Brawa za walkę!

Mecz inaugurujący mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych zakończył się przegraną Polaków. Ekipa Rombla zagrała jednak w dobrym stylu i postawiła się mistrzom olimpijskim – Francuzom.


W środowy wieczór w Katowicach rozpoczęło się prawdziwe święto piłki ręcznej. W legendarnym Spodku odbył się mecz inaugurujący mistrzostwa świata organizowane przez Polskę i Szwecję. W pierwszym starciu najważniejszego turnieju ostatnich lat reprezentanci Polski spotkali się z aktualnymi mistrzami olimpijskimi – Francuzami. To właśnie rywalizacja z niezwykle utytułowanym zespołem miała wskazać, w jakim kierunku zmierza polska kadra. Zarówno trener, jak i zawodnicy podkreślali bowiem, że wyniki sparingowych meczów rozgrywanych tuż przed mundialem nie odzwierciedlały realnych możliwości podopiecznych Patryka Rombla.

Kibice szczypiorniaka byli złaknieni emocji na najwyższym poziomie. Świadczyło o tym chociażby to, że katowicka hala wypełniła się po brzegi, a głośny doping był potwierdzeniem, że na parkiecie rozgrywa się wyjątkowy mecz. Już pierwsze minuty rywalizacji rozgrzały siedzących na trybunach sympatyków. Polscy szczypiorniści w mgnieniu oka zdobyli bowiem kilka bramek, dzięki czemu wyszli na minimalne prowadzenie. Francuzi szybko zaczęli jednak udowadniać, że postarają się postawić swoim rywalom warunki najtrudniejsze z możliwych. Gospodarze nie zamierzali pozostać dłużni. Świetnie spisywał się Szymon Sićko, swoją skutecznością popisywał się Arkadiusz Moryto i po kwadransie gry na tablicy wyników widniał remis 8:8.

Właśnie wtedy zaczęły się jednak problemy Polaków. Ariel Pietrasik nie potrafił wstrzelić się w bramkę przeciwników. Reszta zawodników również nie potrafiła nawiązać walki. W ich szeregach pojawiały się proste błędy. Trener Rombel poprosił o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi, gdy ci przegrywali czterema trafieniami. Narada ze szkoleniowcem przyniosła skutki. Polska ekipa wzięła się w garść i znów zaczęła deptać Francuzom po piętach. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:14.

Powrót na parkiet nie należał do wymarzonych. Ekipa Guillaume’a Gille’a podwyższyła prowadzenie, a niezawodny zazwyczaj Moryto nie wykorzystał rzutu karnego. Polacy nie ustawali jednak w walce. Coraz bardziej widoczny stawał się stojący między słupkami Adam Morawski, a w 22. minucie Patryk Walczak wykorzystał błąd rywali i doprowadził do remisu 17:17! Wszystko szło w dobrym kierunku… do pewnego momentu. Na 10 minut przed rozbrzmieniem gwizdka kończącego starcie francuscy szczypiorniści zaczęli się oddalać. Punktowali każde potknięcie gospodarzy i zdobywali bramki nawet w osłabieniu. To przeważyło. Ostatecznie zespół Patryka Rombla po dobrym meczu uległ mistrzom olimpijskim 24:26. Do sprawienia niespodzianki zabrakło im jednak zaledwie paru detali. Postawa polskich piłkarzy ręcznych bez wątpienia zachęciła zgromadzonych w hali i przed telewizorami kibiców do wspierania ich w walce o jak najlepszy wynik podczas mistrzostw świata.

Polska – Francja 24:26 (13:14)

POLSKA: Morawski, Skrzyniarz – Moryto 6/3, Daszek, Olejniczak 2, M. Gębala 3, Sićko 7, Krajewski, Jędraszczyk 3, Walczak 1, Bis, Pieterasik 2, Czuwara, Działakiewicz, T. Gębala, Chrapkowski. Trener Patryk ROMBEL.

Kary: 6 min.

FRANCJA: Gerard, Bolzinger, Desbonnet – Lenne 3, Remili 2, Lagarde, Prandi, Richardson, Mem 5, Tournat 3, Karabatić, Mahe 5/4, Grebille 2, Fabregas 3, Nahi 2, Briet 1. Trener Guillaume GILLE.

Kary: 6 min.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus