Błąd: Nie szukajmy demonów w szatni

Trudno byłoby przytoczyć na łamach słowa, z którymi Adrian Błąd schodził do szatni po końcowym gwizdku meczu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (1:2). Do powtórzenia nadają się chyba tylko „frajerzy”. Ale nawet on – zawodnik z dużym doświadczeniem ligowym – ma kłopot z identyfikacją katowickiego problemu…

Dariusz LEŚNIKOWSKI: Pańskie nerwy są zrozumiałe. Pytanie, czy wszyscy w szatni je podzielają?

Adrian BŁĄD: – Każdy się stara, ale to wszystko nie ma znaczenia, bo liczy się efekt końcowy. A on jest taki, że po raz kolejny dajemy ciała. Prowadzimy grę, stwarzamy sobie sytuacje, napędzamy się pozytywnie i… tracimy gole – jak w wielu ostatnich meczach – w konsekwencji stałego fragmentu gry. Nie jest to frajerstwo? Musimy w końcu – i to każdy z osobna – od siebie zacząć szukanie winy za obecną sytuację w tabeli. Zmierzyć się z tym…

Z tym”, czyli z czym?

Adrian BŁĄD: – Z tym, że zamiast być liderem, jesteśmy na dnie. I z tym, że w takich momentach każde podanie musi być pewne, a nie wykonane „miękką nogą”. A ta noga – po kolejnych porażkach – przestała być pewna.

W klubie uznano, że przyczyną kiepskich wyników jest – były już – trener. Słusznie?

Adrian BŁĄD: – Jak powiedziałem: zacznijmy od siebie. To my – a nie trener – wychodzimy na boisko. Myśli pan, że gdyby teraz przyszedł Mourinho, od razu by nam pomógł?

Jak nie idzie, to się szuka „kwadratowych jaj”. Na przykład tego, że drużyna jest przemęczona. Co pan na to?

Adrian BŁĄD: – Chłopaki biegali przez 120 minut w meczu pucharowym, a trzy dni później wyszli na boisko i zasuwali przez 90 minut, fizycznie nie odstając od rywala. Więc to nie zmęczenie; to błędy, których znów się nie ustrzegliśmy.

Co zrobić z „delikwentami”, którzy odpuszczają „swojego” człowieka przy rożnym czy wolnym?

Adrian BŁĄD: – Te gole nie padają bezpośrednio po dograniu ze stałego fragmentu, ale z jego kontynuacji: z „powrotu” piłki w nasze pola karne. Trudno mieć w takiej sytuacji wszystko rozpisane: „Ty masz kryć tego, a ty – tamtego”. Trzeba za to odpowiedzialności i koncentracji. To są megaproste rzeczy, nawet wśród juniorów. Powiedzmy to sobie głośno.

A może porażki biorą się stąd, że za dużo u was „nadąsanych”? Człowiek z setką występów w ekstraklasie niechętnie siada na ławie.

Adrian BŁĄD: – Nie szukajmy w szatni takich demonów. Nikt nie „strzela focha”, siedząc na ławce.

Pytam, bo to kolejna teoria, mająca uzasadniać to, co widzimy w tabeli.

Adrian BŁĄD: – Z boku można różne teorie wysnuwać. Nikt jednak – zwłaszcza po takim meczu, jak ten ostatni – nie ucieka z szatni, mając wszystko w d… Żeby wyjść z kryzysu, potrzebne nam jest zwarte grono ludzi.

Był pan już kiedyś w takiej sytuacji, jak w GieKSie? Mówię o braku odpowiedzi na pytanie: „Czemu przegrywamy?”.

Adrian BŁĄD: – W Zagłębiu Lubin, gdy spadaliśmy z ekstraklasy. Ale to była inna rzeczywistość; inna szatnia, w której „nie było niczego”. Nie robiłbym żadnych porównań.

Co zrobić, żeby w sobotę z Olsztyna wracać w lepszych nastrojach?

Adrian BŁĄD: – Zagrać odpowiedzialnie. I „na zero z tyłu”.

 

Na zdjęciu: Ten gest to kwintesencja ostatnich nastrojów przy Bukowej…