Ból głowy Santosa

Portugalski selekcjoner szykuje się do ogłoszenia pierwszych powołań do „swojej” reprezentacji Polski.


Tajemna lista, zawierająca 40 osób znajdujących się w kręgu zainteresowania sztabu, została skompletowana na początku marca. Dwa tygodnie temu ludzie, których nazwiska na niej zapisano, zostali poinformowani, że jutro, gdy Fernando Santos ogłosi definitywne powołania, mają być gotowi. Kim są wstępni wybrańcy? Tego nie wiadomo. Można się domyślać, spekulować, badać grunt, ale sztab postanowił nie obwieszczać tego publicznie. W piątek o godzinie 12.00 na Stadionie Narodowym odbędzie się konferencja prasowa i właśnie wtedy wszystko zostanie obwieszczone.

Obrona do przebudowy

Oczywiście nie może zabraknąć pewniaków pokroju Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego czy Wojciecha Szczęsnego. To oczywiste. Kadra względem mundialu będzie jednak różnić się, na co wpływ mają kwestie kontuzji czy sytuacji klubowej poszczególnych piłkarzy. Z tego powodu kompletnie przebudowana będzie najpewniej linia obrony. Matty Cash o miejsce w wyjściowej jedenastce martwić się nie musi. Co prawda jego dyspozycja nie jest tak dobra, jak w poprzednim sezonie, ale po zawierusze na przełomie stycznia i lutego, kiedy 25-latek chwilowo stał się rezerwowym, znów gra w pierwszym składzie. Idąc jednak dalej, tak dobrze już nie ma.

Ogromne problemy ma Kamil Glik, który z powodu kontuzji nie gra od połowy stycznia. Nawet jeśli ostatecznie przyjedzie na kadrę, jego dyspozycja będzie stała pod wielkim znakiem zapytania. „Glikson” ma już 35 lat i nie można od niego oczekiwać, że z Czechami czy Albanią zaprezentowałby się tak, jak gdyby nigdy nic. Tym bardziej że już w ostatnim spotkaniach – głównie przed mistrzostwami świata – do jego gry było dużo zastrzeżeń. W przypadku Jakuba Kiwiora i Bartosza Bereszyńskiego sytuacja zdrowotna jest jak najbardziej poprawna, ale obaj zimą zmienili kluby i siedzą tam przyklejeni do ławek rezerwowych. „Kiwi” zadebiutował w Arsenalu w meczu Ligi Europy ze Sportingiem, ale spisał się tak źle, że w kolejnym spotkaniu ligowym… trener Mikel Arteta umieścił go poza kadrą. Podobnie jest z „Beresiem”, który w Napoli wystąpił raz, również mizernie, ale na większą liczbę występów raczej nikt nie liczył. Od początku było bowiem wiadomo, że doświadczony defensor idzie do lidera Serie A tylko w roli głębokiego zmiennika.

Dlatego w meczach z Czechami i Albanią linia obrony nie będzie raczej przypominać tego, co w Katarze. Szczególnie obserwowany przez sztab reprezentacji był Paweł Dawidowicz z Hellasu Werona, do łask wróci też zapewne Jan Bednarek, znów regularnie grający w Premier League, niewykluczone, że szanse dostanie Paweł Bochniewicz, lider defensywy holenderskiego Heerenveen. Co ciekawe, choć Santos podobno nie przekonał się do polskiej ekstraklasy – patrząc po spotkaniach, które wizytował, nic dziwnego – to na jego liście znaleźli się też Bartosz Salamon z Lecha oraz legioniści Maik Nawrocki i… rok starszy od Glika Artur Jędrzejczyk. Nie można też zapominać o Mateuszu Wietesce, który we francuskiej Ligue 1 opuścił ledwie jedno spotkanie.

Potrzeba konkretów

Kłopoty Santos może mieć również na samej szpicy. Rzecz jasna niepodważalnym numerem jeden jest tam Lewandowski, kapitan drużyny, który w ostatnich 7 spotkaniach zdobył dla Barcelony jednak tylko 2 bramki – co jak na jego standardy jest słabym osiągnięciem. Jeśli chodzi tylko o ligę hiszpańską – „Lewy” strzelił 2 gole w minionych 9 kolejkach. To nie jest oczywiście powód, dla którego najlepszy polski piłkarz ma siadać na ławce, ale należy pamiętać, że gra kadry „kręci się” wokół niego. Gorzej wygląda kwestia alternatyw.

Arkadiusz Milik jest kontuzjowany i choć stara się, aby do gry wrócić jeszcze w marcu, to Santos nie ma co na niego liczyć. O formie Krzysztofa Piątka lepiej nie pisać, Karol Świderski ledwo co zaczął sezon w USA i jeszcze nie wpisał się na listę strzelców, zaś Adam Buksa z przyczyn zdrowotnych nie pojawił się na boisku od października, zresztą wcześniej też leczył inną kontuzję. Portugalski trener ma więc na oku Bartosza Białka, choć jego dyspozycja w Vitesse nie jest za dobra, a dużo większe szanse na reprezentacje ma zdecydowanie Dawid Kownacki, gwiazda 2. Bundesligi z 10 golami i 6 asystami w 22 występach.

Niewykluczone, że dużo będzie zależeć od dyspozycji skrzydeł. Jakub Kamiński przeżywa w Wolfsburgu gorszy okres niż przed mundialem, daje mniej konkretów, rzadziej wychodzi od pierwszej minuty – ale gra. Nicola Zalewski regularnie występuje w Romie, choć jego liczby również nie rzucają na kolana – tyle dobrze, że w ostatni weekend strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie. Santos na pewno ma też na oku Michała Skórasia z Lecha, czyli ekstraklasowicza, który na reprezentację na pewno zasługuje, ale podobno też… Kamila Jóźwiaka. Złośliwi wyliczają mu, że od momentu odejścia z Poznania w 86 meczach strzelił tylko 1 gola, ale być może portugalski trener ma na niego jakiś pomysł.

Pytanie o „Krychę”

Tak jak krytyka swego czasu dotykała Glika, tak w największym chyba stopniu wytykanym palcami zawodnikiem reprezentacji jest Grzegorz Krychowiak. Nie brakowało u niektórych głosów nadziei, że po nominowaniu nowego selekcjonera „Krycha” zostanie odstawiony na boczny tor, tym bardziej że występuje w mało poważnej lidze arabskiej (choć niejeden stamtąd jeździ na różne reprezentacje). Trudno stwierdzić, jak widzi go w swojej układance Santos. Jedno jest pewne – nie jest to trener, który skreśla kogoś tylko przez wiek. W Katarze na mundialu stawiał przecież na środku obrony na 39-letniego Pepe, który zagrał cztery mecze w pełnym wymiarze czasowym. Jeśli więc Santos uzna, że ma plan na Krychowiaka – na pewno w kadrze się pojawi. Pytanie brzmi, kto obok niego?

Fot. Fernando Santos ma już w głowie wstępny plan na nadchodzące spotkania.
Fot. Adam Starszyński/Press Focus

Największym pewniakiem zdaje się Krystian Bielik, a z tych mniej oczywistych – realna jest szansa dla Radosława Murawskiego z Lecha, ale też w obiegu nie może zabraknąć nazwisk pokroju Karola Linettego czy Damiana Szymańskiego. Chwalony za grę w USA jest Mateusz Klich, ale raczej nie ma co liczyć na Szymona Żurkowskiego, który dopiero ostatnio zaczął łapać jakieś minuty po transferze do Spezii

Spektrum powołanych może być jednak jeszcze szersze, choć zapewne z grona wymienionych wielu będzie musiało zostać w domu. Nie bez kozery padają też nazwiska: Kacpra Kozłowskiego, Rafała Gikiewicza, Michała Karbownika, Jakuba Piotrowskiego, Przemysława Wiśniewskiego czy Kamila Grosickiego. Kandydatów jest wielu, ale miejsc – najpewniej – będzie 25, znacznie mniej niż zainteresowanych. Trzech golkiperów, reszta z pola. Ulubione formacje Santosa to 4-3-3 i 4-2-3-1, więc zapewne pod tym kątem będzie dobierał swoich wybrańców. A kim oni będą?


Jest polski asystent

Nie Łukasz Piszczek, nie Tomasz Kaczmarek – praktycznie wszystko wskazuje na to, że nowym asystentem selekcjonera Fernando Santosa zostanie Grzegorz Mielcarski. Obaj panowie znają się z czasów, gdy ten drugi był piłkarzem Portugalczyka w Porto i AEK Ateny. Były napastnik ostatnio znany jest głównie z roli telewizyjnego eksperta przy meczach piłkarskich. Z pracą u boku nowego selekcjonera zaczęto kojarzyć go niemalże od razu po nominacji, gdy jasne stało się, że w sztabie musi znaleźć się jakiś Polak.


TERMINARZ POLSKI NA ELIMINACJE EURO 2024
  • Czechy – POLSKA piątek, 24 marca godz. 20:45
  • POLSKA – Albania poniedziałek, 27 marca godz. 20:45
  • Mołdawia – POLSKA wtorek, 20 czerwca
  • POLSKA – Wyspy Owcze czwartek, 7 września
  • Albania – POLSKA niedziela, 10 września
  • Wyspy Owcze – POLSKA czwartek, 12 października
  • POLSKA – Mołdawia niedziela, 15 października
  • POLSKA – Czechy piątek, 17 listopada

Na zdjęciu: Choć forma Roberta Lewandowskiego w ostatnim czasie nie jest tak wysoka, jak się do tego wszyscy przyzwyczaili, to nadal kluczowa postać reprezentacji Polski.
Fot. Marcin Bulanda/Press Focus