Bieg kuszący, ale mało realny

To byłby dla kibiców elektryzujący pojedynek pięknych dam królowej sportu – blondynki i brunetki. A to dlatego, że Święty-Ersetic to podwójna mistrzyni Europy ze stadionu z Berlina, gdzie w finale ustanowiła znakomity rekord życiowy 50,41 sek, a półtorej godziny później wraz z koleżankami sięgnęła także po złoto w sztafecie 4×400 metrów.

Z kolei Jóźwik to najlepsza z Europejek – a piąta w generalnej rywalizacji – podczas igrzysk olimpijskich w Rio na 800 m; pół roku później pod dachem Toruń Areny ustanowiła halowy rekord Polski wynikiem 1:59,29.

Potem jednak brązową medalistkę mistrzostw Europy w Zurychu dopadła długo diagnozowana kontuzja biodra, która wykluczyła ją ze startów w całym poprzednim sezonie. Teraz wraca, ale chce zacząć nie na swoim koronnym dystansie.

– Zarówno treningowo, jak i z punktu widzenia mojej kontuzji, dobrze będzie przygotować się do zawodów bardziej siłowo i szybkościowo. Stąd decyzja o starcie na 400 metrów na początek. To taki przerywnik na sezon halowy, żeby przypomnieć sobie, jak to jest biegać na zawodach, bo ostatnie miałam półtora roku temu – stwierdziła Jóźwik dla serwisu redbull.com.

Zmartwiony dyrektor

Co ciekawe, od jesieni obie biegaczki reprezentują ten sam klub – AZS AWF Katowice. A obecnie obie – choć pod opieką różnych trenerów – przygotowują się do sezonu na zgrupowaniu w Potchefstroom w Republice Południowej Afryki. – Temperatura w słońcu dochodzi do prawie 40 stopni, dziewczyny po każdym ćwiczeniu uciekają do cienia – relacjonuje trener sztafety [Aleksander Matusiński].

– Przepraszam, to w takim razie kogo ja mam dopingować w Toruniu? Justyna czy Asia, skoro obie biegną na 400 metrów i obie są z AZS AWF Katowice Klubu Mistrzów? – zaniepokoił się na Facebooku dyrektor sportowy katowickiego klubu Krzysztof Nowak. – Załatwimy, żeby biegały w innych seriach i wszystkich pogodzimy – śmieje się trener podwójnej mistrzyni Europy Aleksander Matusiński.

Kto się nie zmieści

Co kuszące dla kibiców, mało realne dla fachowców. Pojedynek Jóźwik ze Święty-Ersetic w najlepszej serii nie musiałby być atrakcyjny, bo stawka zawodniczek – specjalistek od 400 m – i tak będzie znakomita, choć sama konkurencja nie jest na liście punktowanych w tegorocznym cyklu IAAF World Indoor Tour, którego toruńskie zawody są częścią.

Organizatorom udało się skompletować znakomitą obsadę – z Polkami rywalizować będą m.in. brązowa medalistka ME, Holenderka Lisanne de Witte, inna finalistka z Berlina i jej rodaczka Madiea Ghafoor czy zwyciężczyni zeszłorocznej edycji, Szwajcarka Lea Sprunger, która wygrała wówczas ze Święty-Ersetic i ustanowiła rekord mityngu (51,28), a finiszująca za nią raciborzanka rekord Polski (51,78). Plany faworytek pokrzyżować będą chciały na pewno pozostałe „aniołki Matusińskiego”, czyli Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik czy Martyna Dąbrowska.

– Zakładając, że dwa wewnętrzne tory tak naprawdę są skazane w hali na porażkę, to w jednej serii mogą pobiec tylko cztery silne dziewczyny. Dlatego nie wiem, czy wynikowo zmieści się w niej Małgosia Hołub-Kowalik, a co dopiero Joasia, która przecież nie biega 400 metrów. Ale oczywiście to sprawa organizatorów, jak ustawią poszczególne serie – przyznaje Matusiński.

Plejada gwiazd

Copernicus Cup to jeden z sześciu mityngów należących do cyklu, który jest halowym odpowiednikiem stadionowej Diamentowej Ligi. W toruńskiej imprezie wystartuje cała plejada polskich i światowych gwiazd. Na 60 m Ewa Swoboda zmierzy się z wicemistrzynią świata Marie-Josee Ta Lou z Wybrzeża Kości Słoniowej, Sofia Ennaoui na 800 m będzie rywalizować z brytyjską mistrzynią średnich dystansów Laurą Muir, a w konkursie tyczkarzy Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski powalczą z mistrzem świata 2017, Amerykaninem Samem Kendricksem.

Najlepsi w swoich konkurencjach po finale w Duesseldorfie otrzymają 20 tys. dolarów premii oraz „dziką kartę” do startu w halowych mistrzostwach świata 2020 w chińskim Nankinie.

 

Na zdjęciu: Joanna Jóźwik (z lewej) kontra Justyna Święty-Ersetic. Specjalistki od dwóch dystansów mogą spróbować się na krótszym z nich.

 

IAAF WORLD INDOOR TOUR 2019

26 stycznia, sobota Boston

2 lutego, sobota Karlsruhe

6 lutego, środa Toruń

8 lutego, piątek Madryt

16 lutego, sobota Birmingham

20 lutego, środa Dusseldorf (finał)

 

CZY WIESZ, ŻE…

Podczas halowych zawodów w niedzielę w Spale mistrz Europy w pchnięciu kulą Michał Haratyk nie zaliczył żadnej próby. Wygrał Jakub Szyszkowski z obiecującym rezultatem 20,07 m. Wskaźniki na najważniejsze zawody sezonu zimowego – mistrzostwa Europy w Glasgow – lekkoatleci będą mogli uzyskiwać oficjalnie od 26 stycznia.