meczu z Japończykami w wyjściowej „6” pozostał jedynie kapitan, środkowy Karol Kłos oraz libero Damian Wojtaszek. Pozostali to zawodnicy z niewielkim stażem reprezentacyjnym i większość z nich zaliczyła debiut w tym sezonie. Bartosz Filipiak, 25-letni atakujący, pierwsze reprezentcayjne, dwa punkty zdobył przeciwko Japonii, bo wówczas wchodził na zmiany w miejsce Macieja Muzaja. Jednak rotacja w składzie na pewno miała wpływ na grę. Tym razem Marcin Janusz, jako rozgrywający, również prowadził urozmaiconą grę z wykorzystaniem wszystkich skrzydłowych oraz środkowych. Filipiak zaczął nieźle, ale po kilku nieudanych atakach od początku III seta został zastąpiony przez Łukasza Kaczmarka. O sporym pech może mówić Tomasz Fornala, który z Piotrem Łukasikiem stanowił zgrany duet przyjmujących. Na początku IV odsłony zderzył się po dsiatką z rywalem i skręcił staw skokowy. Jego miejsce zajął Aleksander Śliwka, mający za sobą bardzo dobry mecz z Japonią oraz świetną końcówkę ostatniego seta. Przyjmujący ZAKSY po raz kolejny udowodnił, że w trudnych momentach bierze odpowiedzialność na swoje barki, umiejętnie przyjmował i atakował z odpowiednią siłą. Niemniej na miano bohatera zapracował jego partner na przyjęciu Łukasik, który rewelacyjnie spisywał się w ataku i miał 71% skuteczności.

Niemcy grali solidnie, ale popełniali wiele błędów własnych (33!) i one sprawiły, że w I i III odsłonie rywale nie mieli wiele do powiedzenia. Przegraliśmy drugiego seta, ale to był wynik lepszej gry Niemców w polu serwisowym i w jednym ustawieniu straciliśmy 6 „oczek”. Rywale wyszli na prowadzenie 17:13 i już go nie oddali do samego końca. Jednak potem wszystko wróciło do normy i biało-czerwoni zdobyli kolejne cenne zwycięstwo.

Niemcy – Polska 1:3 (19:25, 25:21, 14:25, 23:25)

NIEMCY: Zimmermann (1), Fromm (12), Brehme (4), Hirsch (20, Reichert (11), Baxpoehler (6), Zenger (libero) oraz Weber, Kampa (2), Sossenheimer, Boehme (5), Schott (1), Weber (2). Trener Andrea GIANI.

POLSKA: Janusz (1), Fornal (8), Kłos (6), Flipiak (8), Łukasik (18), Huber (6), Wojtaszek (libero) oraz Śliwka (3), Komenda (1), Kaczmarek (12), Bołądź. Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Stefano Cesare (Włochy) i Vładimiri Simonović (Serbia). Widzów 3879.

Przebieg meczu

I: 5:10, 11:15, 14:20, 19:25.
II: 9:10, 15:13, 15:20, 25:21.
III: 6:10, 9:15, 12:20, 14:25.
IV: 9:10, 14:15, 17:20, 23:25.

Bohater – Piotr ŁUKASIK.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem