Brede: Wierzę w swój zespół

Jak wygląda sytuacja kadrowa pańskiego zespołu przed starciem ze Stalą Mielec?
Krzysztof BREDE: – Wszyscy są zdrowi i pod tym względem jesteśmy gotowi do meczu. Mamy nawet taki problem, że będzie trzeba z kadry pierwszego zespołu oddelegować kilku zawodników do rezerw. To zawsze dla trenera niełatwe decyzje. Wstępnie już wiemy, kto będzie w kadrze meczowej, a kto znajdzie się poza dwudziestką. Od tego sezonu mamy o dwóch piłkarzy więcej na ławce i to dla szkoleniowca dobre rozwiązanie, bo ma większe pole manewru. Niemniej jednak o większą grupę zawodników trzeba zadbać po meczu, bo nie ma ona udziału w spotkaniu. Trzeba to wszystko dobrze zaplanować i zagospodarować tych chłopaków, przeprowadzając treningi uzupełniające.

W dwóch pierwszych spotkaniach Podbeskidzia zaprezentowało się z dobrej strony, czyli chyba może być pan zadowolony z postawy zespołu?
Krzysztof BREDE: – Patrzę na to optymistycznie, wierzę w chłopaków. Daje im zaufanie i widzę, jak ciężko pracują. Chcę patrzeć, jak to jest realizowane. Wierzę w swój zespół. W tych piłkarzy, których mam. Bacznie obserwuję, jak sobie poczynają, bo oni wiedzą, co mają robić na boisku. W każdej fazie gry. Zarówno podczas ataku, jak i w obronie.

Od pierwszego spotkania, z uwagi na konieczność gry młodzieżowca, postawił pan na Konrada Sierackiego. Czym akurat ten piłkarz zasłużył sobie na szansę?
Krzysztof BREDE: – Konrad swoją dojrzałością i inteligencją boiskową zasłużył na to, aby dostać szansę. Cały czas jesteśmy w trakcie obserwowania jego działań praktycznych już na boisku. Mamy w kadrze kilku solidnych młodzieżowców. Jest w kim wybierać. Zobaczymy, jak to będzie dalej funkcjonowało. W ostatnim spotkaniu zadebiutował też Filip Laskowski. Mamy jeszcze Michała Studnickiego, Szymona Machalicę, Patryka Drabika, Arkadiusza Maja czy Michała Bierońskiego. To grupa młodych chłopaków, w większości wychowanków naszego klubu, która walczy na każdym treningu. Słucha podpowiedzi moich i sztabu szkoleniowego. Wykonuje polecenia. Słucha uwag starszych zawodników i to jest budujące. Wszyscy ci zawodnicy chcą wspólnie z nami pracować i się rozwijać.

Podbeskidzie. Czekał najdłużej ze wszystkich

W Chojnicach pierwszego gola, w końcu, strzelił dla Podbeskidzia Marko Roginić. Bardzo ucieszył się pan z tego powodu?
Krzysztof BREDE: – Cały czas wierzyłem w Marko. Powtarzałem to w rozmowach z nim. Dawałem mu wiarę. Ściągaliśmy go do Podbeskidzia z klubu, dla którego strzelił 33 gole w półtora roku. To nie był przypadek. Wierzę, że to jest chłopak, który może seryjnie zdobywać bramki. Dlatego w moim postrzeganiu tego zawodnika nic się nie zmienia.

A nowy napastnik z Hiszpanii, Ivan Martin, jak wygląda na chwilę obecną?
Krzysztof BREDE: – Ten zawodnik nie jest dla mnie nowy. Dobrze go znam z boisk pierwszoligowych. Obserwowałem Ivana i wspólnie z działem sportowym podjęliśmy decyzję, że chcemy tego zawodnika. To trochę inny typ napastnika niż Roginić. Jednak jego profil pasuje do nas. Mamy przygotowane takie rozwiązanie, że jeden będzie zaczynał mecz, a drugi kończył. Albo odwrotnie. Wierzę, że Martin spełni swoją funkcję w zespole i będzie mocno rywalizował o miejsce w wyjściowej jedenastce. Niebawem będziemy mieli z niego pożytek. Ze względu na to, że zna ligę, zna język i nie potrzebuje aklimatyzacji. Zmienił klub w Polsce. Musi tylko poznać zasady i reguły funkcjonowania w naszym zespole. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Widzę, że dobrze mu to idzie. Krok po kroku wszystkiego się uczy. Cały czas tłumaczymy mu, czego od niego oczekujemy i wszystko jest w porządku.

Przyjeżdża do Was Stal Mielec. W opinii wielu ekspertów to zespół, który jest jednym z kandydatów do awansu. Co pan wie o tym zespole?
Krzysztof BREDE: – Wiemy sporo, dokonaliśmy gruntownej analizy przeciwnika. Zmierzymy się z głównym kandydatem do tego, aby awansować do ekstraklasy. Zespół, który wymienił tylko trzy ogniwa, a ośmiu piłkarzy pozostało z poprzedniego sezonu. Mają wiele zachowań w ataku i są bardzo kreatywni. Szybcy w działaniu i inteligentni. To bardzo trudny przeciwnik. Pamiętajmy jednak, że my też mamy bardzo wartościowych zawodników i dobry zespół. My graliśmy dwa mecze na wyjazdach. Oni dwa u siebie. Podchodzimy z pokorą do tego rywala i szanujemy to, jakim są zespołem. Jednak nie będziemy się nikogo obawiać. Tylko na boisku zamierzamy pokazać swoje umiejętności. To, co robimy na treningach i jakim jesteśmy zespołem. U nas jest trochę inaczej niż u rywala. Mamy siedem nowych osób w wyjściowym składzie, a czterech zawodników grało w poprzednim sezonie. Praca, którą wykonujemy na treningach, pokazuje, że piłkarze bardzo szybko wszystko łapią i tworzą zespół. Z szacunkiem, ale bez bojaźni przystąpimy do tego spotkania. Każdy będzie miał swój plan na ten mecz. Pozostaje kwestia realizacji na placu gry.

 

Na zdjęciu: Krzysztof Brede zdaje sobie sprawę, że w niedzielę jego zespół zmierzy się z kandydatem do awansu.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem