Bundesliga. Do ostatniej kolejki

W Niemczech wciąż nie wiadomo, kto będzie reprezentował Bundesligę w Lidze Mistrzów i kto zawalczy w barażu o utrzymanie w elicie.


Po dwóch ligowych porażkach z rzędu i odpadnięciu w półfinale Ligi Europy Lipsk aż prosił się o to, aby skończyć ten sezon poza niemieckim top 4. Cały czas miał co prawda kontakt z Freiburgiem, ale jego gra uległa regresowi, a drużyna okazywała symptomy zmęczenia. Fryburczycy wyciągnęli jednak RB pomocną dłoń.

Warto strzelać gole

W 3 ostatnich kolejkach SCF stracił bowiem aż 10 bramek. Z Borussią Moenchengladbach udało się wyciągnąć z 0:2 na 3:3. Z Hoffenheim po szalonym meczu wygrał 4:3, ale Unionowi Berlin nie dał już rady. Porażka 1:4 była niczym kubeł zimnej wody, choć czekano jeszcze do niedzielnego wieczora, by upewnić się, jak zagra Lipsk. A ten rozbił Augsburg 4:0 i wskoczył na miejsce premiowane Ligą Mistrzów. Czołowa trójka Bundesligi już się nie zmieni. Będą to kolejno: Bayern, Borussia Dortmund i Leverkusen. O czwartą lokatę wciąż jednak walczą Freiburg z Lipskiem.

RasenBallsport jest w dużo lepszej sytuacji. Po pierwsze, ma znacznie korzystniejszy bilans goli, a to właśnie on decyduje o miejscu w momencie, kiedy dwie drużyny mają taką samą liczbę punktów. Lipsk ma teraz +35, podczas gdy Freiburg +13. Znaczy to, że jeśli RB zremisuje w ostatniej kolejce, a SCF zwycięży, to przy zrównaniu w punktach lepsze będą „Byki” (z tego powodu nie warto pisać o Unionie i jego bilansie +5). Nikt chyba nie wierzy, że Freiburg wygra 23:0 z mocnym Bayerem Leverkusen. Lipsk z kolei zmierzy się z pogodzoną ze spadkiem Arminią Bielefeld.

Koniec w Dortmundzie

Zespół z Lasu Teutoburskiego ma tylko matematyczne szanse, by znaleźć się na miejscu 16, dającym możliwość gry w barażu o utrzymanie z 3. najlepszą ekipą 2. Bundesligi (obecnie HSV). Arminia musiałaby pokonać walczący o Ligę Mistrzów Lipsk i to dość wysoko, licząc na porażkę „barażowego” na teraz Stuttgartu i korzystne zmiany w bilansie bramkowym. W Bielefeldzie mają teraz -26, w VfB -19. Siedem goli do zniwelowania.

Dlatego stuttgartczycy spoglądają raczej nie w dół, a w górę. Szwaby tracą do bezpiecznej Herthy Berlin 3 punkty, ale ciągle mają realną możliwość na to, by zamienić się z nią miejscami. Bilans goli zdecydowanie przemawia za Stuttgartem, bo „Stara Dama” ugrała do tej pory różnicę bramkową -33, drugą najsłabszą w Bundeslidze. Co więcej, berlińczycy zakończą sezon wyjazdem do Dortmundu… Forma Borussii w ostatnim czasie nie olśniewa, ale nie bez powodu zespół ten strzela u siebie średnio ponad 3 gole na spotkanie. Hertha zaś nie bez powodu nie ma drugi najsłabszy blok defensywy.

„Nie” dla nudnego futbolu

Oczywiście berlińczycy będą szalenie zmotywowani, tym bardziej że autorytarny trener Felix Magath nie pozostawi im wątpliwości, o co i jak mają zagrać. Z tym że Borussia to jednak Borussia. Każda jej wygrana – choćby i 1:0 – da Stuttgartowi ogromną nadzieję. Wystarczy bowiem, żeby Szwaby pokonały u siebie pewną gry w europejskich pucharach Kolonię. Z jednej strony ktoś może pomyśleć, że „Kozły” nie grając o nic odpuszczą sobie ostatnią kolejkę. To jednak myślenie błędne.

Koloński szkoleniowiec Steffen Baumgart jest niezwykle żywiołowy i ekscentryczny. On nie zmienia swojego podejścia do piłki niezależnie od rywala i okoliczności. Nawet szykując się na wyjazd do Monachium zapowiadał, że nie zmieni swojego ofensywnego, agresywnego, pressingowego podejścia, by nie mieszać piłkarzom w głowach. Ponadto Baumgart na początku pracy w Kolonii stwierdził, że miasto słynące z karnawału nie może być reprezentowane przez drużynę grającą nudny futbol. Z tego powodu FC Koeln mimo ograniczeń kadrowych gra bardzo efektowną piłkę i meczu na pewno nie podda.


Na zdjeciu: Christopher Nkunku ponownie błysnął i ponownie zaprowadził Lipsk na miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów.
Fot. PressFocus