Bundesliga. Bayer uprzedził Bayern

W Monachium mają wielką biedę z przeprowadzaniem transferów, a jakby tego było mało, kłodę pod nogi rzucił im klub z Leverkusen.


Czasu coraz mniej, okienko zamyka się za kilka dni, a kadra Bayernu nadal wymaga poprawek. Wzmocnienie i poszerzenie ławki to obowiązek niemrawego dyrektora sportowego Hasana Salihamidzicia, który jednak – tradycyjnie już – zawodzi w swoim działaniu. Monachijczycy co prawda mają poluzować nieco własne zasady i dopuścić zakup piłkarza bez konieczności uprzedniej sprzedaży kogoś, ale nie oznacza to finansowych szaleństw. Nawet jeśli potencjalne wzmocnienia to w skali europejskiej kwestie wręcz groszowe.

W ostatniej chwili

Kupno 27-letnigo Marcela Sabitzera z RB Lipsk za 15 mln euro to wręcz promocja! Bayern liczył też na ściągnięcie utalentowanego, 21-letniego Amine’a Adliego z drugoligowej Toulouse. Ofensywny pomocnik, mogący też występować na skrzydłach, był najlepszym piłkarzem francuskiej Ligue 2. Jego kontrakt wygasał za rok, ale nie miał zamiaru go przedłużać i koniecznie chciał odejść. Tuluza miała związane ręce. Licząc na zarobek, była w stanie zaakceptować oferty w okolicach 10 mln euro, choć niektóre media sugerowały, że Bayern może mieć Adliego za… 5 mln.

Wtedy jednak do gry weszli ligowi rywale z Leverkusen, chrapkę na Francuza mającego marokańskie korzenie miał też Wolfsburg. Władze Tuluzy mówiły wprost, że ich zawodnik odrzucił tajemnicze dwie oferty, ale wiadomo już za to, na czyją się zgodził. Wybrał właśnie „klub-aptekę”. Co ciekawe, Adli miał być już dogadany z monachijczykami, ale w ostatniej chwili zrezygnował z transferu do Bawarii i razem z agentami wybrał Leverkusen. Dlaczego? W zespole „Die Werkself” 21-latek dostrzega więcej szans na regularne występy, a co za tym idzie, lepsze możliwości rozwojowe. Tuluza z kolei zarobiła na nim 15 mln euro.

Dobrze to wygląda

Bayer kasę na taki ruch miał. W Leverkusen nie są aż tak przewrażliwieni na punkcie finansów, a poza tym niedawno oddali do Aston Villi Leona Baileya za 32 mln euro. Przyjście Adliego jest więc idealną reakcją, która sprawia, że kadra „Die Werkself” wygląda bardzo dobrze. Nowy trener Gerardo Seoane zdaje się wiedzieć, co robi, a letnie wzmocnienia mogą imponować. Do środka obrony przyszedł choćby za 23 mln talent z Wybrzeża Kości Słoniowej, 20-letni Odilon Kossounou (ex-Brugia), który razem z Burkińczykiem Edmondem Tapsobą może stworzyć mur, co się zowie.



Na bokach obrony dobrze prezentują się ofensywnie nastawieni Jeremie Frimpong i sprowadzony z PSG Mitchel Bakker – obaj z rocznika 2000. Ławka także pełna jest opcji do gry, a ostatnia derbowa wygrana z Borussią Moenchengladbach (4:0) udowodniła, że w Leverkusen mają konkretny plan. Oczywiście teraz trzeba go zrealizować. Weekendowa wygrana z Augsburgiem to obowiązek, a już po przerwie reprezentacyjnej przyjdzie czas na egzamin przeciwko Borussii Dortmund.

Starszy i droższy

A co na to Bayern? Monachijczycy zdaniem wielu niemieckich mediów dogadali się z Jonasem Hofmannem, który od jakiegoś czasu przeżywa kapitalne momenty w Moenchengladbach. 29-latek stał się reprezentantem Niemiec, który może zagrać i w środku pola, i na skrzydłach, i na „dziesiątce”, a od biedy zdubluje też napastnika. Bayern jednak widzi go jako… potencjalnego prawego obrońcę, choć Hofmann tam akurat grywać nie miał okazji. Jego uniwersalność może być jednak kluczem. Choć Bawarczycy dopuszczają możliwość zakupu bez wcześniejszej sprzedaży, to obecnie… znowu utknęli. Hofmann ma kosztować bowiem 20 mln euro, a więc więcej niż młodszy, lepszy i prawie tak samo uniwersalny Sabitzer z Lipska… Negocjacje trwają, ale pewne jest, że dwóch naraz do Monachium nie wezmą.


Na zdjęciu: Mimo wstępnego uzgodnienia Amine Adli nie chciał iść do Bayernu Monachium.
Fot. Pressfocus