BKS Bostik Bielsko-Biała. Znaleźć receptę na końcówki

W przyjęciu błąd goni błąd, podobnie jest w ataku i na razie nie wiemy, jak sobie z tym poradzić – przyznała Weronika Szlagowska, przyjmująca BKS-u Bostik Bielsko-Biała.


W ostatnim czasie w Tauron Lidze poleciały głowy trenerów. Pracę stracili Dawid Murek (#VolleyWrocław), Jacek Pasiński (Energa MKS Kalisz) i Piotr Matela (Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz). Powodem były słabsze od oczekiwanych wyniki. W Bielsku-Białej też daleko jest od satysfakcji, ale jak na razie działacze zachowują spokój. Sytuacja drużyny jest bardzo trudna; zajmuje dopiero 10. pozycję. Wygrała zaledwie dwa z ośmiu meczów, ma 7 punktów i od trzech spotkań nie potrafi zwyciężyć.

W ostatniej kolejce przegrała w Legionowie. Trzeba jednak przyznać, że bielszczanki we wszystkich spotkaniach – zarówno tych przegranych, jak i zwycięskich – dzielnie walczyły. W każdym z nich ich gra falowała. Miały świetne fragmenty, by po chwili seryjnie tracić punkty po prostych błędach. Co gorsza, za często przegrywają końcówki setów, przez co na zwycięstwo czekają już prawie miesiąc. Właśnie końcówki zdecydowały o porażce w Legionowie.

– Jest niedosyt, bo znowu nie mogliśmy dowieźć końcówki. Z seta na set gasłyśmy, tracąc pewność siebie. Mimo że podejmowałyśmy ryzyko, zabrakło nam dobrego ataku. Zabrakło nam również bloku, który w ostatnich spotkaniach dobrze funkcjonował. Poprawiłyśmy też przyjęcie, więc nie był to aż tak zły mecz w naszym wykonaniu, ale w końcówkach znowu nie mogłyśmy podjąć rękawicy – przyznała Weronika Szlagowska, przyjmująca bielskiej drużyny.

– Staramy się znaleźć przyczynę, dlaczego tak się dzieje. Pomagamy sobie na boisku, ale to kolejny mecz, w którym w taki sposób straciliśmy punkty. W przyjęciu błąd goni błąd, podobnie jest w ataku i na razie nie wiemy, jak sobie z tym poradzić.

Trudno się jednak dziwić przegranym końcówkom czy nagłym przestojom w grze BKS-u. Zespół w większości tworzą młode zawodniczki, które nie miały gdzie nabyć niezbędnego doświadczenia. Gabriela Orvosova i cytowana Szlagowska mają zaledwie 20 lat, Dominika Pierzchała 18, a Kinga Drabek 23.

Bielszczanki szybko jednak muszą się pozbierać, bo w kolejnych meczach o punkty będzie niezmiernie trudno. Starcie z Legionovią zapoczątkowało wyjazdową serię. Dziś zagrają Radomiu, a następnie czekają je wyjazdy do Kalisza i Łodzi. Radomka to jeden z faworytów i na razie spisuje się bardzo dobrze. W tabeli ustępuje jedynie wicemistrzowi, Developresowi Bella Dolina Rzeszów oraz mistrzowi kraju, Grupie Azoty Chemik Police. Ma na koncie 5 zwycięstw, szczególnie groźna jest we własnej hali, którą zdobył jedynie Chemik.


Na zdjęciu: Bielszczanki jak na razie niewiele miały okazji do radości…

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus