Budziński rozczarowuje prezesa Cracovii

„Budzik” rozpoczął sezon w podstawowym składzie, ale w październiku zaczął miejsce tracić. Wypadł po derbach z Wisłą, potem wrócił jeszcze na trzy spotkania, a od 10 listopada nie zagrał ani razu. Rozczarowany postawą 28-letniego pomocnika jest prezes klubu Janusz Filipiak.

– Martwi mnie to, że praktycznie nie gra. Bardzo lubię Marcina i zawsze go wspierałem. Trener jednak go nie wystawia, ale nie pójdę przecież i nie powiem, że Budziński ma grać – mówi Filipiak. Na pozycji numer 10 najczęściej występuje Javi Hernandez i od początku sezonu prezentuje wysoki poziom. A notowania Budzińskiego są coraz niższe. Nawet jeśli pozycja ofensywnego pomocnika została zwolniona przez Hiszpana, bo w meczu ze Śląskiem Wrocław zagrał w ataku, to Michał Probierz wolał zagrać bez klasycznej dziesiątki i wystawił trzech nominalnych defensywnych pomocników.

Nie wiadomo jaka będzie przyszłość Budzińskiego, ale w Cracovii jest więcej piłkarzy, którzy ostatnio nie grają. Antonini Czulina po raz ostatni wyszedł na boisko jeszcze w lipcu. Potem w niełaskę Michała Probierza popadł Sierdier Sierdierow. Rosjanin w podstawowym składzie w ekstraklasie zagrał tylko dwa razy i nie zdołał nikogo do siebie przekonać. – Z grupy kupionych ostatnio zawodników trenerowi Probierzowi udało się wyselekcjonować zawodników, którzy grają w pierwszej jedenastce. Są też zawodnicy, którzy nie zafunkcjonowali w drużynie i wewnątrz klubu mówimy o tym, że będą musieli odejść – mówi prezes Cracovii.

Te decyzje zapadną zapewne już po zakończeniu rundy. W sobotę Cracovia gra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin i jeśli wygra będzie to jej czwarte zwycięstwo z rzędu. W XXI wieku tylko czterokrotnie zanotowała taką passę. Po raz ostatni taki przypadek zdarzył się w sezonie 2015/16, gdy trenerem Cracovii był Jacek Zieliński.

 

Na zdjęciu: Marcin Budziński miał być motorem napędowym Cracovii.

(MM)