Brzęczek to optymista bez zwycięstwa

Jerzy Brzęczek nie potrafi odwrócić fatalnej karty Wisły Kraków. Były selekcjoner wciąż czeka na wygraną w nowym klubie, okupując strefę spadkową.


Szkoleniowiec z Truskolasów zadebiutował w nowej roli 21 lutego i zaczął od tego, co robi w Wiśle najlepiej – od remisu. Na 7 dotychczasowych spotkań Brzęczek zremisował aż 5, dorzucając do tego 2 porażki. Właściwie mówić trzeba o 3 przegranych spotkaniach, z tym że jedno miało miejsce w Pucharze Polski, kiedy po karnych – a więc po remisie w trakcie gry – z rozgrywek wyrzuciła Wisłę Olimpia Grudziądz.

Trudni rywale

Co się tyczy samej ekstraklasy, bilans Brzęczka jest słaby: 0-4-2, przy bilansie goli 6:10. „Biała gwiazda” strzelać potrafi, ale w tym czasie nikt nie stracił więcej bramek od krakowskiej ekipy. Gorzej w stawce punktowała tylko Stal Mielec – 2 punkty w 6 kolejkach. Tylko ona i właśnie Wisła nie wygrały żadnego meczu od momentu, gdy Brzęczek wrócił na ekstraklasową ławkę. Mimo tego 51-latek nie traci wiary w swój zespół.

– Rzeczywiście, nie wygraliśmy spotkania w tym roku. Ale patrząc na to, w jakiej byliśmy sytuacji i jak to wyglądało, a także z jakimi przeciwnikami spotykaliśmy się dotychczas i zestawiając to z rozwojem oraz z poziomem tej drużyny, to jestem optymistą – mówił Jerzy Brzęczek. Z kim mierzyła się Wisła, pokazuje tabela obok i faktycznie można w tym aspekcie przyznać trenerowi rację.

Łatwo nie było – Lech, Lechia, Pogoń, Legia… Pytanie tylko, czy jest to jakieś wytłumaczenie, skoro nie mówimy o chwilowym kryzysie, ale o passie 13 kolejnych meczów ligowych z tylko jednym zwycięstwem – jeszcze w grudniu zeszłego roku.

Poprzeczki i słupki

Jak w wielu takich sytuacjach, należy sobie odpowiedzieć na pytanie – czy w futbolu istnieje pech, czy to po prostu brak umiejętności lub słaby „mental” decydują o tym, że zawsze brakuje centymetrów, by piłka wpadła do siatki. W pierwszej połowie meczu z Piastem, wygranej przez Wisłę 1:0, gospodarze mieli jeszcze 4 wyśmienite sytuacje na podwyższenie, których nie wykorzystali. Nie pomogła im dwa razy poprzeczka, nie pomógł też słupek.

Nieskuteczność „Białej gwiazdy” była dłonią wyciągniętą Piastowi, który z 0:1 zrobił 2:1. Choć spotkanie zakończyło się remisem, Wisła i Brzęczek mieli prawo mówić o niedosycie. – Jeśli to by się powiodło, to ten mecz zakończylibyśmy zwycięstwem – skwitował pierwszą połowę trener krakowian.

Zagłębie ma gorzej

Czas coraz szybciej ucieka 13-krotnym mistrzom Polski. Walka o utrzymanie robi się coraz trudniejsza, ponieważ z bezpiecznych ekip w granicy zwycięstwa pozostało Wiśle tylko Zagłębie. Lubinianie mają 3 „oczka” więcej, ale gorszy bilans spotkań bezpośrednich z krakowianami, więc też muszą się martwić. Oni jednak – choć teraz przegrali – nie wyglądają aż tak źle, jak „Biała gwiazda”. Należy jednak zerknąć, jaka końcówka czeka „Miedziowych” – Lechia, Radomiak, Raków i Lech…

– Sezon jest coraz krótszy, ale mamy jeszcze 7 meczów do końca i 21 punktów do zdobycia. Wiele może się wydarzyć. Skupiając się na wynikach, nie mamy łatwej sytuacji, ale mój optymizm jest spowodowany tym, co widzę na treningach i tym, co coraz częściej dostrzegam w spotkaniach – podtrzymywał ducha walki Brzęczek.

WISŁA POD WODZĄ BRZĘCZKA

  • Wisła – Górnik Łęczna 0:0 21.02 Ekstraklasa
  • Legia Warszawa – Wisła 2:1 25.02 Ekstraklasa
  • Olimpia Grudziądz – Wisła 1:1 (5:3 w karnych) 01.03 Puchar Polski
  • Lechia Gdańsk – Wisła 1:1 05.03 Ekstraklasa
  • Wisła – Lech Poznań 1:1 13.03 Ekstraklasa
  • Pogoń Szczecin – Wisła 4:1 18.03 Ekstraklasa
  • Wisła – Piast Gliwice 2:2 03.04 Ekstraklasa

Na zdjęciu: W Krakowie wszyscy zastanawiają się, jakim cudem Wisła nie pokonała w niedzielę Piasta.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus