Biało-czerwoni w półfinale Ligi Narodów!

Polska – USA i Włochy Francja – to pary półfinałowe turnieju Ligi Narodów w Bolonii. Biało-czerwoni po niesłychanie emocjonującym spotkaniu wygrali z Iranem po tie-breaku.


W decydującym secie wręcz zdeklasowali rywala, choć mogliśmy go uniknąć. Persowie, jak nakazuje tradycja, na mecze z Polakami specjalnie się koncentrują i walczą do upadłego. Chwała jednym i drugim za znakomite widowisko.

Trener Nikola Grbić nie zaskoczył wyjściowym składem, bo to jest taka „przymiarka” do mistrzostw świata. Potem dokonywał tylko kosmetycznych zmian zadaniowych. I tak Karol Butryn, nominalnie 3. atakujący, pojawił się w polu serwisowym i trochę „postraszył” rywali. Natomiast Grzegorz Łomacz i Łukasz Kaczmarek zaliczyli podwójną zmianę, choć niezwykle krótką.

Tylko początek 1. seta był wyrównany, a potem biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 14:12 i cierpliwie budowali swoją przewagę. Po złej zagrywce Milada Ebadipoura prowadziliśmy 20:16 i w polu zagrywki pojawił się Jakub Kochanowski. Nasz środkowy „zafundował” 2 asy serwisowej i zwiększyliśmy przewagę do 6 pkt (22:16). Rywale jednak nie zrezygnowali i zdobyli 3 pkt z rzędu. Ale po udanych akcjach Kamila Semeniuka i ze środka Mateusza Bieńka zakończyliśmy tę 1. partię.

Z każdą akcją mecz wchodził na wyższy poziom. I tak tez było w 2. partii. Trwała niezwykle uporczywa walka o każdy punkt. Nasi siatkarze objęli prowadzenie 18:16, ale Persowie natychmiast odpowiedzieli 3. skutecznymi atakami wyszli na prowadzenie. Po złej zagrywce Łukasza Kaczmarka i udanym ataku Bartosza Kurka był remis 24:24. Kolejną zagrywkę zepsuł dobrze grający w przyjęciu i ataku Aleksander Śliwka. A Milad Ebadipour, dobrze u nas znany z gry w Skrze, posłał asa serwisowego i wyrównał stan meczu.

A potem rozgrzała twarda walka i przy stanie 14:14 rywale zepsuli zagrywkę, a potem, przy dużej pomocy zagrywki Bieńka zdobyli 5 pkt. To był kluczowy moment meczu, bo prowadziliśmy 20:14 i już tego seta nie mogliśmy przegrać. Rywale zdobyli jeszcze 4 pkt, ale to było wszystko na co było ich stać. Nie przypuszczaliśmy, że siatkarze z Iranu wniosą się na wyżyny swoich umiejętności. Świetnie bronili i atakowali z pasją. W rezultacie szybko sobie wypracowali przewagę na przerwie technicznej 12:4. Trener Grbić próbował różnych roszad, ale niewiele wskórał. Rywale bezlitośnie nas punktowali i wygrali wyraźnie. Baliśmy się o biało-czerwonych, bo w pamięci mieliśmy tie-breaka z Gdańska.

A tymczasem byliśmy świadkami koncertu Semeniuka. Prowadziliśmy 7:2, a nasz skrzydłowy zdobył aż 5 pkt. Nasi siatkarze całkowicie opanowali wydarzenia na parkiecie i prowadziliśmy 14:5. Wprawdzie rywale zdobyli 2 „oczka”, ale potem Persowie popełnili błąd dotknięcia siatki.

To był niewątpliwie najlepszy mecz tych ćwierćfinałów i do samego końca trzymał widzów w napięciu. Biało-czerwoni pokazali klasę oraz wykazali się odpornością psychiczną.


POLSKA – IRAN 3:2 (25:21, 24:26, 25:18, 16:25, 15:7)

POLSKA: Janusz, Śliwka (10), Kochnowski (6), Kurek (15), Semeniuk (17), Bieniek (9), Zatorski (libero) oraz Butryn, Łomacz, Kaczmarek (3), Kłos (6), Fornal, Bednorz. Trener Nikola GRBIĆ

IRAN: Vadi, Ebadipour (17), Jelveh (6), Esmaeilnezhad (22), Esfandiar (14), Toukhteh (6), Haratopour (libero) oraz Daneshdoust (1), Sharifi (1), Sarlak (1), Saadat, Pazhooman. Trener Behrouz ATAEI NOURI.

Sędziowali: Fabrice Collados (Francja) i Hugo Waler Mechan Vera (Peru). Widzów 8000.

Przebieg meczu

  • I: 10:7, 15:13, 20:16, 25:21.
  • II: 10:8, 15:12, 19:20, 24:26.
  • III: 8:10, 15:14, 20:14, 25:18.
  • IV: 4:10, 8:15, 12:20, 16:25.
  • V: 5:1, 10:4, 15:7.

Bohater – Kamil SEMENIUK.


Fot. volleyballworld.com