„Brazyliana” po słowacku

Trzeba przyznać, że zespół Wisły Płock ma tego lata wielką ochotę na zdobywanie bramek.


Na początku poniedziałkowego spotkania, konkretnie w 12. minucie, piłka zatrzepotała w siatce Miedzi Legnica, ale gol uznany być nie mógł ze względu na spalonego. Cztery minuty później znów bardzo gorąco zrobiło się pod bramką przyjezdnego zespołu. Sytuacja wyglądała wręcz kuriozalnie, bo na linii bramkowej znalazło się czterech piłkarzy gości, a brakowało Pawła Lenarcika, czyli golkipera zespołu z Legnicy, który starał się interweniować nieco dalej.

Miedź próbowała się odgryźć i – być może – właśnie dlatego straciła gola. Kolejna próba Wisly była już bowiem skuteczna. Ładnie rozprowadzili gospodarze tę akcję. Rafał Wolski przytomnie odegrał piłkę do Kristiana Vallo, a Słowak zatańczył przed nosem legnickiej obronie i płaskim strzałem dał prowadzenie swojej drużynie. Wydawało się w tym momencie, że ekipa z Płocka przejmie kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, ale coś takiego nie nastąpiło. Miedź otrząsnęła się z przewagi rywala i zaczęła atakować. Po jednej z takich akcji doprowadzili goście do wyrównania. Dokonał tego Chuca, który niezłym strzałem zza pola karnego pokonał Bartlomieja Gradeckiego. Trzeba jednak podkreślić, żę golkiper Wisły powinien w tej sytuacji zachować się lepiej.

Z wyrównania goście cieszyli się jednak bardzo krótko. Vallo miał bowiem ogromną ochotę do zabawy. Znów, w iście brazylijskim stylu, choć przecież piłkarz ten jest Słowakiem, zamieszał. Tym razem dwoma obrońcami Miedzi i dograł w takie miejsce w polu karnym, w którym znalazł się Davo. Hiszpański napastnik już we wcześniejszych spotkaniach pokazał, że w Polsce mu bardzo dobrze. Tym razem wyskoczył zza pleców partnera z drużyny i posłał piłkę do siatki tuż obok słupka.
Druga połowa była zdecydowanie mniej emocjonującym widowiskiem. Wisła starała się kontrolować boiskowe wydarzenia, a zespół z Legnicy nie potrafił przejąć inicjatywy. Taki obraz gry nie gwarantował czegokolwiek, co mogło wpłynąć na rezultat spotkania. Z takiego obrotu spraw gospodarze byli jednak więcej niż zadowoleni, tym bardziej, że już w doliczonym czasie gry strzelili dwa kolejne gole! Patrząc z perspektywy tego, co działo się po przerwie, z dużą łatwością utrzymali bowiem fotel lidera rozgrywek. Odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo i odskoczyli tzw. „grupie pościgowej” na trzy punkty. Wszyscy są ciekawi temu, kiedy świetna passa Wisły się zakończy. W Płocku jednak marzą o tym, by trwała, jak najdłużej.

Wisła Płock – Miedź Legnica 4:1 (2:1)

1:0 – Vallo, 26 min (asysta Wolski), 1:1 – Chuca, 36 min (asysta Kobacki), 2:1 – Davo, 38 min (asysta Vallo), 3:1 – Lewandowski, 90+1 min (asysta Rasak), 4:1 – Kolar 90+4 min (bez asysty).

WISŁA: Gradecki – Pawlak, Michalski, Kapuadi, Tomasik – Lesniak (84. Lewandowski), Furman (68. Kocyła), Wolski (76. Mokrzycki) – Davo, Vallo (68. Rasak). – Sekulski (68. Kolar). Trener Pavol STANO. Rezerwowi: Kamiński, Krywociuk, Szulek, Rzeźniczak.

MIEDŹ: Lenarcik – Gammelby, Mijuszković, Aurtenetxe, Martinez – Matuszek – Zapolnik (75. Nasringh), Dominguez (65. Lehaire), Chuca, Kobacki – Henriquez (66. Obieta). Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI. Rezerwowi: Abramowicz, Matynia, Guelen, Kostka, Cacciabue, Śliwa.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa) i Marcin Borkowski (Niedrzwica Duża). Widzów 3500. Czas gry: 100 min (50+50). Żółte kartki: Michalski (70. faul), Kocyła (78. faul), Mokrzycki (83. faul) – Gammelby (87. faul).

Piłkarz meczu – Kristian VALLO.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus