Boks. „Diablo” bez rdzy…

Drugą walkę w tym roku stoczy Krzysztof Włodarczyk, były mistrz świata dwóch federacji.


Dziś na gali GIA Challenger’s Boxing Night 3 w Nowym Sączu Krzysztof Włodarczyk (59 zw. – 39 KO, 4 por., 1 rem.) zmierzy się z Argentyńczykiem Maximialiano Jorge Gomezem (29 zw. – 13 KO, 5 por.). Dla 40-letniego „Diablo” będzie to drugi tegoroczny pojedynek. W lipcu w Suwałkach pokonał jednogłośnie na punkty Ukraińca Wadima Nowopaszyna i jak sam przyznał, zostawił wtedy w ringu mnóstwo „rdzy”. Była to bowiem dla byłego mistrza świata IBF i WBC w junior ciężkiej pierwsza walka po półtorarocznej przerwie. Na dodatek z nowym trenerem, bo Fiodora Łapina zastąpił Andrzej Liczik.

– Z pewnością nie zachwyciłem w Suwałkach, ale powroty po długiej przerwie, zwłaszcza spowodowanej leczeniem kontuzji, zawsze są trudne. Po tej walce odpoczywałem tylko ze 3 tygodnie. Nie mogłem sobie pozwolić na dłuższą przerwę, bo w moim wieku ciężko już wraca się po długich przerwach. Z moją formą nie jest najgorzej. Sparingi nie były złe, choć przyznaję, że trochę jeszcze brakuje pewnych elementów – powiedział Włodarczyk w rozmowie z tvpsport.pl.

Włodarczyk celuje w tytuł mistrza Europy, ale okazało się, że wypadł z rankingu EBU. To efekt występu w Suwałkach, gdzie galę sankcjonowała Polska Unia Boksu (PBU), której nie uznaje europejska federacja. W tej sytuacji stwierdził, że jest także chętny na walki, które będą bardzo ciekawe dla polskich kibiców. Nie wyklucza, że mógłby się wkrótce zmierzyć się w pojedynkach polsko-polskich: z Arturem Szpilką (24 zw. – 16 KO, 5 por.) i niepokonanym Łukaszem Różańskim (14 zw. – 13 KO), przymierzanym do walki o mistrzostwo świata w wadze bridger.

– Rozmawiamy z Andrzejem Wasilewskim na ten temat i podtrzymuję to, co już nieraz mówiłem: jestem za; ze „Szpilą” uzgodnimy wagę i możemy się smarować w ringu. Myślę też, że walka z Różańskim w Rzeszowie, skąd pochodzi, mogła by odbić się głośnym echem. Fajnie byłoby zmierzyć się najpierw z jednym, a potem z drugim – zapowiedział „Diablo”.

W Nowym Sączu w walce wieczoru wystąpi Włodarczyk z Gomezem. Przed nią będą między innymi pojedynki: Kamila Gardzielika (13 zw. – 3 KO) z Nicolasem Luque Palaciosem (Argentyna, 12 zw. – 1 KO, 8 por., 1 rem.), Łukasza Pławeckiego (3 zw. – 1 KO) ze Słowakiem Radoslavem Estocinem (8 zw. – 3 KO, 2 por.), Aleksandra Bereżewskiego (3 zw. – 3 KO) z Jose Luisem Castillo (Argentyna, 9 zw. – 6 KO, 7 por., 1 rem.) i Jana Czerklewicza (6 zw. – 2 KO, 1 por.) z Łotyszem Jurisem Zundovskisem (4 zw. – 3 KO, 1 por.).

Transmisja w TVP Sport od 20.00.


Walka o historię

W niedzielę nad ranem polskiego czasu (około 4.30) w Las Vegas mistrz świata WBA, WBC i WBO wagi superśredniej, 31-letni Meksykanin Saul „Canelo” Alvarez (56 zw. – 38 KO, 1 por., 2 rem.), zmierzy się w walce unifikacyjnej z czempionem IBF, 29-letnim Amerykaninem Calebem Plantem (21 zw. – 12 KO). Ich pojedynek ogłoszono walką o historię…

„Alvarez może dołączyć do niewielkiego grona bokserów, którzy zunifikowali tytuły najpotężniejszych organizacji, a byli nimi: Ołeksandr Usyk, Bernard Hopkins, Jermain Taylor, Terence Crawford i Josh Taylor” – napisały media w Ameryce Północnej.

Mistrz z Meksyku, uważany za jednego z najlepszych współczesnych pięściarzy bez podziału na kategorie, mówi wprost: – Chcę zostać szóstym w historii boksu niekwestionowanym mistrzem. To jedyna rzecz, o której myślę. Będziecie świadkiem czegoś, co zapamiętacie na długo. Meksykanin nie ukrywa, że ma też osobistą motywację do pokonania Planta. Podczas wrześniowej konferencji prasowej doszło do bijatyki między nimi. Plant miał obrazić matkę Alvareza. Dlatego tuż przed potyczką nie było już spotkania twarzą w twarz. – Mam mocną psychikę i wykorzystam mój gniew przeciwko niemu. Na koniec i tak liczyć się będą moje umiejętności. Plant to dobry zawodnik, dobrze boksuje, ale walczyłem już z takim. Wykorzystam moje doświadczenie i talent i pokonam go. Skończę to w 7-9 rund – oznajmił „Canelo”

Plant nie zraża się tymi opiniami. – Mówi się, że jestem słabszym zawodnikiem, ale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, odpowiada mi taka rola, lubię też kiedy ludzie mnie dopingują. Byłem już wcześniej underdogiem i bukmacherzy się co do mnie mylili. Liczby to tylko liczby, dla mnie ważna jest walka, treningi, dyscyplina. Gdybym nie czuł, że go pokonam, nie byłoby mnie tu. W sobotę zobaczycie to sami na własne oczy. Zamiast o tym gadać, pokażę to wam! – powiedział Amerykanin, który w 2019 roku stracił niespełna dwuletnią, ciężko chorą córkę. Wcześniej w tragicznych okolicznościach zginęła jego matka.

Transmisja w TVP Sport od 1.30

40 MILIONÓW dolarów zarobi Saul Alvarez, jego rywal cztery razy mniej.


Na zdjęciu: Krzysztof Włodarczyk ma w swoich planach stoczenie jeszcze kilku walk.

Fot. Michał Kość/PressFocus.pl