Bundesliga. Berlin już nie taki polski

Z czterech Polaków w stolicy Niemiec wkrótce zostanie tylko dwóch. Krzysztof Piątek i Tymoteusz Puchacz na wiosnę będą grali gdzie indziej.


Hertha i Union to jedyne kluby Bundesligi, które mogą mówić o prawdziwych derbach – derbach jednego miasta. Przed sezonem uwaga kibiców znad Wisły skupiła się na nich, tym bardziej że w obu ekipach znalazło się dokładnie po dwóch Polaków. W Hercie byli to Krzysztof Piątek i Dennis Jastrzembski, w Unionie zaś Tymoteusz Puchacz i Paweł Wszołek.

Pół Polak, pół Niemiec

Niektórzy oczywiście mogą zdziwić się wymienieniem w tym gronie Jastrzembskiego. 21-letni skrzydłowy urodził się w Niemczech, ale ma polskie korzenie. W swojej karierze już od najmłodszych lat grał w reprezentacjach młodzieżowych… raz niemieckich, raz polskich. Ostatnio natomiast był powoływany do ekipy „biało-czerwonych”, choć w nie tak dawnym przyjeździe przeszkodziła mu kontuzja. Z tego też powodu można postawić go obok pozostałej trójki.

Co więcej, sytuacja Jastrzembskiego jest tej zimy chyba najbardziej stabilna. W poprzedniej rundzie 21-latek 8 razy pojawił się na bundesligowym boisku, większą część sezonu spędzając na ławce rezerwowych. Trudno będzie przebić mu się w „Starej Damie”, która w ostatnich latach zaczęła inwestować w transfery duże pieniądze, ale na razie nie słychać też nic o tym, aby Jastrzembski miał gdzieś odejść. Co innego Piątek.

Na włoską ławkę

„El Pistolero” zagrał jeden mecz więcej niż jego młodszy kolega, zdobył gola i asystę. Wejście w sezon utrudniła mu długo leczona kontuzja, po powrocie szybko jednak wywalczył miejsce w wyjściowym składzie – ale równie szybko… je stracił. Z racji tego, że w hierarchii napastników Piątek stał się numerem 3-4, jasne okazało się, że nie jest on w Berlinie potrzebny. Przez dwa lata gry nie spełnił pokładanych w nim nadziei, więc nikt w Hercie płakać za nim nie będzie. Po Polaka zgłosiła się włoska Fiorentina.

„Piona” nie przeprowadzi się jednak do Florencji po to, aby być podstawowym napastnikiem. „Viola” wypożycza go, by ten był zmiennikiem dla rewelacyjnego Duszana Vlahovicia. Blisko 22-letni Serb zagrał w tym sezonie w 20 meczach Serie A i zdobył aż 16 goli, dorzucając do tego 3 asysty. – Zatrudniliśmy Piątka jako rezerwowego dla Vlahovicia. Potrzebowaliśmy kolejnego napastnika – przyznał dyrektor sportowy Daniele Prade w rozmowie z Fabrizio Romano. Polak będzie do Włoch na razie tylko wypożyczony, a co będzie potem – dopiero się okaże.

Wypożyczenie do Turcji

W Hercie „biało-czerwoni” nie radzili więc sobie najlepiej, ale i tak nie było z nimi aż tak źle, jak z Puchaczem i Wszołkiem w Unionie. Obaj nie „powąchali” jesienią bundesligowego boiska. Ten pierwszy zawiódł szczególnie. Spodziewano się po nim dużo, a zagrał tylko kilka razy w europejskich pucharach. Ten drugi natomiast zaliczył ledwie kilkanaście minut w meczu Pucharu Niemiec – choć nikt niczego specjalnego się po Wszołku nie spodziewał. Jakiś czas temu mówiło się, że były legionista nie jest w Unionie potrzebny. Zatrudniono go latem dlatego, że był „darmowy”, a „Żelaźni” poszerzali kadrę na puchary. Po odpadnięciu z Ligi Konferencji Wszołek stał się kompletnie zbędny, ale – według najnowszych doniesień – trener Urs Fischer miał zapewnić go, że wiosną dostanie swoje szanse. Będzie musiał tylko ciężko pracować.

Puchacza natomiast czeka kolejny transfer. Union go nie skreśla, ale chce jeszcze okrzesać, bo przede wszystkim w kwestiach taktycznych odstaje on od kolegów. Z tego powodu reprezentant Polski najprawdopodobniej uda się na wypożyczenie do tureckiego Trabzonsporu i wróci do Berlina latem.

Program 18. kolejki Bundesligi

Sobota: Lipsk – Mainz, Leverkusen – Union, Freiburg – Arminia, Hoffenheim – Augsburg, Greuther – Stuttgart, Eintracht – Dortmund
Niedziela: Hertha – Kolonia, Bochum – Wolfsburg


Na zdjęciu: Krzysztof Piątek nie poradził sobie w Hercie Berlin.
Fot. Norbert Barczyk/Press Focus