Bundesliga. Bayern ciągle rozkopany

 

Aż 115 mln euro wydał Bayern latem na dwóch nowych obrońców i zarazem mistrzów świata: Benjamina Pavarda oraz Lucasa Hernandeza, który przy okazji był najdroższym zakupem w historii klubu – kosztował 80 mln euro. Wzmocnienia były koniecznie nie tylko dlatego, że obrona Bayernu wyraźnie osłabła, ale również z powodu odejść Matsa Hummelsa oraz Rafinhi.

Wielkie zawirowania

Wydawało się, że takie inwestycje właściwie uniemożliwią przedostanie się pod bramkę Bayernu. Ale pod batutą ówczesnego trenera, Niko Kovaca, przeciwnicy stwarzali sobie bardzo dużo okazji, co w połączeniu z dużym dołkiem formy Manuela Neuera często powodowało wiele kłopotów. Z utęsknieniem wspominano czasy Juppa Heynckesa czy Pepa Guardioli, gdy przeciwnicy monachijczyków nie myśleli o strzelaniu goli, a jedynie o jak najniższym wymiarze kary.

Przyczyny? Niklas Suele, lider obrony, jeszcze jesienią wypadł do końca sezonu z powodu kontuzji kolana. Wspomniany Hernandez ciągle jest nękany przez urazy, zresztą do Bawarii przychodził będąc kontuzjowanym. Pavard na razie nie daje oczekiwanej jakości, a w dodatku trener Hansi Flick zabrał z linii defensywnej Joshuę Kimmicha, którego przesunął z prawej obrony do środka pola.

To spowodowało, że z konieczności stoperem stał się lewy obrońca David Alaba (i wypada tam fenomenalnie), a w jego miejsce został cofnięty niedoświadczony kanadyjski skrzydłowy, 19-letni Alphonso Davies (i też radzi sobie zaskakująco dobrze). Pavard występuje z prawej strony, a środek dopełnia ograny Jerome Boateng, który… jest jednym z najsłabszych punktów zespołu.

Arsenal zaczął działać

Jakby tego było mało, Boateng może opuścić Bayern w trakcie zimowego okienka transferowego. Niemcy nie mają zamiaru stawać na drodze 31-latka, który chciałby zmienić swoje otoczenie. Co więcej, w Bawarii nie oczekują wielkiego zarobku, bo zdaniem mediów wystarczy im ledwie 15 mln euro.

Najpoważniej zainteresowany Boatengiem jest Arsenal, który chce wzmocnić obronę i rzekomo rozpoczął już rozmowy w sprawie kupna tego piłkarza. Pytanie tylko, czy tak słabo dysponowany Niemiec faktycznie będzie wzmocnieniem „Kanonierów”? Z drugiej strony – w przypadku jego odejścia – obrona Bayernu już do reszty będzie wyglądała jak przekopana ulica.

Boateng gra bardzo słabo, ale… po prostu jest. Gorzej, jeśli trenerowi Flickowi zacznie brakować możliwości zestawienia linii defensywnej. Czasem na środek obrony schodzi jeszcze Javi Martinez, lecz Bask już od wielu miesięcy nie może odnaleźć formy i także rozważa odejście – choć na razie jest w tej kwestii cicho. Dawniejsze doniesienia mówiły, że Bayern nie będzie chciał szukać zimą nowego stopera, nawet jeśli Boateng odejdzie, ale przy kontuzjach Suelego i Hernandeza – a także biorąc pod uwagę „łamliwość” Alaby – takiej opcji nie można wykluczyć.

Na razie jednak w Monachium poszukują prawego obrońcy, który umożliwiłby Pavardowi spokojną grę na stoperze, zaś Kimmichowi stałe funkcjonowanie w środku pola (gra też tam w reprezentacji). Jedynym poważnym kandydatem jest Joao Cancelo, który po świetnym okresie w Juventusie przeniósł się pół roku temu do Manchesteru City, gdzie siedzi głównie na ławce. Anglicy wyobrażają sobie oddanie Portugalczyka, a Bayern bardzo chętnie przygarnąłby go do siebie.

Na zdjęciu: Jerome Boateng (z lewej) zastępuje kontuzjowanego Niklasa Suele (z prawej). Jest jednak wielce prawdopodobne, że w styczniu opuści Bayern – po 8,5 roku gry.