Brutalni, że aż strach? Pozory mylą

Drużyna GKS-u Jastrzębie mecz w Niepołomicach zakończyła z pięcioma żółtymi i dwie czerwonymi kartkami na koncie. Te ostatnie ujrzeli Maciej Spychała i Bartosz Jaroszek, których zabraknie w ekipie trenera Jarosława Skrobacza w niedzielnym meczu z Chojniczanką. Przy tej okazji warto zauważyć, że do tej pory zawodnicy GKS-u 48 razy „zawarli znajomość” z żółtym kartonikiem i trzykrotnie zostali usunięci z boiska z powodu czerwonej kartki. – Nie zgadzam się z tezą, że gramy brutalnie – oponuje szkoleniowiec GKS-u Jastrzębie.

– Oczywiście można mieć uwagi do niektórych kartek, bo były one niepotrzebne. Na przykład za „odzywki” pod adresem sędziego lub za faule w sytuacjach dla nas niegroźnych. Oprócz czerwonej kartki dla Patryka Skóreckiego za niesportowe zachowanie, dwie pozostały były wynikiem gradacji kar, czyli dwóch żółtych kartek. Żadnej żółtej kartki nie dostaliśmy za brutalny faul, więc dla mnie nie ma problemu nadmiernej ostrości w naszej grze.

Dziwna „interpretacja” sędziów

Do wielu żółtych kartek, którymi zostali ukarani jego podwładni, Jarosław Skrobacz ma poważne zastrzeżenia. – Nie miałbym nic do powiedzenia, gdyby moi zawodnicy z powodu zmęczenia nie nadążali za przeciwnikiem i ratowali się faulem – mówi szkoleniowiec GKS-u. – Ale takie sytuacje nie mają miejsca. Podam przykład meczu z Wigrami Suwałki. Byliśmy karani, a znacznie gorsze faule gospodarzy uchodziły im płazem. Sędzia nie używał gwizdka, chociaż przewinienie było ewidentne. Nie kupuję tłumaczenia, że wszystko zależy od interpretacji sędziego, z takimi werdyktami po prostu trzeba polemizować i nie przyjmować ich bezkrytycznie.

Karani z „urzędu”

W poprzednich sezonach piłkarzem GKS-u, który najbardziej narażał się sędziom, był defensywny pomocnik Damian Tront. W bieżących rozgrywkach – dziwnym zbiegiem okoliczności – najczęściej podpadli rozjemcom Bartosz Jaroszek i Maciej Spychała, czyli dwaj… defensywni pomocnicy. To znak, że piłkarze grający na tej pozycji „z urzędu” narażeni są na upomnienie żółtą kartką? – Z urzędu nie, ale faktem jest, że środek pola to newralgiczna strefa na boisku – potwierdza Jarosław Skrobacz.

– Jesteśmy uczuleni na każdą stratę piłki w tym miejscu, bo może ona skutkować poważnym zagrożeniem pod naszą bramką. Dlatego wpajam swoim zawodnikom, że takich sytuacji nie można odpuścić. Błąd popełniony przez partnera koniecznie trzeba naprawić, zdarza się, że nie udaje się tego zrobić zgodnie z przepisami, więc przerywa się akcję przeciwnika faulem. Ale za taką kartkę nie mam pretensji do piłkarza, bo wynika to z założeń taktycznych. Nigdy jednak nie namawiałem i nie namawiam swoich zawodników, by „unicestwili” rywala. Po prostu w ferworze walki zdarza się, że piłkarze przekraczają przepisy. Nie tylko z mojego zespołu, ale również z przeciwnej drużyny.

 

Na zdjęciu: Bartosz Jaroszek to jeden z dwóch piłkarzy GKS-u Jastrzębie, który często naraża się sędziom.

 

Sezon 2018/2019 (I liga)

Żółte kartki: 48
Czerwone: 3
Najwięcej kartek: Bartosz Jaroszek, Maciej Spychała – 9 (8+1).

Sezon 2017/2018 (II liga)

Żółte kartki: 88
Czerwone: 5
Najwięcej kartek: Damian Tront – 10, Daniel Szczepan – 9.

Sezon 2016/2017 (III liga)

Żółte kartki: 57
Czerwone: 2
Najwięcej kartek: Damian Tront – 10.