Brzęczek: Byliśmy bliżsi zwycięstwa
W selekcjonerskim debiucie Jerzy Brzęczek, jak wielu jego poprzedników, nie schodził do szatni jako zwycięzca. W pierwszym meczu Ligi Narodów Polska zremisowała w Bolonii z Włochami 1:1. Co powiedział tuż po meczu selekcjoner naszej reprezentacji?
Jerzy Brzęczek: Remis jest dobry, choć uważam że byliśmy bliżsi zwycięstwa. Czy zabrakło nam odwagi? Oczywiście, zawsze możemy narzekać na wszystko, nawet to co jest pozytywne. Nie widziałem kunktatorstwa i bojaźni. Mieliśmy swoją taktykę, którą realizowaliśmy konsekwentnie. Byliśmy bliżsi zwycięstwa, ale nie wykorzystaliśmy wypracowanych sytuacji. I to okazało się kluczowe. Jeden popełniony błąd Włosi byli w stanie wykorzystać. Strata nastąpiła w strefie ataku. Gospodarze szybko przeprowadzili kontratak i straciliśmy prowadzenie, choć wydawało się, że mamy kontrolę nad meczem. Zadecydował tylko jeden błąd. Niedosyt pozostaje, ale punkt wywalczony na wyjeździe szanuję.
Każdą decyzja personalna była przemyślana. Arek Reca w debiucie rozegrał bardzo dobre spotkanie. Jego kariera szybko się rozwinęła. Z pomocy przesunięty na lewą obronę i dobrze spisywał się w defensywnie. Jeszcze trochę nonszalancji przy rozegraniu u wyprowadzaniu piłki, ale powinien dać nam jeszcze sporo radości. Jestem zadowolony z występu Jakuba Błaszczykowskiego, tak samo jak z każdego zawodnika, który przebywał na boisku. Aby wszystko funkcjonowało tak jak założyłem, potrzeba czasu na wypracowanie automatyzmów. Z pokorą będziemy iść do przodu. Rezerwy pozostają u wszystkich zawodników, nie tylko u Piotra Zielińskiego. On może grać lepiej niż dziś. I będzie grał lepiej. Jeśli chodzi o obsadę bramki, to w Lidze Narodów Łukasz Fabiański zagra jeszcze z Portugalią u siebie. W pozostałych dwóch spotkaniach wystąpi Wojciech Szczęsny.
Włosi nie mieli dogodnych sytuacji, a my je stworzyliśmy, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mieliśmy dobry odbiór, ale brakowało ostatniego podania i wykończenia. Zwłaszcza szkoda kontrataku w końcówce, kiedy Grzesiek Krychowiak zamiast strzelać podał piłkę w poprzek i przez to nie wykorzystaliśmy dogodnej dla nas sytuacji. Zmiany, których dokonywaliśmy, były wymuszone. Piotrek Zieliński odczuwał problemy. Wcześniej także Mateusz Klich. A ostatnia zmiana była spowodowana tym, że chcieliśmy się zabezpieczyć, bo Arkadiusz Reca odczuwał skurcze.