Boenisch wyjechał, ale ma wrócić

Kibice Podbeskidzia Bielsko-Biała muszą uzbroić się w cierpliwość, choć na wstępie uspokajamy, że sprawa pozyskania przez klub spod Klimczoka Sebastiana Boenischa cały czas jest na dobrej drodze, a obie strony są zainteresowane współpracą i wstępnie doszły już do porozumienia.

Trzeba poczekać na wyniki

Przypomnijmy, że były reprezentant Polski pojawił się w klubie we wtorek i rozpoczął testy medyczne. Obejrzał mecz mundialu do lat 20 pomiędzy Portugalią i Argentyną, a w kolejnych dniach kontynuował badania. Na ich wyniki trzeba jednak poczekać trochę dłużej aniżeli się spodziewano. Najpewniej do początku przyszłego tygodnia i wtedy młodzieżowy mistrz Europy z 2009 roku w barwach reprezentacji Niemiec ma parafować z klubem dwuletnią umowę.

Z tego, co udało nam się ustalić wczoraj, Sebastian Boenisch odleciał do Wiednia, gdzie mieszka, by spędzić weekend z rodziną i pod Klimczok wróci właśnie na początku przyszłego tygodnia. Na razie nie ma żadnych podstaw ku temu by sądzić, że któraś ze stron się rozmyśli, więc pozostaje spokojnie czekać.

Boenisch (prawie) „góralem”!

Tymczasem, o czym informowaliśmy już wczoraj, nowym graczem Podbeskidzia Bielsko-Biała został Rafał Figiel. To defensywny pomocnik, więc transfer ten od razu skłonił do refleksji. O co chodzi? Otóż w minionym sezonie w kadrze bielskiego zespołu znajdowało się czterech zawodników na tę pozycję, nie licząc bardzo młodego Jakuba Bierońskiego, który był oszczędnie – i tak będzie zapewne w przyszłości – wprowadzany do drużyny.

Kilku odejdzie

Skupiając się na jego starszych kolegach należy zaznaczyć, że ważną umowę na kolejny sezon ma tylko Michał Rzuchowski. Za miesiąc wygasają natomiast kontrakty z Gugą Palawandiszwilim, Adrianem Rakowskim i Adrianem Gomezem.

Przypomnijmy, że po jednym z ostatnich spotkań sezonu trener Krzysztof Brede przyznał, że chciałby, aby hiszpański zawodnik pozostał w drużynie, ale chyba jego życzenie spełnione nie zostanie. Z Bielska-Białej dochodzą bowiem słuchy, że Gomez raczej grać dłużej w Podbeskidziu nie będzie. Podobnie zresztą jak jego rodak – usposobiony bardziej ofensywnie – Roberto Gandara. To jeszcze nie wszystko, jeżeli chodzi o obcokrajowców grających w Podbeskidziu.

Informowaliśmy już, że nikłe szanse na pozostanie pod Klimczokiem ma Mavroudis Bougaidis, który wiosną rozegrał jeden mecz, a w trakcie rozgrywek klub poinformował, że nie przedłuży kontraktu z Valerijsem Szabalą. Zaznaczono jednocześnie, że Podbeskidzie jest gotowe negocjować z najlepszym strzelcem I ligi poprzedniego sezonu, ale na razie żadne rozmowy się nie odbyły. Wszystko wskazuje zatem na to, że jedynym zagranicznym zawodnikiem, który na pewno w przyszłym sezonie w Podbeskidziu grać będzie jest Marko Roginić. Chorwacki napastnik ma ważną umowę jeszcze przez rok.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ