Bramkarz Zagłębia Sosnowiec na nudę nie narzeka
– Trudno mówić o wolnym w momencie gdy ma się w domu dwójkę dzieci, która teraz przez cały czas jest z nami. Lena nie chodzi do przedszkola, Antek do szkoły a wiadomo jakie są dzieci. Energia je rozpiera, cały czas są w gotowości do działania, a możliwości są delikatnie rzecz biorąc ograniczone – śmieje się Chorwat.
– Dzielimy się z żoną obowiązkami, musimy jakoś przetrwać ten trudny dla nas wszystkich czas – dodaje Perdijić.
Podobnie jak koledzy z zespołu bramkarz sosnowiczan realizuje rozpiszę treningową przygotowaną przez sztab szkoleniowy. – Przekazał ją nam Artur Gołaś, nasz trener przygotowania fizycznego. Na razie obowiązuje ona do niedzieli. Część zajęć wykonuję w domu, część w terenie oczywiście zachowując wszelkie środki ostrożności. Trochę już w piłce siedzę, ale nie spodziewałem się, że na stare lata przyjdzie mi się mierzyć z takimi przeciwnościami losu – przyznaje Perdijić, który na bieżąco monituje także sytuację w rodzinnej Chorwacji.
– Jestem w stałym kontakcie z rodziną, która na stałe mieszka w Dalmacji. Środki ostrożności wprowadzone przez tamtejsze władze są bardzo podobne do tych obowiązujących w Polsce. Szkoły, urzędy, restauracje, wszystko jest pozamykane.
Kilka dni temu pojawiły się pierwsze przypadki koronawirusa w tamtym rejonie. Wiem, że Chorwaci podobnie jak Polacy chcą maksymalnie wydłużyć w czasie zachorowalność. Wiadomo, że im więcej zachorowań w danym momencie tym gorzej będzie nad tym wszystkim zapanować lekarzom – dodaje Perdijić, który przyznaje, że teraz jego domem jest Polska.
– Żona pochodzi z Łazisk Górnych, mieszkamy w Chorzowie. Do Sosnowca mam kilkanaście minut drogi samochodem. Dzieciaki w tym mieście chodzą do przedszkola, szkoły. Zżyłem się z tym miastem, zresztą tak jak nie raz podkreślałem Polska to mój dom, tutaj założyłem rodzinę i tutaj osiedliśmy.
Dopóki dzieci są małe można mieszkać to tu to tam, ale potem one potrzebują stabilizacji. Zresztą my też – mówi Perdijić, dla którego Zagłębie to drugi klub w Polsce pod względem długości gry.
– Sześć lat byłem piłkarzem Ruchu, w Zagłębiu gram czwarty sezon, wróciłem do Sosnowca po roku spędzonym w Polonii Bytom. Zarówno do Ruchu jak i Zagłębia zawsze będę miał duży sentyment. Kontrakt w Sosnowcu obowiązuje mnie do końca przyszłego sezonu i chciałbym go wypełnić.
Co będzie później? Chcę zostać przy piłce, robię trenerskie uprawnienia, wierzę, że się w tym odnajdę – podkreśla golkiper, który pod koniec maja skończy 38 lat.
– Jesienią pokazałem, że coś tam jeszcze potrafię. Szkoda, że pod koniec rundy przyplątała się kontuzja bo być może rozegranych spotkań byłoby więcej. Tak to już jednak z bramkarzami jest. Ktoś wypada, ktoś inny wchodzi do bramki. Mam nadzieję, że jak już to wszystko się skończy powalczę o powrót do bramki Zagłębia. Na razie najważniejsze abyśmy zdrowi byli – mówi chorwacki bramkarz.