Bundesliga. Derby duchów

Bundesliga wróci w sobotę z mocnym uderzeniem, na pierwszy front rzucając derby Zagłębia Ruhry. Będzie to jednak mecz inny niż dotychczasowe, bez głośnego wsparcia z trybun.


Pełne stadiony są w Niemczech na porządku dziennym, a Bundesliga szczyci się na cały świat atmosferą, jaką mogą pozazdrościć jej inne ligi. W dobie skomercjalizowanego futbolu zaangażowany charakter kibica bardzo mocno przywiązanego do swojej drużyny jest czymś niezwykle atrakcyjnym – i przez następne miesiące na pewno niedostępnym.

Mecz na 180 tysięcy

Z powodu pandemii fani na trybuny prędko nie wrócą. W Niemczech wszyscy podkreślają, że będzie to dla nich coś nowego i innego, do czego nie są przyzwyczajeni.

Kibice jednak nie opuścili swoich zespołów. W wielu przypadkach nie chcieli zwrotów pieniędzy za zakupione wcześniej bilety czy karnety, mimo że mieli taką możliwość. Byli świadomi tego, że ich ukochane kluby znalazły się w bardzo trudnym położeniu i że – mimo milionowych obrotów – pieniądze są im potrzebne.

Teraz co prawda sytuacja jest w miarę spokojna, liga wraca do gry, a wraz z nią wrócą telewizyjne pieniądze, lecz to nie zmienia faktu, że kluby będą stratne – w 1. Bundeslidze puste trybuny zabiorą 69 milionów euro, w 2. Bundeslidze 22 miliony. W praktyce kwoty te będą niższe, ponieważ nie uwzględniają one wcześniej już kupionych biletów.

Obecna sytuacja dała klubom możliwość na nowego rodzaju akcje marketingowe. Normą stały się zakupy wirtualnych kiełbasek czy piw, które po powrocie fanów na stadiony będzie można wymienić na prawdziwe przekąski.

Z kolei na trybunach Borussia-Park w Moenchengladbach fani posadzili… 12 tysięcy swoich kopii, tyle tylko że w formie dużego tekturowego zdjęcia. Najbardziej spektakularnie działał jednak… czwartoligowy Lokomotive Lipsk! Klub zorganizował sprzedaż biletów na wymyślony „mecz widmo”, apelując do kibiców o pomoc.

Ci nie zawiedli i wirtualną cegiełkę wartą 1 euro zakupili w liczbie… 182 612 sztuk! Lokomotive pokonał wyimaginowanego przeciwnika 5:0, a przy okazji także pobił datowany na 1937 rok rekord sprzedanych biletów. Wtedy to w Glasgow Szkoci podejmowali Anglików, a kibice kupili prawie 150 tysięcy wejściówek.

Budowa od zera

Weekendowe Revierderby, rozgrywane w sobotę w Dortmundzie między Borussią a Schalke, mogą przynieść rekordową frekwencję przed telewizorami, ale – co nietypowe dla pojedynku tej rangi – pozostawią puste trybuny.

– Po długiej przerwie priorytetem jest ponowne wejście w rytm. Granie bez kibiców to dla nas wszystkich nowa sytuacja – mówił w rozmowie z „Ruhr Nachrichten” dyrektor sportowy dortmundczyków, Michael Zorc.

Oba zespoły przebywają już w obowiązkowej tygodniowej kwarantannie przed wznowieniem sezonu, ale piłkarze Borussii zdążyli już odbyć trening na pustym Signal Iduna Park – największym obiekcie Bundesligi, mogącym pomieścić 81 365 kibiców. Komplety publiczności są w Dortmundzie standardem.


Czytaj jeszcze: Bundesligo, witamy z powrotem


Zorc zapewnił, że dortmundczycy podejdą do derbów bardzo zmotywowani, tym bardziej że zajmują drugie miejsce w tabeli i nie mają zamiaru tego stanu rzeczy pogarszać. A jak będzie z formą zespołów, to się dopiero okaże.

Trudno wyrokować, w jakiej dyspozycji są poszczególne drużyny, bo obecna sytuacja jest sytuacją bezprecedensową. Forma sprzed pandemii nie ma żadnego znaczenia, ponieważ po ponad dwóch miesiącach przerwy bez możliwości normalnego trenowania trzeba będzie budować swoją sprawność na nowo.

W Borussii mogą to odczuć dodatkowo z racji tego, że drużynę dręczą kontuzje. W minionym tygodniu mięśniowych urazów doznali podstawowi środkowi pomocnicy Axel Witsel oraz Emre Can, co będzie stanowić sporą zagwozdkę dla trenera Luciena Favre’a.

Do wyboru ma oczywiście niezwykle kreatywnego Juliana Brandta, ale obaj kontuzjowani brylowali również w grze defensywnej, czego nie można powiedzieć o byłym graczu Leverkusen.

Na różne kontuzje narzekają też Marco Reus, Jadon Sancho, Dan-Axel Zagadou, Achraf Hakimi, Marcel Schmelzer i Mario Goetze, w zaś Schalke kluczowy Omar Mascarell i Ozan Kabak.


Na zdjęciu: Najbliższe Revierderby będzie można oglądać tylko w telewizji.

Fot. PressFocus