Boks. Czas na „Wojnę Domową”

To już czwarta gala organizowana przez komentatora… piłkarskiego Mateusza Borka. W trzech poprzednich – w Gdańsku oraz dwukrotnie w Częstochowie – bohaterem walk wieczoru był Tomasz Adamek. „Góral” przyjechałby pewnie i na kolejną, która odbędzie się w sobotę w Radomiu, być może tylko w roli gościa honorowego, ale 6 października w Chicago został zdemolowany przez Jarrella Millera. Potężny, ważący ponad 140 kg Amerykanin pozbawił naszego byłego mistrza świata nadziei, że może liczyć na jeszcze jedną walkę o pas, tym razem w ciężkiej.

Kto zatem wystąpi w rolach głównych podczas sobotniej gali w Radomiu, nazwanej „Wojną Domową”? Według Mateusza Borka będzie to pojedynek najlepszych polskich pięściarzy w półciężkiej – Roberta Parzęczewskiego i Dariusza Sęka. Dodajmy, że jest to jednak jakby drugi wybór dokonany przez dziennikarza-promotora. Bo pierwszym było ciekawe zestawienie w junior ciężkiej, czyli Adam Balski kontra Nikodem Jeżewski. Tyle że do takiej walki miało dojść 17 listopada, w nowej hali w Radomiu. Ponieważ jednak obiekt nie został w terminie oddany do użytku (z tego powodu nie odbył się też w niej finał Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy) bokserska gala została przełożona na 22 grudnia. I odbędzie się w starej i kameralnej hali MOSiR-u.

Tak długo nie chciał czekać Jeżewski i wybrał występ w Koninie. Podobno była propozycja, żeby boksował tam i Balski, ale na to nie zgodzili się bokser i jego promotor. Ostatecznie Jeżewski walczył i wygrał w Koninie z Nowozelandczykiem Lancem Bryantem. Nie brakowało wtedy wzajemnych oskarżeń, kto przed kim stchórzył. To zamieszanie tak komentował promotor Balskiego Mariusz Grabowski z Tymexu. – Bardzo chcieliśmy walki z Jeżewskim, choć ja cały czas twierdziłem, że do niej nie dojdzie. Mieliśmy zapewnienia, że po listopadowym występie w Koninie Nikodem spotka się z Adamem, jednak stało się inaczej. Mimo wszystko, jesteśmy zaskoczeni decyzją Jeżewskiego, bowiem wszystko było ustalone. Na pewno winnym nie jest Balski. Słyszałem opinie, że mógł pojechać do Konina, ale niby dlaczego? To nie była nasza gala, ani też duże i prestiżowe zawody. Pojedynek Balskiego z Jeżewskim zasługiwał na taką galę, jaka jest planowana w Radomiu…

Ostatecznie sobotnim rywalem czołowego polskiego cruisera będzie Ukrainiec Siergiej Radczenko. To solidny pięściarz, który niedawno sprawił w ringu sporo problemów Krzysztofowi Głowackiemu. Radczenko przegrał też Michałem Cieślakiem, ale niedawno w Kijowie znokautował Gruzina Archila Grigolashviliego.

Będzie to na pewno dobra walka, ale na główny punkt gali, której „solą” miały być polsko-polskie starcia już się nie nadawała. Stąd decyzja, że w pojedynku wieczoru radomskiej „Wojny Domowej” zobaczymy najwyżej notowanego w światowym rankingu kategorii półciężkiej Parzęczewskiego i Sęka. Ten pierwszy, pochodzący z Częstochowy i noszący przydomek „Arab” miał bardzo intensywne pierwsze półrocze – stoczył trzy pojedynki walcząc praktycznie miesiąc za miesiącem. W marcu zdobył pas mistrza Polski, pokonując przed czasem Andrzeja Sołdrę. Bardziej doświadczony Sęk będzie dla niego jednak największym i najbardziej wymagającym rywalem w karierze.

– Po trzech zwycięstwach odniesionych od marca do maja, miałem półroczną przerwę w startach, ale nie próżnowałem w tym czasie, tylko solidnie trenowałem. Kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o propozycji pojedynku z Darkiem Sękiem, nie miałem wątpliwości, że to będzie interesująca rywalizacja i dla nas, zawodników, i dla kibiców – stwierdził Parzęczewski.

Dla Sęka ta walka to okazja na powrót do czołówki. – Wydaje mi się, że Robert nie walczył jeszcze z kimś takim, jak ja. Obiorę mu pas i tę pozycję w rankingu. Moja forma jest bardzo dobra, ale żeby wygrać muszę narzucić mu swoje warunki gry – powiedział Sęk.

W radomskiej „Wojnie Domowej” wystąpią także lokalni wojownicy – Rafał Grabowski i Michał Żeromiński. Ten pierwszy zmierzy się z pochodzącym z ukraińskiego Czerwonogrodu, a mieszkającym na Śląsku Mykołą Wowkiem. Drugi, w walce otwierającej galę, z pochodzącym z Mysłowic Kamilem Młodzińskim i obaj zapowiadają, że… skradną show.

W karcie walk znalazło się również miejsce dla rewanżowego starcia Damiana Wrzesińskiego z Michałem Chudeckim. Pierwsza ich konfrontacja nie przyniosła rozstrzygnięcia, obaj zapowiadają w sobotę jeszcze lepsze widowisko i tym razem nie zamierzają werdyktu pozostawiać w rękach sędziów. W Radomiu na ringu pojawi się również niepokonany i niezwykle doświadczony Damian Jonak, którego rywalem będzie Brytyjczyk Andrew Robinson, imponujący potężnymi ciosami.