Brede jest zły i szuka winnych wśród… sędziów

Podbeskidzie przegrało z GKS-em Katowice, ale kontrowersji w tym meczu nie zabrakło. Jeszcze przy stanie 0:0 faulowany w polu karnym był Valerijs Szabala, którego przewracał Arkadiusz Woźniak. Dość dziwną decyzję podjął sędzia Paweł Malec, który przerwał akcję, aby… zwrócić uwagę zawodnikom, aby się nie przepychali. Naszym zdaniem to powinien być rzut karny dla Podbeskidzia. Zresztą nie tylko naszym, bo podobne miał też szkoleniowiec „górali”, Krzysztof Brede.

– Piłka została uderzona z rzutu rożnego. Sędzia przerywa akcję i jest rzut karny, bo moim zdaniem Szabala był ewidentnie trzymany. Chwilę później pada bramka, ale sędzia mówi, że już użył gwizdka, bo chciał kulturalnie upomnieć zawodników, którzy wcześniej się przepychali. Równie dobrze przy każdej sytuacji z rzutem karnym można przerywać i prosić zawodnika, aby tak nie robił. Tak to wyglądało na gorąco. Może po powtórkach zmienię zdanie – powiedział zaraz po meczu opiekun bielskiej drużyny.

Sędziowie są zbyt ważni?

Nie była to jedyna kontrowersyjna sytuacja, którą arbiter z Łodzi rozstrzygnął na niekorzyść Podbeskidzia. Bartosz Śpiączka miał na swoim koncie żółtą kartkę, a następnie bardzo ostro potraktował Filipa Modelskiego. „Śpiona” powinien wylecieć z boiska.

– Rola sędziego jest podejmowanie właściwych decyzji. A nie patrzenie na to, czy faulował ten, czy inny. Jestem pewien, że gdyby to był młodzieżowiec, to zobaczyłby żółtą kartkę – nie miał wątpliwości szkoleniowiec Podbeskidzia, który już nie po raz pierwszy miał uwagi do pracy sędziów, chociaż wcześniej nie mówił o tym głośno. – Przypomnę mecz w Jastrzębiu-Zdroju.

Filip Modelski obejrzał dwie żółte kartki, a żadna z nich się mu nie należała, co pokazała analiza. Potrzeba dużej nieumiejętności, aby coś takiego ukarać. To taki zawód, taka profesja. Sędziowie mylili się, mylą i będą się mylić. Bardzo denerwuje, kiedy to działa na twoją niekorzyść. Jest tego zbyt dużo. Nie mówię tylko o pierwszej lidze, ale też o ekstraklasie.

Nie wiem, czy sędziowie nie stali się zbyt ważni. Prowadzą mecze Ligi Mistrzów, czy Ligi Europy. Czasami tłumacza się, że… za dużo pracują. To może warto, żeby sędziował ktoś inny? Mówienie pana Rostkowskiego, że arbitrzy są za bardzo obciążeni… Cóż, mam dla nich bardzo duży szacunek, bo to bardzo trudny zawód. Ale jeżeli mnie ktoś rozlicza za sposób grania Podbeskidzia, a ja chcę rozliczyć zawodników, to szukam małych rzeczy. A sędziów kto rozlicza? – ważne, ale wciąż będące retorycznym pytanie zadał trener Brede.

Mylą się zbyt często

Na tym szkoleniowiec nie poprzestał. – Arbiter może powiedzieć „pomyliłem się”. Mieliśmy tutaj w Bielsku-Białej taką sytuację, po jednym z meczów, kiedy pokazaliśmy sędziemu pewne zdarzenie na boisku. Wmawiał nam następnie, że coś jest innego koloru, aniżeli było. W tym środowisku każdy zawsze znajdzie sobie wytłumaczenie. „Miałem prawo, nie widziałem, pomyliłem się”. Tylko teraz każdy może wejść do szatni i powiedzieć to samo. Jeżeli tak jest, to biorę za to odpowiedzialność, bo to moja praca. Sędziowie mylą się za często. Co kolejkę kibice krzyczą coś niemal na wszystkich stadionach.

Ludzie przecież nie są ślepi i widzą, co się dzieje. Mówienie, że „jestem tylko człowiekiem” nie jest żadnym wytłumaczeniem, bo my wszyscy też jesteśmy tylko ludźmi. Kiedy dziennikarz napisze bzdury w gazecie, to redaktor naczelny go rozliczy. W takim razie rozliczajmy wszystkich – trzeba przyznać, że propozycja opiekuna Podbeskidzia jest ciekawa do rozważenia.

Zresztą temat ten pojawia się nie po raz pierwszy, bo rzeczywiście arbitrzy są bezkarni. Niezwykle rzadko zdarza się, aby sędzia za swój błąd został pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Najczęściej w takich sytuacjach stosuje się mały odpoczynek, po którym delikwent wraca do pracy. Pewnie wypowiedzi trenera Podbeskidzia niektórzy będą tłumaczyć frustracją po przegranym meczu. Może i tak, ale nie ulega wątpliwości, że Krzysztof Brede ma rację.