Ból w defensywie

Z uwagi na problemy zdrowotne środkowych obrońców dodatkowo powołany na mecze z Czechami i Albanią został Bartosz Salamon.


Nowe porządki zapanowały na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W związku z aktywnością medialną. Przeważnie bywało tak, że na pierwszej konferencji prasowej do dyspozycji dziennikarzy był Robert Lewandowski. Wczoraj było to jednak niemożliwe z prozaicznego powodu. Przypomnijmy, że „Lewy” w niedzielę późnym wieczorem rozgrywał mecz w półfinale Pucharu Króla przeciwko Realowi Madryt i gdy rzecznik związku, Jakub Kwiatkowski, a także Ben Lederman, pojawili się w sali konferencyjnej warszawskiego hotelu Double Tree by Hilton, kapitan naszego zespołu narodowego znajdował się w… samolocie. Do kolegów dołączył popołudniu.

Wczoraj kadrowicze od godzin porannych zjeżdżali się do stolicy, gdzie spędzą najbliższe dni przed starciem w Pradze. Niektórzy, bo nie tylko Lewandowski, jeszcze w niedzielę, jak np. Piotr Zieliński, Wojciech Szczęsny czy Nicola Zalewski, rozgrywali swoje mecze. Zadebiutował również tego dnia w Premier League, Jakub Kiwior, który wszedł na boisko w końcówce starcia Arsenalu z Crystal Palace.

Kiwior, to jeden z nielicznych środkowych obrońców, który dotarł na zgrupowanie w pełni sił. W sobotę kontuzji w meczu Southamptonu doznał Jan Bednarek. A w niedzielę murawę w meczu ligi belgijskiej, z urazem, opuścił Kamil Piątkowski. Dlatego Fernando Santos postanowił powołać dodatkowo Bartosza Salamona z Lecha Poznań. Po niedzielnym meczu z Widzewem Łódź piłkarze mistrza Polski mieli wolne, a więc początkowo Salamon… nie odbierał telefonu. Udało się jednak nawiązać kontakt, a ze stolicy Wielkopolski do Warszawy nie jest przecież daleko.

– Z uwagi na problemy Bednarka i Piątkowskiego trener, najprawdopodobniej, dowoła jednego obrońcę – mówił podczas konferencji Jakub Kwiatkowski, a następnie szybko okazało się o kogo chodzi. – Każdy piłkarz, który przyjeżdża na zgrupowanie, w pierwszej kolejności spotyka się z doktorem Jackiem Jaorszewskim. Janek Bednarek miał podejrzenie złamania żebra, ale okazało się, że jest bardzo mocno stłuczone. W niedzielę miał dodatkowe badania w Poznaniu. Dostał zastrzyk w bolące miejsce i będzie trwała walka z czasem. Jeżeli nie będzie do dyspozycji trenera na oba spotkania, to może chociaż na mecz z Albanią. Na razie jednak ciężko jest spekulować – podkreślił rzecznik PZPN-u.

– Z Kamilem Piątkowskim sytuacja jest poważniejsza. Został w Belgii, gdzie przechodzi badania. W zależności od ich wyników zostanie podjęta decyzja, czy w ogóle na zgrupowanie przyjedzie. Prawdę mówiąc jego obecność w kadrze stoi pod dużym znakiem zapytania – nie ukrywał Kwiatkowski. Jeżeli chodzi o Salamona, to przypomnijmy, że gracz ten powrót do reprezentacji, po sześciu latach przerwy, zaliczył rok temu, podczas debiutu Czesława Michniewicza, który miał miejsce w Glasgow, przeciwko Szkocji.

W tamtym spotkaniu były gracz m.in. AC Milanu, doznał poważnej kontuzji mięśnia przywodziciela i był wyłączony z treningów do początku listopada. Tuż przed mundialem w Katarze powrócił do zajęć, ale na mistrzostwa świata powołania nie dostał. Od początku rundy wiosennej gra jednak regularnie, a w zeszły czwartek cieszył się wraz z kolegami z Lecha z awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. W Sztokholmie, przeciwko Djurgardens IF, rozegrał cały mecz.

Pewne problemy zdrowotne dopadły ponadto Kacpra Kozłowskiego, którego w reprezentacji Polski nie widział Czesław Michniewicz, ale dobre występy w lidze holenderskiej tego zawodnika przekonały Fernando Santosa, by wysłać powołanie. Kozłowski grał przecież grał na Euro 2020. Były piłkarz Pogoni Szczecin przyjechał na zgrupowanie o czasie i wszystko wskazuje na to, że będzie do dyspozycji selekcjonera.

W weekend pojawiło się pewne zamieszanie, które nie dotyczy starcia z Czechami, ale kolejnego, poniedziałkowego meczu z Albanią, który zaplanowano rozegrać na Stadionie Narodowymi. Otóż rozgłośnia RMF FM dotarła do informacji, że Państwowy Nadzór Budowlany zezwolił na rozegranie spotkania pod warunkiem, że nie będzie… zbyt silnego wiatru. – W przypadku sztormowej prognozy silnego wiatru tj. powyżej 15 m/s. (wiatr średni 10-minutowy na wysokości 10 m nad terenem) użytkowanie stadionu w obszarze płyty i trybun jest zabronione – napisano.

Przypomnijmy, że jeszcze w zeszłym roku wykryto na stołecznym obiekcie awarię. Elementu, który mocuje jedną z trzech głównych lin mocujących iglicę. Stadion został wówczas wyłączony z użytkowania, a następnie przeprowadzono szereg ekspertyz, które wykazały ostatecznie, że jest bezpiecznie. Wczoraj warszawski ratusz wydał zgodę na organizację imprezy masowej, czyli spotkanie eliminacji Euro 2024 odbędzie się na naszym flagowym obiekcie. – Jest decyzja, a jeżeli chodzi o wiatr, to chyba musimy zadzwonić do… Tomka Zubilewicza i spytać, jakie warunki pogodowe będą w poniedziałek – uśmiechał się wczoraj Jakub Kwiatkowski. – Przygotowujemy się do tego spotkania normalnie. Operator stadionu zapewnia, że wszystko jest w porządku. Nie stoi zatem nic na przeszkodzie, aby ten mecz mógł się odbyć – podkreślił rzecznik naszej piłkarskiej centrali.




Na zdjęciu: Bartosz Salamon z Poznania do Warszawy nie miał daleko. Wczoraj został dodatkowo powołany na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Czechami i Albanią.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus