Bramkarz obiecuje zwycięstwo

Trzeba jednak przypomnieć, że na turniejach w 2006 i 2010 roku Guillermo Ochoa był jedynie zmiennikiem, a cztery pełne spotkania rozegrał dopiero przed czterema laty w Brazylii. Spisywał się znakomicie. Szczególnie zaimponował kibicom w starciach z gospodarzami turnieju (jeszcze w fazie grupowej) oraz w 1/8 finału przeciwko Holandii. W pierwszym zachował czyste konto, a w drugim był o włos od wprowadzenia swojego zespołu do ćwierćfinału. „Pomarańczowi” oba gole strzelili dopiero w końcówce meczu.

– Bardzo dobrze pamiętam tamto spotkanie. Byliśmy bardzo blisko awansu do ćwierćfinału. Wszystko posypało się, kiedy mieliśmy najlepszą ósemkę na wyciągnięcie ręki – przypomina 33-letni dziś bramkarz, który w tamtym spotkaniu obronił aż osiem strzałów rywali. Teraz, na mundialu w Rosji, też nie może narzekać na brak zajęć. Zarówno w meczu z Niemcami, jak i w starciu przeciwko Korei Południowej, Ochoa był zatrudniany dość często. W sumie rywale oddali w tych meczach 14 celnych uderzeń, a Meksykanin skapitulował tylko raz. Po świetnym strzale Son Heung-mina. Teraz golkiper ze strefy CONCACAF obiecuje, że jego zespół nie zamierza kalkulować i chce wygrać trzeci mecz w grupie. Aby nie było żadnych wątpliwości. Aby inni nie mówili, że pokonanie Niemców było dziełem przypadku.

– Jesteśmy gotowi, aby odnieść komplet zwycięstw i to właśnie chcemy zrobić – podkreśla Guillermo Ochoa.

Kiedy Meksykanie i Szwedzi wyjdą na boisko stadionu w Jekaterynburgu nie będą znać rozstrzygnięć w grupie E, czyli w tej, z którą zmierzą się następnie w 1/8 finału. Można jednak założyć, że faworytem do zajęcia w niej pierwszej pozycji nadal pozostaje reprezentacja Brazylii. – Nie mamy zamiaru oglądać się teraz na inne zespoły – przekonuje Marcus Berg, napastnik reprezentacji Szwecji. – Postaramy się jednak podnieść po porażce z Niemcami. To jest najważniejsze. Dalej wszystko mamy w swoich rękach i to jest coś, z czego jesteśmy zadowoleni. Mam przekonanie, że rywalom ciężko będzie nas powstrzymać. Nasz zespół awansuje – dodaje piłkarz, który we wspomnianym starciu z Niemcami był bliski strzelenia bramki. Ale został nieprzepisowo powstrzymany przez rywala, czego polski sędzia Szymon Marciniak nie zauważył. Po meczu Szwedzi mieli pretensje do naszego arbitra, bo tamta decyzja wyraźnie skomplikowała ich sytuację.

JEKATERYNBURG – ŚRODA, 27.06., GODZ. 16.00
MEKSYK – SZWECJA
sędzia – Nestor Pitana (Argentyna).

MEKSYK (1-4-2-3-1)
13 Ochoa – 3 Salcedo, 2 Ayala, 15 Moreno, 23 Gallardo – 16 Herrera, 18 Guardado – 7 Layun, 11 Vela, 22 Lozano – 14 Hernandez.

SZWECJA (1-4-4-2)
1 Olsen – 2 Lustig, 3 Lindeloef, 4 Granqvist, 6 Augustinsson – 17 Claesson, 7 Larsson, 8 Ekdal, 10 Forsberg – 9 Berg, 20 Toivonen.

Warianty awansu z grupy F

* Meksyk awansuje z pierwszego miejsca w grupie, jeżeli przynajmniej zremisuje ze Szwecją. W przypadku porażki zespół ze strefy CONACAF może nawet… odpaść z turnieju, jeżeli Niemcy pokonają Koreę Południową. O wszystkim będzie decydować różnica bramek.

* Szwecja awansuje, jeżeli pokona Meksyk, a Niemcy nie wygrają z Koreą. Albo jeżeli zespół „Trzech koron” zremisuje swój mecz, a azjatycka drużyna wygra z Niemcami.

* Niemcy awansują, jeżeli pokonają Koreę Południową, a Szwecja nie pokona Meksyku. „Mannschaft” może również awansować jeżeli zremisuje, a skandynawski zespół nie zdobędzie punkty w starciu z obecnym liderem grupy.

* Korea Południowa może awansować, jeżeli pokona Niemców, najlepiej różnicą dwóch bramek, a Szwecja przegra z Meksykiem.