Bramkarz Rakowa walczy z czasem

Vladan Kovaczević nieprzypadkowo znalazł się w kadrze na dwumecz ze Slavią Praga.


24-letni Bośniak od blisko miesiąca walczy z urazem mięśnia czworogłowego. Bramkarza zabrakło w ostatnich trzech meczach ligowych, ale przede wszystkim w rywalizacjach ze Spartakiem Trnava i pierwszym spotkaniu ze Slavią. Kovaczević wrócił do treningów indywidualnych i być może pomoże Rakowowi w decydującym starciu o Ligę Konferencji.

Nie ten poziom

Kontuzja najlepszego bramkarza ekstraklasy w ubiegłym sezonie wydawała się nazbyt nie komplikować planów zespołu. W końcu Raków dysponuje dwoma młodymi, perspektywicznymi bramkarzami. Mowa o Kacprze Trelowskim, wychowanku klubu oraz Xavierze Dziekońskim, który latem pojawił się przy Limanowskiego. Jest także czwarty w układance Jakub Rajczykowski. 17-latek podpisał niedawno nowy kontrakt z klubem do 2025 roku. Co ciekawe były zawodnik Jagiellonii jest w hierarchii niżej niż Rajczykowski. Dziekoński częściej pojawia się w spotkaniach trzecioligowych rezerw, gdzie zbiera mieszane oceny.

W obliczu urazu Kovaczevicia wyborem numer jeden został Trelowski. Bramkarz, który w czwartek skończył 19 lat, nie miał łatwego wejścia do bramki. O ile w pierwszych spotkaniach grał dość pewnie, choć nie raz sporo ryzykował, jak dryblingiem w rywalizacji w Trnavie, tak ostatnich dwóch meczów nie będzie wspominał najlepiej. Najpierw popełnił błąd przy uderzeniu Nene, dzięki któremu Jagiellonia złapała kontakt, a następnie wyrównała stan ligowej rywalizacji. W czwartek z kolei mógł ustawić się trochę lepiej przy centrostrzale zawodnika Slavii, Tomasza Holesza.

Szanse są wysokie

Te dwie sytuacje sprawiły, że można mieć lekkie obawy, czy młodzieżowiec udźwignie ciężar meczu w Pradze. Stawka jest niezwykle wysoka, szczególnie że Raków rozpalił apetyty pierwszym spotkaniem ze Slavią, gdzie Czesi mieli niewiele do powiedzenia, a wynik absolutnie nie odzwierciedlał wydarzeń boiskowych. Kibice mają więc nadzieję, że w Pradze w pierwszym składzie pojawi się Kovaczević, który w poprzedniej edycji Ligi Konferencji był pierwszoplanowym bohaterem Rakowa.

Trwa wyścig z czasem, by Bośniak był gotowy na czwartek. W kuluarach po meczu ze Slavią słychać było spory optymizm, jeżeli chodzi o sytuację zdrowotną Kovaczevicia. Sam piłkarz wspominał jeszcze w trakcie dwumeczu ze Spartakiem, że w ciągu dwóch tygodni powinien wrócić do gry. Tak więc wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Kovaczević powinien być gotowy na rewanż ze Slavią.

Wykorzystać swoje atuty

Częstochowianie podchodzą do czwartkowego rewanżu niezwykle uważnie. Zdają sobie doskonale sprawę, że o ewentualny awans będzie im niezwykle ciężko, nawet pomimo zwycięstwa na swoim stadionie. Raków nie pozostawia nic losowi. Zespół, dzięki przełożonemu spotkaniu z Pogonią miał okazję na chwilę odpoczynku. Ponadto praktycznie nikt, z wyjątkiem Rajczykowskiego, nie został udostępniony trenerowi rezerw na sobotni, wygrany mecz ze Stilonem Gorzów Wielkopolski.

Wicemistrzowie Polski we wtorek udadzą się do stolicy Czech, by mieć czas na odpowiednią regenerację między podróżą a meczem ze Slavią. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych dni nie wydarzy się nic zaskakującego, a Raków już bez kolejnych problemów kadrowych wystąpi w swoim najmocniejszym zestawieniu. Częstochowianie w końcu zawalczą o kolejny historyczny sukces dla klubu. Będzie on oznaczał nie tylko prestiż w postaci gry w fazie grupowej, ale i spory zastrzyk finansowy dla Rakowa. Ten może tylko pomóc w rozwoju klubu z Limanowskiego.


Na zdjęciu: Powrót Vladana Kovaczevicia zbliża się wielkimi krokami.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus