Bartłomiej Bonk ze srebrnym medalem

W listopadzie Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił, że próbki pobrane podczas igrzysk olimpijskich w Londynie (2012) zostaną ponownie zbadane, przy użyciu dokładniejszej aparatury. Wyniki znane były już przed świętami, ale dopiero dzisiaj agencja AFP poinformowała, iż w próbkach moczu pięciu sztangistów znalazły się niedozwolone substancje. W gronie złapanych znalazł się Ołeksij Torochtij, Ukrainiec, który zwyciężył w kategorii 105 kg. Oznacza to, że 32-letni dziś zawodnik straci złoty medal, a w jego posiadanie wejdzie Navab Nasirshelal z Iranu, który zajął 2. miejsce, zaś srebrny krążek otrzyma Bartłomiej Bonk, dotychczasowy brązowy medalista.

– Już przed świętami dotarł do mnie sygnał, że mogę awansować o pozycję wyżej, a dziś otrzymałem potwierdzenie tej informacji. Choć od tych zawodów minęło ponad 6 lat, to cieszę się ogromnie. Srebro zawsze jest lepsze od brązu, a określenie „wicemistrz olimpijski” zawsze brzmi lepiej niż „brązowy medalista olimpijski” – podkreślił były już sztangista, Bartłomiej Bonk, który w swoim dorobku ma złoty (2015) i brązowy (2011) medal mistrzostw Europy oraz brązowy (2013) medal mistrzostw świata.

Procedura przyznawania medali olimpijskich jest dość długa i może się ciągnąć miesiącami. Tak było w przypadku Szymona Kołeckiego i Marcina Dołęgi, którzy o swoich awansach na – odpowiednio 1. i 3. miejsce – podczas igrzysk w Pekinie (2008) dowiedzieli się w połowie 2016 roku. Krążki – z rąk Ireny Szewińskiej w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego – odebrali pod koniec września 2017 roku.

– Szymon musiał wcześniej zwrócić srebrny medal, by otrzymać złoty, więc w moim przypadku pewnie będzie tak samo. Ale jeszcze nie otrzymałem takiego polecenia. Sprawa jest zbyt świeża – dodał Bonk.

AFP nie podała, jaką niedozwoloną substancję znaleziono w próbce Torochtija, ale uzupełniła, iż oprócz Ukraińca „trafieni” zostali: Melina Dalauzjan (Armenia) oraz Mikałaj Nowikau (Białoruś), Walentin Christow (Azerbejdżan) i Rusłan Nurudionow (Uzbekistan). Ten ostatni w Londynie ustąpił miejsca Bartłomiejowi Bonkowi, ale 4 lata później w Rio de Janeiro okazał się najlepszy. Podczas tegorocznych MŚ w Aszchabadzie sztangista ten startował w kategorii 109 kg, ale spalił rwanie. Brązowy medal na tych zawodach zdobył Arkadiusz Michalski.