Bramka życia

W tabeli kwietnia Skra Częstochowa plasuje się na podium.


Wychowanek Gromu Cykarzew Radosław Gołębiowski przez Skrę Częstochowa wypłynął na piłkarskie głębokie wody. Na Loretańskiej jako 17-latek zaliczył bowiem swój II-ligowy debiut, pod Jasną Górą strzelił także swojego pierwszego gola i przyczynił się do awansu na zaplecze ekstraklasy. W I lidze zadebiutował już jednak jako piłkarz Widzewa, z którym świętował promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej, ciesząc się z 25 występów i dwóch goli. Nie miał jednak okazji zagrać w elicie i 2 września został wypożyczony przez łodzian do Skry.

Można powiedzieć, że pierwsze 14 spotkań w „nowym-starym” klubie przeszło bez echa. Jednak po 15. występie w tym sezonie o pomocniku częstochowskiej drużyny zrobiło się bardzo głośno. Wszystko za sprawą uderzenia w 68 minucie meczu z GKS-em Katowice na stadionie przy ulicy Bukowej. Piłka kopnięta z połowy boiska jak pocisk poszybowała pod poprzeczkę i opuszczający minutę później murawę 21-latek został bohaterem dnia, zapomninając o tym, że chwilę wcześniej doznał urazu mięśnia dwugłowego. Po meczu pochwalił go nawet nieskory do prawienia komplementów Jakub Dziółka, a strzelecki wyczyn został też zauważony przez fachowców, którzy wystawili Gołębiowskiego do „Jedenastki tygodnia”.

Gol za 3 punkty

– Teraz jest to na pewno bramka życia – stwierdził pomocnik Skry.

– Mam nadzieję, że jeszcze coś lepszego ustrzelę, ale będzie na pewno bardzo trudno. Ten gol cieszy tym bardziej, że dzięki niemu wywieźliśmy z Katowic 3 punkty, bardzo cenne 3 punkty. Nie zadowalam się jednak tym trafieniem, bo przed nami kolejne bardzo ważne mecze i mam nadzieję, że jeszcze w nich coś do swojego dorobku dołożę. Wracając do meczu na Bukowej mogę powiedzieć, że dobrze rozszyfrowaliśmy „GieKSę”. Wiedzieliśmy w czym są groźni i byliśmy na to przygotowani. Na boisku miałem odczucie, że konsekwentnie realizowaliśmy nasz plan, to co chcieliśmy zrobić, a rywale mieli z tym problem. Nie wiedzieli jak nas złapać i z każdą minutą napędzaliśmy się, czy to podaniem, czy jakimś odbiorem i tak to wyglądało, że byliśmy lepsi.

Podejść indywidualnie

W dobry nastrój może też wprawić częstochowian tabelka kwietnia. W klasyfikacji uwzględniającej 5 kolejek rozegranych w minionym miesiącu Skra jest bowiem w pierwszej trójce, co świadczy najlepiej o wysokiej formie prezentowanej ostatnio przez częstochowski zespół, który w w tym roku zdobył 16 punktów i jest 7 zespołem w rankingu rundy wiosennej.

– Nie znaczy to jednak, że z dużym spokojem możemy patrzeć w przyszłość, bo każdy mecz jest inny – dodał strzelec super gola. – Do każdego trzeba podejść indywidualnie, ale mam nadzieję, że będziemy dalej robili to co dotychczas i że da nam to kolejne punkty, dzięki którym się utrzymamy.

Więcej punktów

A walka o utrzymanie wkracza w decydująca fazę. Wystarczy przecież dodać, że dwa najbliższe spotkania częstochowianie rozegrają z zespołami, które w tej chwili mają 3 punkty więcej niż zespół spod Jasnej Góry. Tu w niedzielę przyjedzie GKS Tychy, a w piątek na sztucznej murawie przy ulicy Loretańskiej zamelduje się Górnik Łęczna.

– Nie ukrywam, że chcemy i potrzebujemy więcej punktów do tego, żeby zrealizować nasz cel – twierdzi trener Skry, Jakub Dziółka.

– Nasza gra jest powtarzalna i przynosi efekty. Chcemy tworzyć więcej sytuacji bramkowych i grać bardziej skutecznie, ale to wymaga lepszej jakości w ataku i nad tym pracujemy. Po ostatnim meczu z GKS-em Katowice mieliśmy trochę dłuższy okres niż zwykle i grać będziemy u siebie, więc na pewno walczyć będziemy o pełną pulę.

Mieć tożsamość

– Staramy się mieć swoją tożsamość i na pewno dużo łatwiej się nam to realizuje będąc w Częstochowie, gdzie jesteśmy dopiero od stycznia i od tego czasu mogę mówić, że mamy niezłe warunki do treningu. I to też przekłada się na boisko. Pewne rzeczy, które są w mojej głowie możemy realizować na treningu i później tak grać. Wcześniej trenując w różnych miejscach, na różnych boiskach, czasem będących w złym stanie, pewne rzeczy nie były do zrealizowania. A dzisiaj możemy być już powtarzalni w swojej grze i konsekwentni. Lubimy i chcemy, wymagam tego od zawodników, grać intensywnie. Tak postrzegam piłkę nożną. Nastawiamy się na wysoki pressing, żeby przeciwnik nie był w komfortowej sytuacji, a żebyśmy mogli realizować to, co sobie zakładamy przed meczem – kończy Jakub Dziółka.


Na zdjęciu: Piłkarz Skry Częstochowa Radosław Gołębiowski (przy piłce) nie zamierza poprzestać na jednym trafieniu.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus