Bundesliga. Czy Bóg im pomoże?

Sytuacja Borussii Moenchengladbach w tabeli robi się coraz bardziej rozpaczliwa. Kolejna porażka mocno popchnie zespół w stronę strefy spadkowej.


Na ten moment „Źrebaki” mają 4 punkty przewagi nad miejscem barażowym, zajmowanym przez Herthę Berlin, oraz 5 nad strefą spadkową, tj. Stuttgartem. Dzisiaj zmierzą się właśnie ze stołeczną ekipą, bo ze „Szwabami” grali już tydzień temu. I przegrali 2:3, choć prowadzili 2:0…

Czas na przebudowę

Kryzys postępuje w Borussii nie od tygodni, ale od miesięcy. Trener Adi Huetter nie umie poukładać drużyny według swojego pomysłu, choć jego zatrudnienie – w miejsce Marco Rosego, którego podebrał Dortmund – wydawało się strzałem w dziesiątkę. Niedawno okazało się jednak, że Austriak trochę inaczej umawiał się z ówczesnym dyrektorem sportowym, Maxem Eberlem. Ten miał sprowadzić do drużyny kilku zawodników z listy życzeń trenera, by szkoleniowiec mógł swobodnie realizować swoją wizję. Nie udało się.

Gladbach także nikogo nie sprzedało, co w teorii wydawało się dobrym posunięciem. Wielu bardzo dobrych piłkarzy zostało w klubie, ale z czasem zaczęło okazywać się, że większość z nich zaczyna się w takim zestawieniu dusić. Ci, którzy mieli pójść dalej, nie zrobili tego, a ich zapał wyraźnie zmalał. Borussię czeka zresztą z tego powodu niemała przebudowa. W przyszłym roku wygasają kontrakty 9 istotnych piłkarzy pierwszej drużyny, m.in. Yanna Sommera, Jonasa Hofmanna, Breela Embolo czy Marcusa Thurama. Ci dwaj pierwsi raczej w Gladbach pozostaną, ale duża grupa będzie sprzedana najbliższego lata, by zarobić nieco pieniędzy na odświeżenie szatni.

Ten sam plan

Aby tak się jednak stało, trzeba zachować bundesligowy byt, a to wcale nie jest takie pewne. Jeśli Hertha pokona Borussię, sytuacja zrobi się bardzo nieciekawa. W dzisiejszym meczu piłkarzy nie poprowadzi trener Huetter, który złapał covida i będzie zastępowany przez swojego wieloletniego asystenta Christiana Peintingera.

– To będzie dla mnie bardzo emocjonujące, ale oczywiście wszystko zostało przygotowane w porozumieniu z Adim – mówił zastępca.

Roland Virkus, który po zaskakującej rezygnacji Maxa Eberla przejął jego dyrektorskie obowiązki, przed meczem podkreślił, że nadal będzie realizował plan A. „To nie do pomyślenia, że dyrektor sportowy Gladbach (…) nie zastanawiał się nad konsekwencjami kolejnej wpadki” – pisał magazyn „kicker” w odniesieniu do wypowiedzi Virkusa. Jego słowa faktycznie mogły brzmieć kuriozalne, zważając na to, że celem „Źrebaków” był awans do europejskich pucharów, nie walka o utrzymanie.

– Mamy dużo pracy do wykonania, musimy zrobić wiele rzeczy. Musimy być pewni, że poświęcamy odpowiednio dużo czasu na przygotowania – mówił niedawno jeden z bardziej doświadczonych graczy Borussii, Christoph Kramer.

– Naprawdę trudno jest zachować pozytywne myślenie. Tworzą się małe grupy, zanika pasja, wszyscy mają rację… obecnie mamy w zespole 1000 placów budowy. Nie wiem, kto ma nam pomóc. Może Bóg? – pytał retorycznie Kramer. Dla kontrastu warto przypomnieć, że mimo kryzysu Gladbach jest tą drużyną, która w sezonie dwa razy pokonała Bayern Monachium, raz z nim remisując.

Program 26. kolejki Bundesligi
  • Sobota: Union – Stuttgart, Freiburg – Wolfsburg, Hoffenheim – Bayern, Gladbach – Hertha;
  • Niedziela: Leverkusen – Kolonia, Dortmund – Arminia, Eintracht – Bochum, Greuther – Lipsk.
  • Mecz Augsburga z Mainz przełożony z powodu dużej liczby przypadków covida w Mainz.

Na zdjęciu: Jedyne, co wyszło piłkarzom Borussii Moenchengladbach (z lewej Manu Kone) w tym sezonie, to mecze z Bayernem Monachium.
Fot. Press Focus