Boleści i straty „Myszy”

Zdolny młodzieżowiec Cracovii, Jakub Myszor, nie może grać z powodu bolesnej kontuzji.


Prawdopodobnie dopiero w połowie marca trener Jacek Zieliński będzie mógł ponownie liczyć na przebojowego zawodnika. Jesienią 20-latek rozegrał w lidze 679 minut (dziewięć meczów w wyjściowym składzie), zdobył dwie bramki i miał asystę. Po zimowej przerwie jego dorobek to zaledwie dziesięć minut przeciwko Górnikowi Zabrze i Koronie Kielce. W dwóch ostatnich spotkaniach – z Legią Warszawa i Stalą Mielec – znalazł się poza 20-osobową kadrą.

Kłopoty przez Czecha

Kłopoty Myszora ciągną się od ponad miesiąca. W czasie zgrupowania w tureckim Beleku wystąpił tylko w pierwszej połowie wysoko przegranego sparingu z Hansą Rostock. W kolejnych w ogóle nie grał, stracił też wiele jednostek treningowych. Powodem jest bolesny uraz kostki, spowodowany niezamierzenie przez kolegę z drużyny, obrońcę Davida Jablonsky’ego. Czech „wpakował” się w jego nogę w czasie gierki. Na początku rundy Zieliński i piłkarz liczyli jeszcze, że kontuzja nie jest bardzo poważna, dlatego zaliczył krótkie występy w lidze i 60 minut w sparingu z Siarką Tarnobrzeg, ale w końcu musieli odpuścić.

– Czekają go jeszcze cztery tygodnie pauzy. Ma pękniętą kostkę, kość musi mu się „zlać” i dopiero po tym będzie mógł wrócić do treningów. Wierzę, że za miesiąc będzie już gotowy do gry – mówi szkoleniowiec 15 lutego. Jeżeli rehabilitacja się nie przedłuży, to zawodnik powinien być dostępny w połowie marca. Wtedy „Pasy” czekają dwa spotkania wyjazdowe z Wartą Poznań (12.03) i Rakowem Częstochowa (18.03). Nie można jednak wykluczyć, że po przerwie Myszor będzie potrzebował „przetarcia” w rezerwach. Druga drużyna, występująca w III lidze, wznowi rozgrywki w przyszły weekend.

Uciekające” punkty

Brak Myszora jest pewnym problemem dla Zielińskiego. Zawodnik z rocznika 2002 nie raz udowadniał, że potrafi być motorem napędowym drużyny. Jest szybki, zadziorny, nie boi się wchodzić w pojedynki z obrońcami. Nie zawsze gra w podstawowym składzie, ale sporo może dać jako zmiennik, gdy wchodzi na zmęczonego rywala. Bez jego minut na boisku „Pasy” tracą także punkty w klasyfikacji Pro Junior System. Wysokie miejsce wiąże się dla klubu z nagrodą finansową, więc jest o co walczyć. Po 21 kolejkach Cracovia zajmuje czwarte miejsce z 3220 punktami, za Zagłębiem Lubin, Lechem Poznań, Legią Warszawa, a przed Piastem Gliwice, z którym dziś zmierzą się na wjeździe. Wysoka pozycja Cracovii to zasługa dwóch zawodników: Myszora (1230 punktów) i Michała Rakoczego (1990).

W pogoni za ojcem

Jakub jest synem byłego obrońcy Wojciecha Myszora, który grał między innymi w Ruchu Radzionków, Odrze Wodzisław Śląski i Ruchu Chorzów. W dwóch pierwszych klubach w latach 1998-2005 zanotował 146 występów i dziewięć goli w ekstraklasie. Choć w marcu skończy 51 lat, jeszcze niedawno od czasu do czasu można go było oglądać na boisku w koszulce GTS Bojszowy z klasy okręgowej. Myszor senior pełni także funkcję wiceprezesa klubu, w którym pierwsze kroki stawiał także jego syn. Potomkowi jeszcze wiele brakuje do osiągnięć ojca w najwyższej lidze.

Dotąd „Mysza” zaliczył 43 występy i pięć razy wpisał się na listę strzelców. Może się za to pochwalić pięcioma występami w reprezentacjach do lat 20 i 21. Obecnie jest w kadrze Michała Probierza (debiutował u niego w pierwszej drużynie Cracovii), która we wrześniu rozpocznie eliminacje do młodzieżowych mistrzostw Europy w 2025 roku. Rywalami biało-czerwonych będą Niemcy, Izrael, Bułgaria, Kosowo i Estonia.


Na zdjęciu: Jakub Myszor (z prawej) nie może grać z powodu kontuzji.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus