Bohaterowie po przejściach

Współpraca: Michał Zichlarz

Przygoda pomocnika pochodzącego z Suchej Beskidzkiej „poszarpana” jest przerwami związanymi z urazami, które niestety co jakiś czas wyhamowują piłkarza. W niedawno zakończonym sezonie kłopoty „Maczka” zaczęły się jeszcze latem, gdy po meczu z Koroną zaczął grać mniej. W październiku Mak strzelił gola Sandecji, ratując gliwiczanom remis. W listopadzie i grudniu kibicom jeszcze było dane oglądać w akcji zwinnego skrzydłowego, ale w 2018 roku, kłopoty powróciły. – Ktoś w święta chyba niezbyt szczerze życzył mi zdrowia – przyznawał w swoim stylu Mateusz Mak, który co prawda przebywał z drużyną na obozach, ale przechodził rehabilitację. Powrót do gry i formy się opóźniał, a pauza „Maczka” trwała aż 15 ligowych kolejek!

Końcówka jak z bajki

26-latek wrócił na dwie ostatnie kolejki i choć w meczu ze Śląskiem (1:3) jeszcze nie pomógł Piastowi, to w najważniejszym spotkaniu, z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, to on „napoczął” gości. – Cieszę się, że trafiłem w piłkę. Mówiłem sobie przed meczem, że bardzo chcę zdobyć tą bramkę i pomóc zespołowi. W meczu z Termaliką cała drużyna pokazała, że chce zostać w ekstraklasie. Sezon był może słaby, ale ostatni mecz w naszym wykonaniu był super – przyznaje Mak, który nie ukrywa, że finał sezonu był dla gliwiczan bardzo trudny. – Graliśmy z jeszcze większą presją niż Termalika, bo im wystarczał do utrzymania remis, nam nic to nie dawało, bo po serii trzech porażek z rzędu musieliśmy wygrać i się przełamać. Wiedzieliśmy, że musimy być skoncentrowani w każdy detalu, to się udało, a efekt jaki był to wszyscy widzieli. Było chyba widać, że nie zostawiliśmy drużynie Termaliki centymetra spokoju na boisku, a jeśli chodzi o ofensywę, to prawie wszystko nam wychodziło. Wcześniej tego nie było widać, za to w sobotę się działo i to jest najważniejsze – opowiada skrzydłowy.

Mak swoim występem wlał nadzieje na lepsze jutro w serca kibiców, ale i także w swoje. – Dla mnie to najlepsze zakończenie sezonu, jakie można było sobie wymarzyć. Borykałem się z tymi kontuzjami, miałem kłopoty, ale nie ma takiego urazu po którym nie wrócę. Pokazałem, że Mateusz Mak istnieje i jeszcze wiele może dać. Teraz mogę podziękować za wsparcie moim najbliższym, dziewczynie, siostrom, szwagrom, bratu, przyjaciołom. To dla nich – przyznał z lekkim wzruszeniem „Maczek”.

Mogło być gorzej

Martin Bukata może wiedzieć, co odczuwał Mateusz Mak, bo dla niego sezon także długo się nie układał. 20 sierpnia w meczu z Koroną o mały włos, a nie zakończyło się dla Słowaka granie! Obrońca kielczan, Ken Kallaste brutalnie sfaulował środkowego pomocnika Piasta. Pochodzący z Koszyc zawodnik wył z bólu i został natychmiast odwieziony do szpitala. Spodziewano się złamania, zniszczenia stawu skokowego. Jakimś cudem uraz nie był aż tak groźny, lecz i tak „Buki” stracił z gry dwa miesiące.

Gdy wrócił w październiku, aż do końca roku był mocnym punktem gliwiczan, strzelił po golu Wiśle Płock i Pogoni. W grudniu jednak jego zdrowie zaczęło się psuć, a podczas zimowych przygotowań musiał brać zastrzyki. Ostatecznie na powrót do składu czekał aż do kwietnia, ale długo miał problemy z wywalczeniem sobie miejsca w wyjściowym składzie gliwiczan. Niemalże identycznie jak Mak, regularnie w wyjściowym składzie zagrał w trzech ostatnich spotkaniach, a przeciwko ekipie z Niecieczy strzelił swojego najpiękniejszego gola odkąd gra w ekstraklasie.

– Przez dłuższy czas byłem kontuzjowany, ale cieszę się, że wróciłem, jestem zdrowy i pomogłem drużynie. Jestem bardzo szczęśliwy, że w takim momencie strzeliłem gola. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to moja bramka życia – przyznał Martin Bukata, któremu z końcem czerwca wygasa kontrakt. Klub z Gliwic jest zainteresowany przedłużeniem umowy, ale co oczywiste, będzie wiązało się to z podwyżką dla pomocnika. W każdym razie rozmowy są prowadzone.

Przypomnijmy, że w poprzednich oknach transferowych mówiło się o zainteresowaniu z zagranicy. Rok temu Bukata miał być nawet obserwowany przez duńskie Broendby. Wszystko więc, tak jak zwykle, będzie zależało od ofert i od pieniędzy. Kibice Piasta mają jednak nadzieję, że Słowak zostanie, bo wciąż trudno nie przyznać, że w pomocniku tkwią ogromne rezerwy i potencjał…

 

Martin BUKATA

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus

mecze w tym sezonie – 21

minuty w tym sezonie – 1429

gole/asysty w tym sezonie – 3/2

 

Mateusz MAK

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus

mecze w tym sezonie – 14

minuty w tym sezonie – 840

gole/asysty w tym sezonie – 2/1