Boenisch (prawie) „góralem”!

Od kilkudziesięciu godzin pod Klimczokiem przebywa postać doskonale znana wszystkim kibicom reprezentacji Polski, a jednocześnie piłkarz, o którym jakiś czas temu słuch zaginął. Mowa o Sebastianie Boenischu, młodzieżowym mistrzu Europy z reprezentacją Niemiec z 2009 roku, uczestniku Euro 2012 w biało-czerwonych barwach i 14-krotnym reprezentancie naszego kraju. Jego obecność w stolicy Podbeskidzia nie jest przypadkowa. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, a wczoraj nic na to nie wskazywało, 32-letni piłkarz podpisze dwuletni kontrakt z „góralami”. W takich przypadkach mówi się o hicie transferowym czy też najbardziej spektakularnym transferze w historii klubu.

Niemała afera w Monachium

Tym razem nie jest inaczej, a lawina ruszyła po tym, jak dawno niewidziany piłkarzy pojawił się we wtorek na Stadionie Miejskim przy ul. Rychlińskiego podczas meczu mistrzostw świata do lat 20, w którym Argentyna zmierzyła się z Portugalią. Jak zatem sprawy miały się wczoraj? Otóż od wtorku zawodnik przechodził w Bielsku-Białej testy medyczne, a ich wyniki miały być znane wczoraj, a najpóźniej znane będą dziś rano. Później obie strony miały usiąść lub usiądą do stołu, aby omówić ostatnie szczegóły umowy, bo już wcześniej doszły do wstępnego porozumienia. Innymi słowy – jeżeli w ostatnich godzinach nie stało się nic nieprzewidzianego, to Sebastian Boenisch zostanie piłkarzem bielskiego zespołu.

https://sportdziennik.com/podbeskidzie-bielsko-biala-trzy-znaki-zapytania/

I nie ma wątpliwości, że angaż w tym klubie będzie dla niego szansą powrotu do żywych, bo ostatni oficjalny mecz zawodnik, który ma za sobą 126 występów w Bundeslidze, a także 15 meczów w Lidze Mistrzów, rozegrał… ponad dwa lata temu. W sezonie 2016/17 był piłkarzem występującego na zapleczu Bundesligi TSV 1860 Monachium i wystąpił w 14 spotkaniach. Nie zdołał jednak uratować klubu przed spadkiem do ligi trzeciej, a na dodatek z jego udziałem wywiązała się niemała afera, w którą zamieszany był obecny trener Pogoni Szczecin, Kosta Runjaić. Wszystko skończyło się w sądzie. Klub zarzucił szkoleniowcowi, że ten ściągnął do klubu zawodnika nieprzygotowanego do gry, którym był… Boenisch właśnie.

W Austrii się nie udało

Trener Runjaić niedługo później został zwolniony z TSV, a były reprezentant Polski, choć został w tym klubie do końca sezonu, grał niewiele. Również ze względu na kontuzję. Zresztą urazy nigdy Sebastiana Boenischa nie omijały i na pewno zahamowały rozwój jego nieźle zapowiadającej się kariery. A przypomnijmy, że zawodnik ten występował w takich klubach, jak Schalke 04 Gelsenkirchen, Werder Brema czy Bayer Leverkusen, a jego początki w reprezentacji Polski, jesienią 2010 roku, były co najmniej udane. Tymczasem po odejściu z TSV 1860 Monachium, przez kilkanaście miesięcy, o byłym kadrowiczu w ogóle nie było słychać. W styczniu br. pojawiła się informacja, że trenuje z Austrią Wiedeń, ale szybko okazało się, że angażu w tym klubie nie otrzyma.

Półtora miesiąca temu Sebastian Boenisch odnalazł się w jednej z dzielnic Wiednia, a mianowicie w klubie Florisdorfer AC, który zajmował wówczas 10. miejsce na zapleczu austriackiej ekstraklasy. Kontraktu jednak również nie podpisał i kolejne kroki w walce o powrót do futbolu skierował do Bielska-Białej. I wszystko wskazuje na to, że po Ireneuszu Jeleniu, będzie najgłośniejszym nazwiskiem, jakie kiedykolwiek pojawiło się w klubie spod Klimczoka.
 

Na zdjęciu: Sebastian Boenisch (z prawej) we wtorek oglądał na bielskim stadionie mecz młodzieżowych mistrzostw świata.

***
Figiel na dwa lata

Jak widać, Podbeskidzie zaczęło prężnie działać na rynku transferowym. Zawodnikiem tego klubu został doskonale znany kibicom Rakowa Częstochowa Rafał Figiel, który podpisał z „góralami” dwuletnią umowę. Zawodnik ten ostatnie cztery sezony spędził pod Jasną Górą. W ekipie, która niedawno awansowała do ekstraklasy, rozegrał dokładnie 100 ligowych spotkań i pełnił w niej rolę kapitana. Po sezonie Raków nie zdecydował się jednak przedłużyć kontraktu z 28-letni środkowym pomocnikiem.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ