Boks. Aspiracje wciąż wysokie

Po porażce z mistrzem świata WBO wagi średniej Demetriusem Andrade i 14 miesiącach przerwy wraca na ring Maciej Sulęcki.


W walce wieczoru podczas sobotniej KnockOut Boxing Night 12 w Suwałkach Maciej „Striczu” Sulęcki (28 zw. – 11 KO, 2 por.) zmierzy się z Ormianinem Sashą Yengoyanem (44 zw. – 26 KO, 7 por, 1 rem.). W swoim ostatnim występie, pod koniec czerwca ubiegłego roku w USA, Polak przegrał bezdyskusyjnie i wysoko na punkty z mistrzem świata WBO, Amerykaninem Demetriusem Andrade (29 zw. – 18 KO).

To było dla niego wielkie rozczarowanie, a zwłaszcza styl, w jakim poniósł tę porażkę. Wierzy jednak, że szybko otrzyma kolejną mistrzowską szansę, tym bardziej że pomimo tej porażki i długiej przerwy w rankingu federacji WBC jest na wysokiej 6. pozycji.

– Nie jestem jeszcze starym zawodnikiem, mam dopiero 31 lat i parę ładnych lat boksu na najwyższym poziomie przede mną. To, czy wypracuję sobie kolejną szansę walki o mistrzostwo świata, zależy tylko ode mnie. Marzy mi się pójście drogą złoto-zielonego pasa WBC. Jeśli będę miał dwie solidne wygrane, to idealnym dla mnie scenariuszem byłaby walka z jego posiadaczem Jermallem Charlo – mówi Maciej Sulęcki.

I dodaje: – Dobrze, że po długiej przerwie, spowodowanej operacją dłoni i rehabilitacją, mam okazję sprawdzić się w starciu z silnym rywalem. Nie ma sensu wychodzić do ringu z kimś, kto przewróci się po kilku ciosach. Yengoyan jest twardy i nigdy nie został znokautowany. Trzeba będzie więc zachować koncentrację, wykonywać plan taktyczny i bawić się boksem, bo sam chcę zobaczyć, czy to jeszcze potrafię…

35-letni Sasha Yengoyan, który na stałe mieszka w Belgii – nosi przydomek „Bestia ze wschodu” – w Suwałkach wystąpi jednak też po 14-miesięcznej przerwie i porażce z Niemcem Tonim Kraftem. Wcześniejsze trzy walki jednak wygrał, a na zawodowych ringach walczy już od 2008 roku.

Ciekawie zapowiadają się pozostałe walki w Arenie Suwałki. Trzeci w tym roku pojedynek stoczy mający wielkie aspiracje Kamil Bednarek (4 zw. – 2 KO). Wiosną tego roku pokonał Iwana Muraszkina, a w lipcu przed czasem twardego Ślązaka Bartłomieja Grafkę. Tym razem zmierzy się z doświadczonym Wilmerem Gonzalezem (20 zw. – 13 KO, 17 por., 1 rem.), który urodził się w Nikaragui, ale mieszka w Hiszpanii. Rywalem Przemysława Zyśka (13 zw. – 4 KO) będzie Fin Tomi Silvennoinen (9 zw. – 5 KO, 1 por.), a Mateusza Tryca (9 zw. – 5 KO) Bośniak Sladan Janjanin (27 w. – 21 KO, 6 por.), który ostatnio przegrał na punkty z Robertem Parzęczewskim.


Na zdjęciu: Dla Macieja Sulęckiego pojedynek z Sashą Yengoyanem, zwycięski oczywiście, ma być pierwszym z kroków do mistrzowskiego pasa.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFcous.pl