Bomba w okienko ozdobą meczu

„Biała gwiazda” została rozbita przez lubinian w drugiej połowie.

W meczu z Zagłębiem trener Wisły Peter Hyballa nie mógł skorzystać z pary podstawowych stoperów, bo Michal Frydrych musiał pauzować po czwartej żółtej kartce, a Urosz Radaković zmaga się z urazem. Szkoleniowiec krakowian zmuszony więc był do zmian, ale tego, że zdecyduje się zagrać trójką w obronie nikt się nie spodziewał. Zaskoczeni wydawali się także lubinianie, którzy przez pierwsze pół godziny spotkania nie potrafili znaleźć klucza do defensywnego zamka rywali, a w dodatku sami sobie strzelili gola. Po dośrodkowaniu Macieja Sadloka z rzutu rożnego naciskany Sasza Balić tak niefortunnie interweniował w swoim polu bramkowym, że pokonał Dominika Hładuna.

Konsternacja gospodarzy potrwała jednak tylko do 34 minuty, bo wtedy pierwszy sygnał ostrzegawczy w kierunku Mateusza Lisa wysłał Kacper Hodyna. Prawy obrońca lubinian uderzył z 10 metra, ale posłał piłkę wprost w bramkarza. Znacznie lepiej przymierzył w następnej akcji Karol Podliński, bo po podaniu Balicia, przyjął futbolówkę, odwrócił się i mając dużo miejsca i czasu uderzył płasko z 25 metra i trafił do siatki tuż przy słupku. Rozpędzony zespół Martina Szeveli próbował iść za ciosem i jeszcze przed przerwą wypracował sobie okazję, ale Jewgienij Baszkirow niedokładnie trafił w piłkę i Lis nie miał problemów z obroną.

To co nie udało się „miedziowym” w końcówce pierwszej połowy powiodło się po przerwie, bo w drugiej połowie kontynuowali swoje ataki. Wprawdzie Lis obronił kolejny strzał Chodyny w 48 minucie i nie dał się także pokonać Podlińskiemu po wrzutce Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego w 59 minucie, ale w 71 minucie popełnił fatalny w skutkach błąd. Zamiast po niedokładnym zagraniu Serafina Szoty pozwolić piłce wyjść na rzut rożny starał się ją „uratować” i zrobił prezent Patrykowi Syszowi. Strzelający regularnie wychowanek Górnika Łęczna zrobił więc do do niego należało. Natomiast w 74 minucie dokładnym uderzeniem z wolnego popisał się Filip Starzyński, trafiając z 25 metra nad murem w okienko. To trafienie było bez wątpienia ozdobą tego meczu.

Jeszcze w 83 minucie bezradnych już krakowian mógł dobić Szysz, ale po uderzeniu Drazicia odbitą przez Lisa piłkę posłał nad bramką i nadal w tym sezonie nie może się pochwalić większym dorobkiem niż jeden gol w meczu. Ma ich już jednak na swoim koncie 7 w tym roku i powoli pnie się w kierunku podium klasyfikacji strzelców.

Co nie udało się snajperowi Zagłębia powiodło się w 87 minucie Samuelowi Mrazowi, który tuż po wejściu na murawę, po podaniu Drazicia, strzałem z 10 metra postawił stempel na trzecim z rzędu zwycięstwie lubinian oraz czwartej porażce krakowian, których już w sobotę czekają derby.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 4:1 (1:1)

0:1 – Balić, 16 min (samobójcza), 1:1 – Podliński, 35 min (asysta Balić), 2:1 – Szysz, 71 min (bez asysty), 3:1 – F. Starzyński, 74 min (wolny), 4:1 – Mraz, 87 min (asysta Drazić).

ZAGŁĘBIE: Hładun – Chodyna, Kruk, Crnomarković, Balić – Szysz (89. Ratajczyk), Żubrowski (60. Łakomy), Baszkirow, F. Starzyński, Drażić – Podliński (85. Mraz ). Trener Martin SEVELA.

Rezerwowi: Forenc – Szimić, Wójcicki, Jończy, Stoch, Bartolewski.

WISŁA: Lis – Burliga, Kone, Sadlok – P. Starzyński (88. Błaszczykowski ), Yeboah, Żukow, Kuveljić, Savić (78. Buksa) Szot (46. Szota) – Brown Forbes 4 (78. Medved). Trener Peter HYBALLA.

Rezerwowi: Broda – Boguski, Hoyo-Kowalski, Gruszkowski, Mawutor.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok) . Asystenci: Adam Kupsik (Poznań) i Marek Arys (Szczecin). Mecz bez udziału publiczności. Czas gry: 98 min (48+48).

Żółte kartki: Drażić (24, faul), Żubrowski (38, faul) – Kuveljić (4, faul), Żukow (73, faul), Brown Forbes (78, faul), Buksa (90+2, faul).

Piłkarz meczu – Filip Starzyński.