Boczek bierze „Niebieskie”

 

Mieszkający w Piekarach Śląskich Boczek zastąpił Chorwata Marko Brezicia, który po czterech porażkach wrócił do ojczyzny – oficjalnie z powodów osobistych. W minioną środę „Niebieskie” w meczu z Zagłębiem Lubin tymczasowo prowadził pracujący z drugą drużyną Ryszard Jarząbek, ale działacze Ruchu szukali opcji stałej.

Chorzowianki po pięciu porażkach zamykają tabelę 8-zespołowej PGNiG Superligi, ale przed nimi ważne mecze z sąsiadującymi w tabeli zespołami z Koszalina (już w środę na Pomorzu) oraz z Piotrkowa (w sobotę we własnej hali).

– Szukaliśmy fajtera, który nie boi się wyzwania. Michał ma licencję trenerską A, zna już kilka dziewczyn ze wcześniejszej pracy u nas i jest zdecydowany. Liczymy, że tchnie w drużynę nową wiarę, bo stać go na więcej niż dotychczasowe wyniki na to wskazuję, co pokazał mecz w Kobierzycach, przegrany rzutem karnym dla rywalek już po końcowej syrenie. W tym roku mamy jeszcze pięć meczów, dziewczyny na pewno chcą się pokazać z lepszej strony – mówi wiceprezes Ruchu Krzysztof Zioło.

Boczek znajduje się dopiero na początku szkoleniowej drogi, ale w środowisku piłki ręcznej na Śląsku nie jest postacią anonimową. Przed kilku laty był w Ruchu asystentem Adama Wodarskiego, pracował też z drużyną kobiet Imperium Katowice. Potem prowadził w I lidze męski zespół Viretu CMC Zawiercie (w sezonie 2017/18), pracuje także z młodzieżą, m.in. w Olimpii Piekary Śląskie. Był także sędzią na poziomie I ligi i jest członkiem zarządu Śląskiego Związku Piłki Ręcznej. Teraz przed nim najpoważniejsze wyzwanie… 

– Oczywiście, płacimy wynikami za naszą strategię stawiania na wychowanki, ale nie zejdziemy z tej drogi. Mamy w tej chwili 23 zawodniczki, które rywalizują o miejsce w składzie. Świat się nie wali, wcześniej czy później to musi zaskoczyć – przekonuje Zioło.