Boks. Gala poszukiwanych rywali

Maciej Sulęcki, były pretendent do tytułu mistrza świata, wraca na ring 29 sierpnia w Suwałkach.


Ostatni raz Maciej „Striczu” Sulęcki (28 zw. – 11 KO, 2 por.) walczył 29 czerwca 2019 roku, przegrywając bardzo wysoko (trzykrotnie 107:120, raz był liczony) na punkty z Amerykaninem Demetriusem Andrade (29 zw. – 18 KO), mistrzem świata WBO wagi średniej. Po tej walce był bardzo sfrustrowany, bo do USA udawał się z wielkimi nadziejami na zdobycie mistrzowskiego pasa. Okazało się jednak, że rywal był zdecydowanie lepszy i pokazał Polakowi miejsce w szeregu. Satysfakcjonująca – na pewno bardzo – była tylko gaża, bo Sulęcki zarobił 400 tysięcy dolarów. Na marginesie – zwycięski Andrade półtora miliona…

Po powrocie Sulęcki nie szukał usprawiedliwień dla swojej porażki.

– Styl robi walkę. On był dla mnie za szybki, za sprytny, a ja nie bardzo wiedziałem, co robić w ringu. Jestem wściekły na siebie, ale szybko wracam do pracy, bo nie rezygnuję z marzeń o mistrzostwie świata – tak komentował swój występ przeciwko Andrade „Striczu”.

Gwiazda wieczoru

Szybkiego powrotu do treningów jednak nie było, bo Sulęcki musiał poddać się operacji rozbitej dłoni, potem długo przechodził rehabilitację, żeby wrócić do pełnej sprawności. Udało się i „Striczu” po 14-miesięcznej przerwie wraca do ringu 29 sierpnia na gali Knockout Boxing Night 12 w Suwałkach. Ciągle jednak jeszcze nie wie z jakim rywalem, aczkolwiek trudno się spodziewać, żeby był to bokser z górnej półki. Sulęcki przygotowuje się do tej walki z trenerem Piotrem Wilczewskim. Najpierw były treningi w Dzierżoniowie, a teraz w Warszawie.

Bokser będzie gwiazdą wieczoru w Suwałkach, ale i wcześniejsze walki zapowiadają się interesująco. Przemysław Zyśk (superśrednia, 13 zw. – 4 KO) zmierzy się z Finem Tomi Silvennoinenem (9 zw. – 5 KO, 1 por.), który w ostatnim występie, ale półtora roku temu, znokautował we Francji Ormianina Siraka Hakobyana. Dla Polaka będzie to zaś już trzeci tegoroczny start – w marcu wypunktował Ukraińca Wasyla Kurasowa, a pod koniec lipca w Augustowie Łotysza Ivansa Levickisa.

Pojedynek korespondencyjny

Z kolei Mateusz Tryc (9 zw. – 5 KO), ostatni raz walczył 30 listopada ubiegłego roku w Zakopanem i pokonał na punkty Kanadyjczyka Shakeela Phinna. W Suwałkach jego przeciwnikiem będzie Bośniak Sladan Janjanin (27 zw. – 21 KO, 6 por.), który ma nieźle wyglądający bilans, ale przegrał ostatnie dwie walki; z Martinem Murrayem i Robertem Parzęczewskim. Z tym ostatnim, 20 czerwca w Arłamowie, pięciokrotnie był liczony, ale dotrwał do ostatniego gongu, po czym… zatańczył z radości. Grupa KnockOut Promotions, anonsując pojedynek Tryca z Janjaninem, napisała: „Wiele osób ostrzy sobie zęby na pojedynek Tryc vs Arab (Parzęczewski – red.). W takim razie zobaczymy jak Mateusz wypadnie w korespondencyjnym pojedynku z Janjaninem”.

Bednarek zmądrzał

Ciekawie zapowiada się występ 24-letniego Kamila Bednarka (superśrednia, 4 zw. – 2 KO), który niedawno w Augustowie pokonał przed czasem twardego Ślązaka Batłomieja Grafkę. Jako młody chłopak Bednarek zdobywał medale mistrzostw Polski kadetów, juniorów i młodzieżowców, startował w mistrzostwach Europy w młodszych kategoriach wiekowych. W seniorach wygrywał, ale większych sukcesów nie odnosił i zerwał z boksem olimpijskim, by po jakimś czasie spróbować sił w jego zawodowej odmianie.

– Straciłem chyba ze dwa lata, byłem poza pięściarstwem, ale ten czas już nadrobiłem z nawiązką. Zmądrzałem i wiem jaki jest mój cel w boksie – tytuł mistrza świata i zarobione miliony, aby ustawić finansowo rodzinę. Wiadomo, że wielu tak mówi, lecz jestem pewny, że zrealizuję marzenia. Nigdy nie odpuszczę – powiedział w jednym z wywiadów Kamil Bednarek, który podobnie jak Sulęcki nie zna jeszcze rywala, z którym zmierzy się w Suwałkach.


Na zdjęciu: Maciej Sulęcki chce szybko wrócić na zwycięski szlak…

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus