Boniek docenia „azzurrich”, ale my też mamy atuty

„Możecie z nami powalczyć” – rzymski „Corriere dello Sport” cytuje w tytule słowa prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka. – Jeśli chodzi o mnie, nie chciałbym już grać przeciw Włochom, które są moją drugą ojczyzną – stwierdził Boniek. – Po tych dwóch meczach mam nadzieję, że nie spotkamy się ponownie, z wyjątkiem finału ważnego turnieju. W pierwszym meczu zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale Italia ma jakość, w niedzielę może nas pokonać. My również mamy dobrych graczy, wielu z nich gra w Serie A. Piątek? Jest bardzo interesujący i konkretny, ale jest jak dziewczyna, w której się natychmiast zakochujemy: w pierwszych miesiącach widzimy tylko pozytywne strony, jednak trzeba poznać jej charakter. Nie będzie strzelał co niedzielę. Zobaczymy, co będzie, gdy nie zdobędzie gola 3-4 kolejki, jaki rodzaj pomocy da drużynie. Na razie jest znakomity, Genoa zrobiła dobrze, że go pozyskała.

To będzie baraż

Włosi sądzili, że Polskę stać na remis z Portugalią. Takie rozstrzygniecie najbardziej im odpowiadało. „Nie było w Polsce Cristiano Ronaldo, ale Portugalia pokazała grę na wysokim poziomie, nawet bez swojego asa” – pisze „Gazzetta dello Sport”.

„Zanim zaczął się jej show, był pierwszy w reprezentacji gol Piątka. Bomber z Genoi przeskoczył w główkowym pojedynku Joao Cancelo z Juventusu. Kibicowaliśmy remisowi, skończyło się na zwycięstwie Portugalii, które zapewnia jej 6 punktów i komplikuje nadzieje Italii na wygranie grupy, zamieniając jej niedzielny mecz z Polakami w baraż o pozostanie w Dywizji A. Oba zespoły mają po punkcie, to będzie mecz o życie, w przypadku porażki drużyna Manciniego spadnie na niższy poziom Ligi Narodów”.

Sztuka wygrywania

Więcej optymizmu było w komentarzach włoskiej telewizji RAI, gdzie zwracano uwagę, że zwycięstwa Włoch z Polską i Portugalią mogą „azzurrim” zapewnić awans. Mogą, ale nie muszą. Ostatni mecz w grupie Portugalia zagra w Guimaraes w Polską, to mistrzowie Europy kontrolują sytuację. Pozostaje kwestia włoskich zwycięstw. Reprezentacja nie wygrała od prawie 5 miesięcy.

W ostatnich 10 meczach Włosi zwyciężyli tylko raz – 2:1 z Arabią Saudyjską w Szwajcarii. Był to debiut Roberto Manciniego w roli selekcjonera. Tylko w tym meczu zdobyli więcej, niż jednego gola. – Mecz z Ukrainą w Genui dostarczył wiele pozytywnych wniosków, ale ciągle brakuje nam konsekwencji w grze i skuteczności – stwierdził Mancini po remisie 1:1.

Sukces potrzebny od zaraz

Liga Narodów jak rozpoznaniem sił po mundialu, bezpieczną próbą przed rozpoczęciem eliminacji mistrzostw Europy. Dopiero po ich zakończeniu odbędą się baraże w Lidze Narodów, dające szansę tym, którym się w kwalifikacjach mistrzostw Europy nie powiedzie. Trudno oczekiwać, żeby przy tak powiększonej liczbie finalistów najlepszych drużyn kontynentu w tym gronie nie było.

Pewnie Włosi też awansują. Jednak na mundialu ich zabrakło, chcą jak najszybciej podnieść swój prestiż i szansą dla nich jest Liga Narodów. Mając kadrę w rozsypce, brak lidera i zawodników światowej klasy, naprawdę wierzyli, że są w stanie wygrać grupę. Zamiast tego grozi im spadek do Dywizji B i wizerunek znów ucierpi. Dlatego spotkanie z Polską ma dla nich duże znaczenie.

Henryk Górecki