Bogdan Kłys: Szybciej niż powoli

O ile w ekstraklasie obecność dyrektora sportowego w klubie jest normą, o tyle w I lidze niekoniecznie. Czy, kiedy i kto zajmie miejsce Andrzeja Rybarskiego, z którym się pan pożegnał?

Bogdan KŁYS: – Aktualnie rozmawiam z dwoma potencjalnymi kandydatami na stanowisko dyrektora sportowego Podbeskidzia. Rozważam jednak też taką możliwość, że nie będzie dyrektora. Że pełną odpowiedzialność za wyniki sportowe i kierunki transferowe weźmie na siebie trener, w porozumieniu z komitetem transferowym. Znajdzie się w nim kilka osób, z którymi będziemy konsultować wszystkie sprawy, a na koniec będziemy podejmować decyzje.

Decyzje o nieprzedłużeniu umowy z Valerijsem Szabalą, a także o rozstaniu z Andrzejem Rybarskim były podyktowane formą sportową zespołu w pierwszych meczach wiosennych?]

Bogdan KŁYS: – Zgadza się. Trzeba zapomnieć o grze o drugie miejsce w I lidze. Widziałem na żywo ŁKS i nie wiem, co musiałoby się stać, aby zespół ten przestał grać w piłkę. Wiadomo od dawna, że Raków jest poza zasięgiem i jest pewniakiem do awansu. Po drodze jest jeszcze Stal Mielec. Naszym zadaniem na resztę rundy jest to, aby wygrać, co mamy do wygrania i pokazać się publiczności z jak najlepszej strony. Pograć o punkty w Pro Junior System i budować zespół na przyszły sezon.

Czyli pozostałych osiem kolejek poświęcacie właśnie na to?

Bogdan KŁYS: – Tak, na testowanie dużej grupy zawodników. Przypomnę, że w przyszłym sezonie nie będzie już u nas Kacpra Kostorza, który odchodzi do Legii Warszawa. Wypożyczenia kończą się Dominikowi Jończemu i Przemysławowi Mystkowskiemu, a 15 zawodnikom kończą się kontrakty. Nie jest tak, że od razu wszystkich wymienimy. Najbliższy okres jest bardzo ważny dla tych piłkarzy. Jeżeli ktoś chce zostać w Podbeskidziu, to musi to pokazać na boisku. Bo na razie, poza małymi wyjątkami, nie było z tym najlepiej. Mam nadzieję, że ci piłkarze zostawią trochę potu na murawie i przekonają, że chcą w przyszłym sezonie walczyć dla Podbeskidzia.

Po ostatnich decyzjach warto zapytać, czy pozycja trenera Krzysztofa Bredego jest mocna?

Bogdan KŁYS: – Mam do trenera stuprocentowe zaufanie. Ma mocną pozycję w Podbeskidziu. Mam nadzieję, że w najbliższych meczach trener pokaże, że jego zawodnicy będą walczyć o jak najlepsze wyniki. Na tę chwilę będzie budował zespół na następny sezon.

Pracuje pan w Podbeskidziu od nieco ponad trzech miesięcy. Czy po takim okresie jest pan entuzjastą, czy też pesymistą?

Bogdan KŁYS: – Absolutnie entuzjastą. Wiem, że w klubie pracują fajni ludzie. Mam na myśli pion administracyjny. Jeżeli chodzi o piłkarzy, to jestem przekonany, że ci, którzy będą chcieli zostać w Podbeskidziu, pokażą to na boisku. Współpraca z miastem jest bardzo dobra. W ratuszu pracują bardzo otwarci ludzie. Podobnie jest jeżeli chodzi o właściciela mniejszościowego, czyli pana Edwarda Łukosza. Wszyscy ciągniemy wózek w tą samą stronę i to jest najważniejsze.

Jak dziś wyglądają finanse klubu, bo pod koniec zeszłego roku nie było zbyt ciekawie?

Bogdan KŁYS: – Wszystko zostało wyprostowane i trzymamy się prostej. Gdyby działo się coś niedobrego, to po to jestem w klubie, aby reagować.

A jak wygląda proces pozyskiwania sponsorów?

Bogdan KŁYS: – To niełatwy temat. Powiedziałbym nawet, że bardzo trudny. Pytam w innych klubach I ligi i jest to samo. Nie oznacza to jednak, że ustajemy w wysiłkach. Wprost przeciwnie, choć nam jest trudniej, bo w Podbeskidziu były pewne zawirowania. Musi trochę czasu upłynąć, aby inwestorzy nabrali do nas zaufania. To jest obecnie największy problem. Mam jednak nadzieję, że odbudujemy zaufanie. Cały czas szukamy, rozmawiamy, wychodzimy nawet poza region Podbeskidzia, bo nasz rynek jest dość mocno przeanalizowany.

Na zdjęciu: Prezes Bogdan Kłys przekonuje, że pozycja trenera Krzysztofa Bredego w Podbeskidziu jest mocna.