Bramkarza mamy wspaniałego

Łukasz FABIAŃSKI – 8

Potrafi dać pewność między słupkami. Nie spanikował, kiedy Lazaro uderzał z ostrego kąta. Skutecznie wyłapał groźne dośrodkowanie i znów skutecznie wprowadzał piłkę do gry. Dziw jednak bierze, że koledzy z tego nie korzystają. Na początku drugiej połowy kapitalnie skrócił kąt i nie dał się zaskoczyć Arnautoviciowi. Następnie obronił niezwykle groźny strzał Laimera i raz jeszcze zatrzymał Arnautoivicia. Był zdecydowanie najjaśniejszą postacią w naszym zespole i dał selekcjonerowi pełne argumenty ku temu, aby w październiku stanąć w bramce naszego zespołu.

Tomasz KĘDZIORA – 6

Nie miał łatwego zadania, bo po jego stronie operował Alaba. W pierwszej połowie radził jednak sobie z obrońcą Bayernu Monachium całkiem nieźle, choć ograniczenie swobody rywalowi nie powinno być jego jedynym zadaniem. Po przerwie, w pierwszej naszej ofensywnej akcji, napędził atak, ale za łatwo został powstrzymany. Chwilę później znakomicie dograł w pole karne i niewiele zabrakło, abyśmy objęli prowadzenie. Nieźle wyglądał po tym, jak na placu gry pojawił się Błaszczykowski.

Kamil GLIK – 6

Za pierwszym razem główkował wysoko nad bramką. Za drugim austriacki bramkarz musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby przenieść piłkę nad poprzeczką. To nie był wybitny występ jastrzębianina, ale potwierdziło się, że lepszy on po kontuzji, aniżeli Pazdan zdrowy. Nie popełniał takich błędów w ustawieniu. Był czujny, co w tym meczu nie było takie oczywiste. Dowodził naszą defensywą w sposób bardzo konkretny, a trzeba przyznać, że nie miał łatwego zadania.

Jan BEDNAREK – 6

Dwa razy, na początku meczu, świetnie interweniował w naszym polu karnym. Zażegnał w ten sposób niebezpieczeństwo, który było znaczne. Widać, że krzepnie z każdym kolejnym spotkaniem, a jego współpraca z Glikiem układa się, jak należy. Pewniak, jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, na lata na środku obrony naszego zespołu. Widać, że służy mu gra w wyjściowym składzie Southamptonu.

Bartosz BERESZYŃSKI – 5

Lazaro, operujący po stronie „Beresia”, miał zdecydowanie zbyt wiele swobody i zbyt często był pozostawiony bez opieki. Hasał sobie po prawym skrzydle bezkarnie. Niemniej udało się obrońcy Sampdorii Genua dwukrotnie wyprowadzić piłkę. Tuż po przerwie zupełnie się zagapił i dopuścił do sytuacji „sam na sam” Arnautovicia z Fabiańskim. Później wykonał dwa bardzo ciekawe rajdy, które jednak nie skończyły się zagrożeniem pod bramką przeciwnika.

Grzegorz KRYCHOWIAK – 6

Od pierwszych minut tyrał w obronie. Genialnym podaniem uruchomił kontrę, po której w słupek trafił Grosicki. Znów, podobnie, jak w Słowenii, był wszędzie. Nie wszystko mu wprawdzie wychodziło, ale takiego Krychowiaka oglądać warto. Wracał, a momentami był wszędzie. Pod koniec spotkania zaczęło dokuczać mu zmęczenie.

Krystian BIELIK – 6

Na początku spotkania kapitalnie zagrał na wyprzedzenie. Szkoda, że następujące po tej akcji dośrodkowanie było niecelne. W odbiorze radził sobie nieźle, choć pod koniec pierwszej połowy popełnił tragiczny błąd, który nie skończył się stratą gola tylko i wyłącznie dzięki niefrasobliwości rywala. Z reguły można ocenić go pozytywnie, bo po raz pierwszy zagrał w dorosłej reprezentacji od pierwszej minuty.

Dawid KOWNACKI – 3

Sprawiał wrażenie, że nie wie, gdzie jest. Podejmował złe decyzje, a czasami był zupełnie niewidoczny. Nadawał się do zmiany już w przerwie, ale w drugą połowę wszedł lepiej. Kiedy zaatakowaliśmy prawym skrzydłem, powinien zgrać piłkę głową zdecydowanie lepiej. Trener Brzęczek stracił cierpliwość w 58. minucie spotkania, kiedy to na boisko – w miejsce piłkarza Fortuny Duesseldorf – wszedł Kuba Błaszczykowski.

Piotr ZIELIŃSKI – 4

Ma to coś. Potrafi zagrać zarówno efektownie, jak i efektywnie. Szkoda jednak, że wszystko działo się zbyt daleko od bramki przeciwnika. Pod względem technicznym? Najlepszy piłkarz na boisku. Przełożenia na wynik nie dawało to jednak żadnego. Na palcach jednej ręki można policzyć jego udane zagrania. Nie takiego „Ziela” chcemy oglądać w reprezentacji Polski.

Kamil GROSICKI – 5

To on krył „na radar”, kiedy Austriacy zaatakowali, i dopuścił do tego, że Lainer wrzucił piłkę na głowę Arnautovicia, a ten trafił w spojenie. Później było lepiej. Najpierw popędził w kontrze i trafił w słupek, a następnie genialnie zagrał na głowę Lewandowskiego. Byłaby to asysta – marzenie, gdyby „Lewy” trafił do siatki. Taki się jednak nie stało. Ważne, że nie miał takich przestojów, jak w Lublanie. W 70. minucie opuścił boisko, aby zrobić miejsce młodszemu Szymańskiemu.

Robert LEWANDOWSKI – 5

Staje się już tradycją, że nasz najlepszy piłkarz musi zmagać się z rywalami, których celem jest spacyfikowanie naszego lidera. W sytuacji, kiedy otrzymał genialne dośrodkowanie od Grosickiego, powinien zachować się lepiej. 9 na 10 takich sytuacji kończy bramką. Tym razem się nie udało. W drugiej połowie pokazał, że jest niesamowicie silny, bo kilka razy poprzestawiał Austriaków w swoim stylu. Zabrakło jednak konkretów i naszej ofensywie zdecydowanie brakowało pazernego „Lewego”.

Sebastian SZYMAŃSKI – 1

Debiut w seniorskiej reprezentacji nastąpił dla niego w bardzo niekorzystnym momencie.

Jakub BŁASZCZYKOWSKI – niesklas.

Mateusz KLICH – niesklas.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem