Budują serię. Lepsze nastroje w Rakowie

Wygrane z Chojniczanką, Stomilem i remis z Podbeskidziem znacznie poprawiły atmosferę w drużynie z Częstochowy, który długo tej wiosny rozczarowywała. Wydaje się, że najgorsze Raków ma za sobą, a do końca sezonu może jeszcze trochę punktów dołożyć. W ekipie spod Jasnej Góry panuje spory niedosyt po ostatniej wyprawie do Bielska-Białej. – Mecz z Podbeskidziem był kolejnym w ostatnim czasie dobrym spotkaniem w naszym wykonaniu. Szkoda jedynie, że nie udało nam się wygrać, choć byliśmy blisko. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, dlatego stracony gol boli – przyznaje Igor Sapała, który zdobył bramkę.

22-letni pomocnik zagrał w tym roku w czterech meczach i żadnego z tych spotkań Raków nie przegrał. Być może dla Sapały nadchodzi lepszy okres, bo w poprzednich sezonach był wypożyczany z Piasta, w którym nie pograł zbyt wiele do GKS-u Katowice, gdzie także nie wiodło mu się najlepiej. Jesień w Częstochowie także była taka sobie, ale ostatnie tygodnie wyglądają o wiele lepiej. Sapała może być wygranym końcówki sezonu, ale to będzie zależało także od tego, ile spotkań do końca rozgrywek wygrają jeszcze częstochowianie. Dziś wydaje się, że czeka ich najłatwiejsze zadanie, bo u siebie zagrają z „Niebieskimi”.

– Ruch to może inny rywal niż Podbeskidzie, ale nasze podejście będzie takie samo. W środę wyjdziemy zdeterminowani na 200 procent. Będziemy chcieli wygrać i nie ważne, jak chorzowianie grają w tym sezonie czy jakie notują ostatnio wyniki. Rywal jak każdy inny, a my myślimy tylko o 3 punktach – zapewnia Sapała, który w ekstraklasie rozegrał 4 spotkania i zdobył jedną bramkę. Co ciekawe jedno z tych spotkań w elicie miało miejsce… w Chorzowie. 11 maja 2016 roku Piast pokonał chorzowian 3:0, a Sapała na boisku przy Cichej spędził 35 minut.