Blisko, coraz bliżej…

Trzecie spotkanie finałowe o mistrzostwo Polski pomiędzy Tauronem KH GKS Katowice i GKS-em Tychy miało już zupełnie inny przebieg niż dwumecz w Tychach. Przede wszystkim gospodarze dwukrotnie prowadzili, 1:0 i 2:1, ale decydujące słowa należało już gości. Tyszanie są blisko tytułu mistrzowskiego, trzeciego w historii klubu. Trzeba jednak odnieść jeszcze jedno zwycięstwo. Może właśnie dzisiaj nastąpi rozstrzygnięcie w „Satelicie”?

Sztab trenerski Tauronu miał poważny orzech do zgryzienia, bo kontuzjowani byli obrońca Bogusław Rąpała oraz Radosław Sawicki. Ten drugi już zakończył sezon, zaś waleczny obrońca ma nadzieję wystąpić w kolejnym meczu. Miejsce Sawickiego zajął Patryk Krężołek, ale w ustawieniu z Andrejem Themarem i Martinem Vozdeckim przyszło mu grać po raz pierwszy.

Hokeiści Tauronu w piątek mieli dzień wolny, mogli odpocząć, ale również nabrać pewnego dystansu do tego, co się wydarzyło w pierwszym dwumeczu. – Głowa wyczyszczona, powróciły siły i będziemy walczyć – tak zapowiedział podczas rozgrzewki kapitan gospodarzy, Tomasz Malasiński.

Jego słowa znalazły potwierdzenie od pierwszego gwizdka sędziego. Katowiczanie ruszyli do ataku i pod bramką Johna Murraya mocno zakotłowało. W 4 min niezawodny Malasiński wyłożył krążek Bartoszowi Fraszce, a ten po raz pierwszy zaskoczył tyskiego golkipera. Aż dziw bierze, że katowicki napastnik nie znalazł się w kadrze, a przecież ostatni miesiąc sezonu regularnego oraz play off ma znakomite. Strzela gole, podaje partnerom i cóż więcej wymagać od napastnika. Ted Nolan podobno kadrę ustalił w połowie lutego i nie znalazł miejsca dla utalentowanego Fraszki.
Tyszanie szybko wyrównali, ale gospodarze byli w natarciu i kolejny gol wisiał w powietrzu. Tym razem Fraszko wystąpił w roli asystenta, bo idealnie podał do Patryka Wronki i ten pewnie umieścił krążek w siatce. To było „firmowe” zagranie katowiczan: napastnik zza bramki podaje do nadjeżdżającego kolegi, ten oddaje strzał – właśnie po takich akcjach katowiczanie często zdobywają gole.

W drugiej odsłonie jedni i drudzy grali w podwójnych przewagach, ale tych okazji nie wykorzystali. Katowiczanie przez 52 sek. skutecznie się bronili, gdy na ławie kar przebywali Vozdecky i Malasiński. Z kolei właśnie katowiczanie mieli grać 1:42 min w podwójnej przewadze, lecz 11 sek. przed końcem przewagi do boksu kar powędrował Marek Strzyżowski. Gra w tej tercji była szarpana i było sporo wykluczeń. Jednak stroną przeważającą byli goście i stwarzali groźniejsze sytuacje.

Gdy Martin Czakajik poszedł na karę, goście zwarli szyki i zaczęli mocno naciskać. Raz po raz dochodziło do ostrych spięć pod bramką Shane’a Owena. Gdy do końca kary pozostało 39 sek. Gleb Klimenko w potężnym tłoku zdołał wepchnąć krążek do siatki.

Remis 2:2 gwarantował nam emocje w ostatniej odsłonie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że jedni i drudzy rzucą na szalę wszystkie siły. Pod koniec II tercji wydawało się, że gospodarze wykazywali oznaki zmęczenia. I to znalazło potwierdzenie już na początku III tercji. Duet skrzydłowych rodem z Krynicy: Radosław Galant – Jakub Witecki wyszli z własnej tercji i bez większego trudu znaleźli się pod bramką Murraya. Galant oddał krążek do Witeckiego i ten bez większego trudu umieścił go w bramce. Gospodarze po stracie gola znów ruszyli do przodu i Malasiński miał wyborną sytuację, lecz nie zdołał wyrównać. Nadszedł moment gdy tyszanie zadali decydujący cios. W 54 min Alex Szczechura z wysokości pola bulikowego uderzył tak precyzyjnie, że krążek wpadł pod poprzeczkę.

Gospodarze jednak wcale nie rezygnowali, bo trener Tom Coolen to wytrawny strateg. Na niespełna 3 min przed końcem po raz pierwszy z lodu zjechał Owen i w grze 6 na 5 Vozdecky zdobył kontaktowego gola. Kolejny taki manewr nie przyniósł korzyści, zaś katowiczanom zabrakło czasu…

 

TAURON KH GKS KATOWICE – GKS TYCHY 3:4 (2:1, 0:1, 1:2)
1:0 – Fraszko – Malasiński – Czakajik (3:42), 1:1 – Jeziorski – Komorski (5:45), 2:1 – Wronka – Fraszko – Malasiński (8:33), 2:2 – Klimenko – Szczechura (32:25, w przewadze), 2:3 – Witecki – Galant (43:23), 2:4 – Szczechura – Huovinen – Cichy (53:09), 3:4 – Vozdecky (57:45, 6 na 5).

Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) i Włodzimierz Marczuk (Toruń) – Rafał Noworyta (Oświęcim) i Mateusz Bucki (Kraków). Widzów 1300.

TAURON: Owen; Wanacki – Czakajik (2), Deveczka – Martinka, Grof – Krawczyk; Malasiński – Wronka – Fraszko, Themar – Krężołek – Vozdecky (12), Łopuski – Rohtla – Strzyżowski (2), Majoch, Dalidowicz. Trener Tom COOLEN.
TYCHY: Murray; Pociecha – Ciura, Górny – Bryk, Kolarz (2) – Jachym, Kotlorz (2); Witecki – Kalinowski (4) – Galant (4), Kogut – Rzeszutko – Huovinen, Jeziorski – Komorski – Klimenko. Trener Andrej GUSOW.
Kary: Tauron – 16 (w tym 10 dla Vozdeckiego) min., Tychy – 12 min.
Stan rywalizacji 0-3. W poniedziałek o godz. 18.00 kolejne spotkanie w Katowicach.