Bogdan Kłys: Kasperczyk przekonał determinacją

Rozmowa z Bogdanem Kłysem, prezesem Podbeskidzia Bielsko-Biała.


Informacja o tym, że trener Robert Kasperczyk obejmuje Podbeskidzia, najpierw pojawiła się na oficjalnej stronie Urzędu Miasta. Niektórzy wywnioskowali, że to w ratuszu podjęto tę decyzję… Że duży wpływ na nią miał przewodniczący rady miasta, Janusz Okrzesik, który osobiście zdementował takie komentarze..

Bogdan KŁYS: – Po takich komentarzach… ręce mi opadają. Ludzie chyba są przyzwyczajeni do starych czasów. Jasne, że właścicielami klubu są miasto i firma Łukosz. I te podmioty powołały mnie po to, żebym podejmował decyzję. Bo jestem najbliżej drużyny i klubu.

Najwięcej rozmawiałem z kandydatami i w oparciu nie o wrażenie artystyczne, ale o konkretne dane, podjąłem taką decyzję. Miasto podało ten komunikat, bo informacje pojawiły się już wcześniej. My chcieliśmy to zrobić w momencie, kiedy trener Kasperczyk rozwiązał umowę z Cracovią i podpisał ją z nami. Co by się stało, gdyby klub z Krakowa nie puścił trenera? Musielibyśmy to wszystko odkręcać. Sugerowanie, że to miasto podejmuje decyzje? Szkoda tego komentować. Ludzie mogą pisać wszystko. To nie jest tak, że nie konsultuję z właścicielami klubu i nie przedstawiam ich propozycji. To jest jasne i czytelne.

Wiadomo, że o pewnych ruchach muszą wiedzieć wcześniej, bo mają swoje zdanie i propozycje. Ale to ja, w oparciu sugestie i swoją wiedzę, muszę decyzję podjąć. Jeżeli chodzi o pana Janusza Okrzesika, to zawsze jest mu przypisywane wpływanie na klub. Tymczasem jest to osoba, której bardzo na Podbeskidziu zależy, ale postanowiła w ogóle się nie wtrącać. Bo każdy zarządza według własnego stylu.

Dlaczego zatem zdecydował się pan na zatrudnienie, na najbliższe pół roku, w Podbeskidziu trenera Roberta Kasperczyka?

Bogdan KŁYS: – Każdy trener posiada swój warsztat i swoją wiedzę. I tę wiedzę trener Kasperczyk zaprezentował w rozmowach ze mną. A ponadto pokazał jeszcze jedną, bardzo ważną cechę – determinację. I, z całą pewnością, nie będzie traktował Podbeskidzia w kategoriach przystanku, na którym się wysiada, podjeżdża następny autobus, i się wsiada. W związku z tym Podbeskidzie, z trenerem Kasperczykiem, ma coś do udowodnienia. Jeżeli to połączymy, to jest większe prawdopodobieństwo sukcesu, jakim będzie utrzymanie w ekstraklasie. Jeżeli chodzi o kontrakt, to podpisaliśmy umowę na pół roku. Z opcją automatycznego przedłużenia w wypadku utrzymania się w ekstraklasie.

Czy to, co w przeszłości trener Kasperczyk zrobił dla Podbeskidzia miało wpływ na pańską decyzję?
Bogdan KŁYS: – Nie chciałbym wracać do historii. Dla mnie ważne jest tu i teraz. Doszedłem do wniosku, że zatrudniając go mogę nawet zniszczyć to, co kiedyś dla klubu zrobił. Nie potrzebuję trenera Kasperczyka z 2011 roku. Potrzebuję go z 2020 roku. Jego wiedzy, determinacji i chęci poprowadzenia Podbeskidzia.


Czytaj jeszcze: Robert Kasperczyk nowym trenerem Podbeskidzia

Nie przeszkadza panu to, że przez ostatnich niemal pięć lat trener Kasperczyk nie pracował z seniorami?
Bogdan KŁYS: – Przekonał mnie tym, że cały czas się dokształcał. W Cracovii blisko współpracował z Michałem Probierzem, czyli podpatrywał najlepszych. Dlatego uznałem, że warto mu dać szansę. Aby wszystko to przełożył na samodzielną pracę.

Warto też chyba podkreślić, że Podbeskidzie nie należy do krezusów, o czym pan całkiem niedawno mówił…
Bogdan KŁYS: – To było również istotne w podejmowaniu tej decyzji. Chcę wyraźnie podkreślić, że mamy do spłacenia 1,5 roku ważnego kontraktu z trenerem Brede. Dlatego nie możemy pozwolić sobie na trenera za 100 tysięcy. W związku z tym proszę kibiców o wyrozumiałość i wstrzymanie się z krytyką tego posunięcia do pierwszych meczów.

Mówiło się, że w gronie kandydatów do objęcia Podbeskidzia byli m.in. Ireneusz Mamrot, Artur Skowronek, Tomasz Tułacz czy Łukasz Surma. Z kim pan rozmawiał i kogo brał pan pod uwagę w kontekście objęcia zespołu?
Bogdan KŁYS: – Mogę potwierdzić, że z wszystkimi wymienionymi szkoleniowcami rozmawiałem.

Co ze sztabem szkoleniowym? Czy trener Kasperczyk przychodzi ze swoimi współpracownikami? Czy też trenerzy pracujący z Krzysztofem Brede zostaną w klubie?
Bogdan KŁYS: – Dziś spotykamy się z trenerem Kasperczykiem i ustalimy szczegóły.

Jeszcze trener Brede mówił o tym, że Podbeskidzie czeka wietrzenie szatni. Wywnioskowaliśmy z tego, że powinna pojawić się – licząca kilka nazwisk – lista transferowa. Kiedy należy się jej spodziewać?
Bogdan KŁYS: – Poprzedni trener ma swoją ocenę. Na podstawie długoletniej współpracy z tymi zawodnikami. Robert Kasperczyk przychodzi i, być może, wyzwoli w tych chłopakach coś nowego. Widać było, od dłuższego czasu, że jesteśmy mentalnie rozbici. Rozmawiałem z niektórymi piłkarzami. Mówili, że to Podbeskidzie z ekstraklasy przegrałoby z Podbeskidziem z I ligi. Nowy szkoleniowiec zdecyduje, jak będzie wyglądała drużyna.

Wydaje mi się, że decyzje będą podejmowane po rozpoczęciu okresu przygotowawczego. Zresztą już dziś, w tej kwestii, również poustalamy pewne rzeczy. Na pewno będziemy też rozmawiać o transferach.





Na zdjęciu: Prezes Podbeskidzia, Bogdan Kłys przekonuje, że decyzja o zatrudnieniu Roberta Kasperczyka nie zapadła w bielskim ratuszu.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus