Broń Górnika na Lecha

Trudne zadanie przed zabrzanami w niedzielnym starciu z mistrzem Polski.


Ponad rok temu nastroje w Zabrzu przed i po meczu z Lechem nie były najlepsze. Był to początek pracy z górniczą ekipą Jana Urbana i po porażce na inaugurację z Pogonią w Szczecinie 0:2 przyszło w 2. kolejce sezonu 2021/22 zagrać z poznaniakami u siebie. Zaczęło się dobrze, bo od trafienia Jesusa Jimenza na początku spotkania, ale potem, w dużej mierze dzięki dobrej grze skrzydłowych „Kolejorza” Jakuba Kamińskiego i Michała Skórasia, goście triumfowali 3:1.

Liczą na ich akcje

Teraz atmosfera w zabrzańskim zespole też nie jest najlepsza. Wpływają na to dwie kolejne ligowe porażki z Zagłębiem Lubin 2:3 i ze Śląskiem we Wrocławiu przed tygodniem 1:4. To ostatnie spotkanie było jednym z najgorszych, jakie górnicza jedenastka w ostatnim czasie rozegrała. Fatalnie było zwłaszcza do przerwy. Potem coś zaczęło się dziać, stało się tak, kiedy na murawie pojawili się rezerwowi: Szymon Włodarczyk i Jean Jules Mvondo.

Ten drugi wypracował karnego, z kolei młody „Włodar” zamienił jedenastkę na gola. Z Lechem za kartki Kameruńczyk nie zagra. Co innego z Włodarczykiem, który zaprezentował się z na tyle dobrej strony, że kto wie czy znowu nie zobaczymy go na boisku od pierwszej minuty, jak na początku tego sezonu.

– Coś drgnęło, coś zaczęło lepiej funkcjonować – mówił po meczu ze Śląskiem były reprezentant Polski, a obecnie ekspert Canal + Grzegorz Mielcarski.

– Podolski, który wrócił do drużyny po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją już ma lepsze momenty, ale potrzebuje na pewno czasu i tych minut, żeby złapać taki meczowy rytm i te bramki w jego wykonaniu dla Górnika na pewno wrócą. Mając kogoś takiego, jak Podolski, to zabrzanie będą w stanie zaskoczyć – uważa.

Właśnie na współpracy duetu Podolski – Włodarczyk piłkarscy eksperci sporo sobie obiecują w kontekście starcia „górników” z mistrzem Polski, który goni ligową czołówkę i jak zabrzanie mocno potrzebuje punktów.

– Podolski we Wrocławiu grał nie tyle za plecami napastników, ale na pozycji „6” czy „8”. Wracał głęboko i stamtąd rozgrywał, stwarzając sytuacje kolegom. Widzieliśmy w jego wykonaniu podania na centymetry, jak choćby do Włodarczyka – mówił Mielcarski.

Ma być lepiej

19-letni Włodarczyk jest bardzo zadowolony z możliwości gry i treningów z mistrzem świata z 2014 roku Lukasem Podolskim. – Bardzo się cieszę, że mogę grać z takim piłkarzem w jednym zespole, bo Lukas to nie dość, że bardzo dobry zawodnik, ale też piłkarz który gra jako napastnik. Ja w ten sposób mogę się od niego uczyć rożnych zachowań. Uderzenie piłki, poruszanie się i zachowanie w polu karnym, cieszę się z tej współpracy.

Do tego wie jakie są moje możliwości, widzi to też na treningach, kiedy razem ćwiczymy i wymaga też ode mnie więcej, bo wie że mogę lepiej. To nie jakaś krytyka, ale wie kiedy wspomóc, ale też coś jako doświadczony zawodnik ze swojej strony podpowiedzieć – opowiada Włodarczyk.

Teraz zabrzanie już skupiają się na Lechu. – Trzeba starać się wygrać każdy mecz i dawać sto procent, bo Górnik to klub, który ma bardzo bogatą historię i zasługuje na dużo więcej jeśli chodzi o sukcesy. Trzeba skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu – podkreśla młody napastnik zabrzan.

W Górniku w ostatnim czasie na pewno brakuje stabilności. W klubie pojawiło się przecież kilkunastu nowych zawodników, w tym ośmiu zagranicznych. – Ja i Paweł Olkowski zaczęliśmy to okno transferowe. Jestem tutaj niedługo, bo kilka miesięcy, ale czuję się jakby to był rok. Bardzo dobrze zostałem przyjęty przez drużynę. Cieszę się, że tak dobrze to przebiegło. Te transfery, których klub dokonał na pewno pomogą. Fakt, że jest ich sporo, ale dobrze sobie z wszystkim radzimy.

Taka jest piłka nożna. Mimo młodego wieku to doświadczyłem tego już wcześniej, w Legii Warszawa, gdzie też wielu zawodników odeszło i wielu w jednym momencie przyszło. To jest normalne, że piłkarze przychodzą i odchodzą, ważne żeby w każdym momencie dawać z siebie sto procent i żeby dobrze wkomponować się w zespół. Z czasem będzie w naszym wykonaniu na pewno lepiej – nie ma wątpliwości Włodarczyk.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus