Ruch Chorzów. Teraz bojkot, wkrótce manifestacja

Przedstawiciele grup kibicowskich raz jeszcze wyjaśniali przyczyny ogłoszenia bojkotu poczynań klubu w obecnym rozdaniu właścicielskim, z prywatnymi akcjonariuszami nieskorymi do zaangażowania się w finansowanie i bazującymi tylko na pieniądzach z miasta.
– Jest weekend, są wakacje, mogliście robić wiele różnych rzeczy, a mimo tego jesteście tutaj, bo kochacie ten klub. Musimy sobie wspólnie odpowiedzieć, co chcemy zrobić z tą miłością. Sukcesy Ruchu spina klamrą życie pana Gerarda Cieślika. Zmarł w sezonie 2013/14, czyli wtedy, gdy świętowaliśmy ostatnie podium. Musimy traktować Ruch tak jak pan Cieślik; jako członka rodziny. Gdy ktoś robi Ruchowi krzywdę, to nie można być obojętnym – mówił Szymon Michałek, były kandydat kibiców na prezesa „Niebieskich”, który ostatecznie odmówił radzie nadzorczej.

Promocja albo kara

Na rynku raz jeszcze tłumaczył przyczyny ogłoszenia bojkotu poczynań klubu w obecnym rozdaniu właścicielskim, z prywatnymi akcjonariuszami nieskorymi do zaangażowania się w finansowanie i bazującymi tylko na pieniądzach z miasta.
– Ci ludzie nie mają żadnej wizji. Myślą tylko o tym, co będzie za tydzień czy miesiąc. Jedyne pomysły to proszenie się o pożyczki, wsparcie miasta czy Alby. My jako kibice poświęciliśmy wiele pracy, by przedstawić 10-letni plan powrotu do ekstraklasy, ale to najwyraźniej nie przekonało udziałowców – przypominał Michałek.

W porównaniu do treści oświadczeń kibiców czy słów, jakie wypowiadał w wywiadzie na łamach „Sportu”, pojawiło się w sobotę kilka nowych faktów. Gospodarz sektora rodzinnego stadionu przy Cichej zdradził, że jeśli klub nie uzyska 4 milionów złotych w ramach przetargu na promocję miasta przez sport – co bez wsparcia kibiców jest zadaniem niemożliwym – to zapłaci jeszcze karę w wysokości 20 procent kwoty brutto przeznaczonej na przetarg. Nawiązał też do przytoczonego przez radę nadzorczą faktu, że zgodziła się, by ewentualne zarobki Michałka na stanowisku prezesa były o 40 procent wyższe niż ustępującego Jana Chrapka.

– Krzysztof Warzycha decyzją Janusza Patermana zarabiał w tym klubie 44 tysiące miesięcznie. O tym powinniśmy mówić, a nie związanych ze mną 40 procentach – zaznaczał „Simon”. Dodawał, że pierwszym posunięciem przyszłego nowego prezesa Ruchu w zasadzie powinno być złożenie wniosku o upadłość spółki, na której ciąży spłacanie kwartalnych rat sądowego układu z wierzycielami, a nie jest w stanie terminowo wywiązywać się z bieżących zobowiązań.

B-klasa na Cichej?

Domowe mecze Ruchu w III lidze mają być bojkotowane – tak, by klubowej kasy nie zasilały zyski ze sprzedaży karnetów, biletów, gadżetów. Kibice zapowiedzieli, że przy okazji pierwszych spotkań sezonu będą pod stadionem prowadzili kolejne akcje informacyjne tłumaczące powody bojkotu, rozdawali ulotki czy zabezpieczali okolice Cichej, by nie panoszyli się tam przypadkiem kibice innych klubów. Potwierdzono jednocześnie, że III-ligowi „Niebiescy” będą wspierani na wyjazdach.
– Trener i drużyna mogą na nas liczyć. Pomagamy jak możemy. Załatwiliśmy sparing ze Stalą Rzeszów, podrzucamy sztabowi CV różnych zawodników – mówił Szymon Michałek.

Działalność kibicowska ma przenieść się teraz na domowe mecze UKS-u Ruchu Chorzów, występującego w klasie B. – Kilka lat temu chciano poróżnić Ruch SA z UKS-em. Sytuację udało się załagodzić, w sporej mierze dzięki rozwiązaniom zaproponowanym przez Seweryna Siemianowskiego. Dziś to dyrektor sportowy UKS-u, człowiek z Ruchem w sercu. Chcemy mu pomóc. UKS gra na „Kresach”, ale sondujemy możliwość organizacji spotkań B-klasy na Cichej. Sponsor sektora rodzinnego, firma CaDesigner, już zapowiedziała, że będzie wspierać nasze działania na UKS-ie – tłumaczył jeden z liderów grup kibicowskich.

Stadionu nie odpuszczą

Podczas spotkania na rynku zauważono, że prezydent Andrzej Kotala po powrocie z urlopu będzie miał do ugaszenia trzy pożary. Pierwszy – to afera wokół wycinki drzew w Parku Kultury. Drugi – bojkot kibiców Ruchu, zaś trzeci – GMT. Te trzy litery składają się na nazwę biura projektowego współodpowiedzialnego za powstanie w Chorzowie nowego stadionu.

– Gdy w internecie odszukuje się tę firmę, to wyskakuje zdjęcie ściany, na której namalowano odwróconą „eRkę”.Chciałbym wierzyć, że to przypadek, ale coś tu śmierdzi. GMT niemiłosiernie wszystko przeciąga. Najpierw długo czekaliśmy na poprawki do projektu, teraz totalnie spieprzony został program funkcjonalno-użytkowy. Jako kibice decydujemy się nie czekać dłużej. Składamy do Urzędu Miasta dokumenty i na 5 września przewidujemy manifestację w sprawie budowy stadionu, bez którego ten klub zginie. Obiecano nam, że do 31 sierpnia zostanie ogłoszony przetarg na generalnego wykonawcę stadionu. Jeśli miasto się z tej daty wywiąże, manifestacji nie będzie. Jakiś czas temu wszedłem do komisji przetargowej pracującej nad powstaniem stadionu. Jestem jej jedynym członkiem, który nie pobiera wynagrodzenia. Kibice Ruchu nie potrafią już dłużej czekać na stadion. Do tej pory szło wszystko OK, ale teraz zaczynamy „bujać” się z firmą GMT. W rozmowach z przedstawicielami władz miasta zawsze zapowiadam, że tematu stadionu nie odpuścimy nigdy; niezależnie od tego, czy Ruch będzie grał w czwartej lidze, klasie B, czy go w ogóle nie będzie – grzmiał Szymon Michałek.

Zignorowany wiceprezes

Z tłumu padały pytania. Jedno z nich chciał zadać Marcin Waszczuk, nowy wiceprezes Ruchu. Kibice od początku dawali wprost do zrozumienia, że zamierzają go ignorować. Ostatecznie nie został dopuszczony do mikrofonu. – Miasto prosiło, by pan nie przychodził, nie prowokował. Gdy rozmawialiśmy tuż po posiedzeniu rady nadzorczej, mówił pan, że albo wchodzi pan do Ruchu ze mną, albo w ogóle. Kolejnego dnia dowiedzieliśmy się, że jest pan nowym wiceprezesem – zwrócił się Michałek do Waszczuka.

Co mogłoby doprowadzić do zawieszenia bojkotu? Gwarancje finansowania Ruchu przez prywatnych udziałowców, spłacenie zobowiązań względem pracowników. – Albo dosypią z własnej kieszeni, co trudno sobie wyobrazić, albo może skończyć się upadłością. Jesteśmy gotowi, by na bazie UKS-u być spadkobiercą tradycji i sukcesów Ruchu. By odrodzić się bez długów i osób obecnie rządzących, a ze wsparciem osób, które kochają ten klub – mówili przedstawiciele grup kibicowskich.

 

Zobacz jeszcze: Rozmowa z Marcinem Waszczukiem o sytuacji Ruchu Chorzów

Wiceprezes Ruchu apeluje: Bracia Kibice, nie róbcie tego!

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ