Bundesliga. Boso po murawie

Odpadnięcie z Villarrealem było dla Bayernu ogromnym ciosem, który każe spisać bieżący sezon na straty. Sytuacja w klubie nie wygląda dobrze…


Przychodząc do Monachium trener Julian Nagelsmann postawił sobie za cel wygrać Bundesligę bez ani jednej porażki. Ambitny szkoleniowiec, za którego klub zapłacił Lipskowi aż 23 mln euro, otrzymał maszynę, z którą niedawno Hansi Flick z marszu zdobył potrójną koronę. Poza tym Nagelsmann to jeden z najlepszych trenerów świata, który wcześniej odmówił samemu Realowi Madryt.

Kuriozalny Kahn

Nic jednak nie poszło po myśli 34-latka. O ile jesienią w Bundeslidze Bayern spisywał się znakomicie, o tyle na wiosnę wygląda mizernie. Plan przejścia ligi niepokonanym oczywiście się nie udał, poza tym jeszcze w październiku Bawarczycy pożegnali się z Pucharem Niemiec w kompromitujących okolicznościach – przegrywając 0:5 z Borussią Moenchengladbach. W Lidze Mistrzów odpadli w ćwierćfinale z najsłabszym teoretycznie klubem. To nie tylko ujma na honorze, to cios mentalny dla całej drużyny, a także dla monachijskiej księgowej. Za sam awans do półfinału Bayern zarobiłby dodatkowe 12,5 mln euro, a do tego trzeba doliczyć niemały zysk za organizację domowego meczu z którymś wielkim rywalem.

Jakże kuriozalnie brzmią teraz słowa prezesa klubu Olivera Kahna, o tym że: – Teraz w pełni koncentrujemy się na rozgrywkach ligowych – powiedział.

Bayern nie schodzi z niemieckiego tronu od 2013 roku, obecnie na 5 kolejek przed końcem ma 9 punktów przewagi nad nijaką Borussią Dortmund. Nad czym trzeba się więc koncentrować, skoro rozstrzygnięcie Bundesligi znane jest od miesięcy?

Piłkarze krytykują

Nie zmienia to jednak faktu, że nastroje w zespole były po porażce w LM fatalne. Pierwszy trening po odpadnięciu z Villarrealem odbył się w ponurym nastroju. Nagelsmann, który na pomeczowej konferencji wziął na siebie całą odpowiedzialność za niepowodzenie, był szczególnie przybity. Jeszcze nigdy nie widziano go tak milczącego i wycofanego. Odbył długą rozmowę z klubowym psychologiem, a następnie spacerował boso po boisko treningowym przez ok. 10 minut.

Bayern dużo zainwestował w młodego trenera. Gdyby chodziło o każdego innego szkoleniowca, pojawiałyby się zapewne głosy o potencjalnym rozstaniu. W tym przypadku nic takiego się nie dzieje. Nagelsmann miał za zadanie zmienić kilka rzeczy w drużynie, głównie jeśli chodzi o taktykę i personalia. Nie wszyscy jednak podążali w tym samym kierunku. Niemieckie media donoszą o dwóch piłkarzach, którzy szczególnie mocno krytykowali pomysły szkoleniowca i zbyt skomplikowane ćwiczenia. Sytuacja w szatni Bayernu zawsze pogarsza się przy okazji słabszych wyników, co mogą potwierdzić także poprzednicy 34-latka.

Potrzeba transferów

Nagelsmann przybywał do klubu z łatką pokorniejszego i łatwiejszego do „sterowania” niż Hansi Flick. Początkowo więc młody trener nie narzekał na opieszałe ruchy transferowe, za jakie odpowiadali Kahn oraz – przede wszystkim – dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić. Wraz z upływem kolejnych miesięcy Nagelsmann zaczął się jednak coraz mocniej „wiercić”. Kadra nie była wystarczająco szeroka, była źle zbudowana i szkoleniowiec miał obawy dotyczące tego, że europejska czołówka zacznie Bayernowi odjeżdżać. Flick widział to samo, dlatego po poważnym konflikcie z Salihamidziciem postanowił odejść z klubu, na czym skorzystała reprezentacja Niemiec, biorąc go do siebie.

Nagelsmann już kilkukrotnie mówił Salihamidziciowi, że zespół wymaga wzmocnień. Także po meczu z Villarrealem – jak twierdzą niemieckie media – jasno dał mu do zrozumienia, że w najbliższym okienku klub musi być aktywny na rynku transferowym. Na ten moment prawie pewne są dwa ruchy z Ajaxu, Ryan Gravenberch i Noussair Mazraoui za (łącznie) ok. 20 mln euro – ale to za mało. Przypomnijmy, że Monachium latem opuści za darmo Niklas Suele, a wciąż daleko jest do porozumień w sprawie nowych kontraktów Roberta Lewandowskiego i Serge’a Gnabry’ego, które wygasają za rok. Jak na razie praca Salihamidzicia jest słusznie krytykowana, bo większość jego transferów okazała się chybiona – także ściągnięci latem za 60 mln euro Dayot Upamecano i Marcel Sabitzer, którzy razem z Nagelsmannem przybyli z Lipska.


Na zdjęciu: Oglądając to, jak momentami gra Bayernu trenera Juliana Nagelsmanna (na pierwszym planie), można się tylko chwytać za głowę.
Fot. Pressfocus.pl