Kuba ściga się z czasem

W sobotę Wisła gra z Zagłębiem Lubin o miejsce w grupie mistrzowskiej. W przypadku wygranej Biała Gwiazda wskoczy do górnej ósemki. Awans może dać jej też remis, ale muszą być spełnione jeszcze trzy inne warunki, a to byłby już duży zbieg okoliczności. – Mamy wszystko w swoich rękach i to od nas zależy, czy znajdziemy się w górnej części tabeli czy też nie – mówi trener Maciej Stolarczyk. Wisła pod jego przywództwem nie zwykła grać na remis.

O pełną pulę w Lubinie byłoby łatwiej, gdyby z drużyną mógł pojechać Jakub Błaszczykowski. 106-krotny reprezentant Polski nie zagrał w dwóch ostatnich spotkaniach Białej Gwiazdy i Wisła zdobyła w tych meczach tylko jeden punkt. Liczby są bezlitosne – z Błaszczykowskim w składzie krakowianie zdobywają tej wiosny 1,71 pkt na mecz, a bez niego – 0,5. I tym razem nie jest to przypadek, bo wpływu Błaszczykowskiego na grę Wisły nie da się przecenić.

Miał wrócić na mecz z Piastem, ale znów go zabrakło. – Kuba ma stłuczenie. Prognozy były takie, że wygramy walkę z czasem – mówił po spotkaniu Stolarczyk. Chodziło nie tylko o stłuczenie, bo Błaszczykowski dodatkowo się rozchorował. Gdyby mecz z Zagłębiem nie był tak ważny, już teraz byłoby wiadomo, że do Lubina nie pojedzie. Wciąż trwają jednak starania, by przywrócić go do pełnej sprawności.

Do dyspozycji Stolarczyka powinni być dwaj inni piłkarze, którzy mieli ostatnio kłopoty ze zdrowiem – Vullnet Basha i Vukan Savićević. To również bardzo ważni piłkarze w zespole Wisły. Tak naprawdę każdy zdrowy piłkarz jest tu na wagę złota, bo Stolarczyk ma do dyspozycji bardzo wąską kadrę. W sobotę do jego dyspozycji będzie już Łukasz Burliga, który odcierpiał kartę za ósmą żółtą kartkę.