BKS Bostik Bielsko-Biała. Wrócić do Rzeszowa

Mam nadzieję, że jeśli dojdzie do czwartego tie-breaka, to tym razem będzie on już na naszą korzyść – podkreśliła Gabriela Orvosova, atakująca BKS Bostik Bielsko-Biała, przed starciem z ekipą z Rzeszowa.


Bielszczanki w drugim meczu ćwierćfinałowym podejmują dzisiaj (godz. 17.30) Developres Bella Dolina. By przedłużyć rywalizację muszą wygrać. Pierwsze spotkanie w Rzeszowie bowiem przegrały, ale tylko 2:3. Przed dzisiejszym starciem w bielskiej ekipie sporo jest więc optymizmu.

– Jadąc do Rzeszowa wiedziałyśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Developres to jedyny zespół w tej lidze, który gra tak stabilnie przez cały sezon. Szkoda tie-breaka. Może trochę zabrakło nam dokładności? Może wyszło większe doświadczenie po drugiej stronie? Wiemy, że stać nas na więcej i liczymy na rewanż w hali pod Dębowcem – zapewniła Karina Chmielewska, rozgrywająca BKS-u.

– Po meczu powiedzieliśmy sobie, że przyjedziemy jeszcze w tym sezonie do Rzeszowa. Bardzo chcemy wygrać w sobotę. Nie spuszczamy głów, wyciągniemy wnioski, przeanalizujemy to co może być lepiej i mam nadzieję, że wynik będzie w końcu na naszą korzyść – dodała.

Dodajmy, że był to już trzeci kolejny tie-break bielszczanek przegrany z Developresem w tym sezonie. – Czy ktoś się spodziewał innego wyniku? Cały sezon tak wygląda. Bardzo trudno wchodzi nam się w mecz. Dwa pierwsze sety nam się nie układały. Widać było, że Developres był na nas bardzo dobrze przygotowany. Nie wiem z czego bierze się to, że początek nam nie wychodzi, a później włącza się wola walki – zastanawiała się Ewelina Polak, druga z bielskich rozgrywających.

Historia spotkań nie przemawia za bielszczankami. Ostatnie lata to dominacja Developresu. Po raz ostatni BKS wygrał w 2019 roku.


Fot. Lukasz Sobala/PressFocus